poniedziałek, 26 maja 2014

Część 21.



W związku z moim zwolnieniem z wf’u, we wtorek mogłam pospać godzinę dłużej. Jedynym minusem tej zalety był fakt, że mama nie podwiezie mnie do szkoły i muszę iść pieszo. Jednak nawet to nie zepsuło mi humoru. Po ósmej wybierałam ubrania do szkoły. Postawiłam na leginsy i tunikę. W rytmie muzyki przygotowywałam się do szkoły. Droga zazwyczaj zajmuje mi około piętnastu minut jeśli się nie spieszę więc kiedy zegar wskazywał ósmą dwadzieścia, zakładałam buty. Włożyłam słuchawki w uszy, włączyłam muzykę i ruszyłam w stronę żółtego budynku. Dotarłam na miejsce i w tej samej chwili zadzwonił dzwonek obwieszczający koniec pierwszej lekcji. Zrzuciłam z siebie zimową odzież i poszłam w stronę schodów. Nadal miałam słuchawki, które świetnie oddzielały mnie od hałasu panującego na korytarzu. W pewnej chwili poczułam jak ktoś łapie mnie za pośladek. Odwróciłam się z zamiarem odpłacenia się poprzez strzał w twarz, ale ujrzałam roześmianego Alana.
- Jesteś pojebany, wiesz? - zapytałam.
- I za to mnie kochasz.
- Chyba śnisz - mruknęłam odwracając się od niego plecami i idąc dalej.
- Oj, kochanie - objął mnie. - Ty nie możesz się denerwować.
- Wydoroślej.
- Mam na to jeszcze sześć miesięcy. A jak się czujesz?
- Było dobrze.
- Było?
- Zepsułeś mi humor.
- Też cię kocham.
Zapytałam o powód jego radości na co stwierdził, że moja piękna twarzyczka tak na niego działa. Stwierdziłam, że powinien zmienić dilera, a on przyznał się, że dostał piątkę z angielskiego. Jakby to był powód do radości. Zawsze dostaje piątki z tego przedmiotu więc to żadna nowość. Przywitałam się z moimi przyjaciółkami i zaraz musiałyśmy wchodzić do klasy.
Godziny w szkole mijały wyjątkowo szybko. Może dlatego, że naszej klasie udało się zagadać nauczycieli i było naprawdę luźno. Na historii oglądaliśmy film, który widzieliśmy już jakieś trzy razy. Moja klasa jest bardzo zgrana jeśli chodzi o przekładanie sprawdzianów czy o kłamanie na naszą korzyść. Nie jednokrotnie umawialiśmy się, że zadania nie było, bo nikt nie odrobił. Nauczyciele dotychczas się nie połapali, bo jak mogli to zrobić skoro trzydzieści osób stanowczo mówi, że zadania nie było, a “drugie mieliśmy dokończyć w klasie, razem”?
Po ostatniej lekcji jaką była chemia, pożegnałam się z dziewczynami i razem z Alanem poszłam w stronę jego domu. Dotarliśmy tam w przeciągu dwudziestu minut. Był pusty i panowała kompletna cisza. Zdjęłam kurtkę i podążyłam za chłopakiem do przestronnej kuchni utrzymanej w białych barwach. Nastolatek otworzył srebrne drzwi lodówki i zapytał jaki chcę sok.
- A jaki masz? - zapytałam podchodząc do niego. - Ten - wskazałam na kaktusowy.
Mieliśmy półtorej godziny dla siebie. Napisałam do mamy SMSa, że wrócę później, bo idę z Alanem na trening. Po chwili siedziałam na skórzanej kanapie włączając telewizor wiszący na ścianie. Po kilku minutach przyszedł chłopak mówiąc, że zamówi coś do jedzenia. Ustąpiłam mu miejsca mówiąc, że nie jestem głodna. Usiadł za mną, przytulił mnie do siebie i odpowiedział, że i tak muszę coś zjeść. Wzięłam od niego żółtą ulotkę pizzerii i czytałam kolejne pozycje w menu. W końcu powiedziałam, że sam ma coś wybrać. Znał mój gust kulinarny więc nie bałam się co zamówi. Zupełnie mu ufałam. Nastolatek wybrał numer restauracji i zamówił dwie porcje dania. Kiedy to zrobił, pocałował mnie, wyznając mi miłość. Spojrzałam mu w oczy z uśmiechem i delikatnie pocałowałam. Podniosłam się na kolana i pogłębiłam pocałunek, klęcząc na kanapie.
- Kiedy przywiozą? - zapytałam odrywając się od niego.
- Za pół godziny. Głodna?
- Ale czego innego.
Ponownie połączyłam nasze usta wsuwając chłopakowi rękę pod koszulkę. Jego dłonie przejechały po moich plecach i zatrzymały się na pośladkach. Usiadłam na jego nogach, ale po chwili i tak leżałam na kanapie. Chciałam zdjąć sweter, w który ubrany był mój chłopak, ale usłyszałam:
- Na serio chcesz to zrobić? Teraz?
- Mhm, dlaczego nie?
- Pół godziny to mało.
- Oj, ale….
- Zostań u mnie w weekend na noc to wtedy nadrobimy.
- W weekend? Dzisiaj mamy wtorek! - spojrzałam na niego z błagalną miną.
- Ale będę padnięty na treningu! Nie bądź zła.
Westchnęłam po czym posłałam mu uśmiech mówiąc, że nie jestem. Alan pocałował mnie, a po chwili poszedł na górę po laptopa. Włączając go, usiadł za mną. Po chwili na ekranie ukazały się rzeczy dla niemowląt. Jęknęłam i zasłoniłam oczy widząc to. Chłopak roześmiał się, odsłonił mi twarz i wskazał na inspirację do urządzenia pokoju dla dziecka.
- Nie wiem czy pamiętasz, ale ja mam szesnaście lat. Za pół roku nadal będę mieć szesnaście, co oznacza, że będę mieszkać u moich rodziców, a tak raczej nie zrobimy jej takiego pokoju.
- To wprowadź się do mnie.
- Jeszcze jakieś świetne pomysły, geniuszu?
- Tak! Patrz - zminimalizował przeglądarkę i otworzył plik zapisany jako “Śpioszki”.
Roześmiałam się widząc ubranko dla niemowlaka z logiem i nazwą zespołu Alana. Spojrzałam w oczy chłopaka mówiąc, że go kocham. Pocałował mnie odpowiadając tym samym. Zaczęliśmy przeglądać wózki i łóżeczka. Wszystko było ładniejsze od poprzedniego i po kilku minutach wszystko zaczęło zlewać mi się w jedno. Głowa pękała mi od nadmiaru różu, serduszek, misiów i innych słodkości. Na szczęście w tej samej chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Jedząc gorące danie rozmawiałam z Alanem o wizycie, którą mam za dwa dni. Mówił, że musi na niej być i nie obchodzi go, że opuści dzień w szkole.
Około godziny później obserwowałam jak nastolatek do czarnej sportowej torby z logiem Adidasa pakuje buty i strój na trening. Spacerem szliśmy w stronę szkoły. Będąc na miejscu przywitaliśmy się z kolegami Alana, którzy byli z nim w drużynie szkolnej. Chłopacy poszli do szatni, a ja udałam się na trybuny. Zdziwił mnie widok Moniki siedzącej na nich. Przywitałam się z nią i zapytałam co tu robi.
- Przyszłam z Mikim. A ty?
- Alan chciał żebym mu kibicowała.
Po chwili obserwowałyśmy nastoletnich chłopaków biegających po sali. Nie mogłam doczekać się aż zaczną grać. Byłam dumna kiedy to mój chłopak miał poprowadzić rozgrzewkę. Trener zagrzewał ich do gry krzykiem i komplementami. Podczas pięciominutowej przerwy rozmawiałam z moim chłopakiem. Mimo tak długich ćwiczeń, po nim nie widać było zmęczenia. Przeczesałam mu wilgotne włosy i pocałowałam mówiąc, że jestem bardzo dumna. Godzinę później czekałam aż chłopacy się przebiorą. Stojąc na korytarzu czułam jak robi mi się gorąco. Rozpięłam płaszcz i zdjęłam czapkę. Zaczęłam się niecierpliwić. Widząc Mikołaja zapytałam go co z moim chłopakiem. W tej samej chwili nastolatek objął mnie mówiąc, że możemy iść.
- Wreszcie - mruknęłam.
Chłopak chciał zapiąć mi kurtkę, ale powiedziałam, że mi gorąco. Na dworze zmusił mnie do zapięcia się. Wolno szliśmy do mojego domu. Znowu zaczął padać śnieg, co poprawiło mi humor. W pewnej chwili rzuciłam w Alana śnieżką. Udał rozwścieczonego i mówił, że mnie zabije. Roześmiałam się kiedy próbował natrzeć mnie odrobiną zimnego puchu. Zaczęłam piszczeć czując pieczenie.
- Dobra, wystarczy - usłyszałam i spojrzałam na chłopaka przez palce, by upewnić się, że nie stoi ze śnieżką i nie czeka aż się wyprostuję.
Jednak on wyrzucił resztę śniegu. Spojrzałam na niego z uśmiechem. Objął mnie, pocałował w głowę i powiedział, że bardzo nas kocha. Stojąc na werandzie mojego domu, całowaliśmy się na pożegnanie. Po kilku minutach zdejmowałam kurtkę i prosiłam mamę, by zrobiła mi czekoladę, bo jest mi zimno. Pijąc gorący napój, oglądałam film siedząc w salonie. Okryłam się kocem i próbowałam się rozgrzać. Wieczorem uczyłam się na sprawdzian, a potem znowu czytałam podręcznik, który dostałam na święta. Po jedenastej rozmawiałam z Alanem, leżącym w łóżku i narzekającym, że pada po treningu.
- Zapiszemy ją na balet? - zapytał w pewnej chwili.
- Kogo?
- Naszą księżniczkę.
- Oj, Alan… Może zamiast szkoły baletowej będziemy zapisywać go do drużyny piłkarskiej więc się nie nakręcaj.
- O nie, nie. Jeśli to będzie chłopiec to będzie grał w siatkówkę, a nie w piłkę nożną.
Roześmiałam się. Nasze dziecko jest jeszcze bardzo malutkie, a my już planujemy mu przyszłość. Współczuję mu.
---------
Nie wiem czy to nie będzie ostatnia notka na tym blogu. Jakoś ostatnio nie jestem zadowolona z niczego, co wychodzi spod moich palców połączonych z wyobraźnią. Może mi przejdzie i wróci wena, a może usunę bloga.

Polubcie mój fanpage, gdzie publikuję opowiadania, których nikt, nigdy nie widział, a także moje przemyślenia ----> LIKE MY PAGE! THX!

Na obecną chwilę zapraszam na drugiego bloga. Jego chyba też zawieszę/usunę -----> SAME LOVE!

A tutaj pytania ----> ASK ME HERE ABOUT EVERYTHING U WANT!

24 komentarze:

  1. Ze co masz mi nie usuwac tylko pisac jest fajnie masz talent i NIE USÓWAJ BLOGA !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. NIE USUWAJ BLOGA !! Twoje opowiadania sa swietne !! Czemu ci się nie podobają?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mozeszusunac tego bloga, bo zobacz ile ludzi go czyta. Np. Ja z telefobem w reku (potajemnie). Z niecierpliwoscia wyczekuje nastepnej czesci. Pomysl do czego doszlas ! Pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie waż się usuwać! To jest fantastyczne i nie rozumiem co Ci nie pasuje. Pisz dalej i nie przejmuj się ewentualnymi niewielkimi niepowodzeniami :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie usuwaj!!!! Zwariowałaś! To jest świetne!

    OdpowiedzUsuń
  6. Pisz dalej! Nie usuwaj bloga no coś ty! Wszystkim się to podoba i to nie wiesz jak bardzo. Zamiast zastanawiać się co jest nie tak dodawaj kolejne części w razie czego my ci powiemy jak coś nie będzie ok. Dotychczas wciągnęłaś wszystkich nas w to opowiadanie, że czuję się bardzo źle gdy tego nie dodajesz. Proszę cię daj nam tą przyjemność, szczęście, abyśmy mogli nadal czytać tak wspaniałe opowiadania. A co do weny to nie martw się ona wróci bo na pewno cię nie opuściła tylko może chwilkę czasu musisz sobie dać :D Pozdrawiam Kakałko :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie usuwaj, te opowiadania są super <3

    OdpowiedzUsuń
  8. nie usuwaj, kazdy ma swoje wzloty i upadki. Niewazne ile razy upadniesz, wazne ile razy sie podniesiesz. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie usuwaj,cudownie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  10. NIE USUWAJ NIC KOCHANA <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie usuwaj piękne są te opowiadania pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudne to jest. ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Super nie usuwaj!

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeśli usuniesz bloga to moje życie kompletnie straci sens. Wszystkiego mam dość, a opowiadanie o miłoście między chłopakiem a dziewczyną (którego nie mam) jest świetne! I ukazuje taką "idealną" miłość. Co najważniejsze dodajesz to opowiadanie, a nie tak jak inni z dnia na dzień gdy im się znudzi bez słowa przestają pisać. -.- To najbardziej (oprócz Twoich opowiadań) lubię. Bardzo chciałabym Cię poznać, co jest niemożliwe :/
    Chciałabym Ci życzyć abyś dalej tak wspaniale pisała i wydała książkę, którą na pewno kupię.
    Trzymaj się. Powodzenia <3 :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy nie powinnam zacząć się bać tej odpowiedzialności. Jak Wy żyliście zanim założyłam bloga? A co do chłopaka to nie martw się. To, że nie masz drugiej połówki oznacza, że nie bierzesz pierwszego lepszego i jesteś na tyle twarda, by przemierzać ścieżki życia samotnie!
      Niemożliwe jest mnie poznać? A czy ja jestem jakąś wielką sławą, która ma gdzieś innych? Możesz napisać na maila (masz po prawej), spamować na asku (http://ask.fm/Emmafromearth). Poznałam wiele osób w ten sposób. Nie wstydź się, nie gryzę :3

      Usuń
  15. Ohmy.
    1. Płytkie bardziej, niż rozumowanie najpłytszych dziuń.
    2. Przesłodzone bardziej niż tony cukru w cukrze.
    3. Posty zajmujące niecałe dwie minuty, które są tak skonstruowane, że po przeczytaniu dwóch akapitów zapomina się to, co było w pierwszym.
    4. Nie przechwalam się, ale z tego co widzę, to często w jednym zdaniu mojego ff dzieje się więcej, niż u Ciebie przez cały post.
    5. Poziom Stephanie Meyer, która nomen-omen stworzyła płytkie romansidło ciągnące się jak flaki z olejem.
    Pracuj, a może coś z tego będzie. Kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  16. 1. Płytki? A podasz mi co przez to rozumiesz? Bo tak szukałam definicji w Google, ale chyba "płytki" nie może odnosić się do tekstu :c
    2. Kolejny Polaczek! Czy dla Was naprawdę lepsze byłoby opowiadanie, gdzie rodzice wyrzucają dziecko z domu, chłopak ją rzuca, pieprzy się z jej najlepszą przyjaciółką, a ona chce popełnić samobójstwo?
    3. Jeśli masz problem z pamięcią to ja polecam wizytę u lekarza! Naprawdę! I szczerze współczuję!
    4. Skoro piszesz FF to dlaczego tutaj jesteś anonimowa? A może są takie "płytkie" że lądują w szufladzie? I co do pisania FF - widać, że nie umiesz stworzyć bohaterów od podstaw i lepiej Ci pisać o kimś, kto już istnieje. Taka wygoda, nie?
    5. Pani Meyer? Kurde! Gdzie moja sława i bogactwo? Pewnie sama chciałabyś być jak ona. I pewnie nigdy nie osiągniesz jej poziomu, bo ona coś robiła, a nie tylko krytykowała. ta krytyka nawet nie jest konstruktywna. Wytknij mi błędy palcem, bym wiedziała co poprawić, a nie...
    Ja ciągle pracuję co widać na blogu, poprzednich opowiadaniach. I może kiedyś coś osiągnę, bo u Ciebie to mogę wątpić. Z takim podejściem do sprawy to będziesz chyba typowym humanem, co? "A frytki powiększone? Czy zamienić na sałatkę?". No i nadal będziesz anonimowym hejterem.
    Pochwal się swoim pisaniem, proszę! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Twoje teksty są strasznie powierzchowne.
      2. Byłoby lepsze, gdyby coś się działo. A nie dzieje się nic. Jedno słodzi drugiemu, wszystko jest zbyt kolorowe jak na realne życie. Pieprzenie się z najlepszą przyjaciółką byłoby jak najbardziej realne. Pisząc takie słodkości tworzysz sobie wizję idealnego chłopca, którego nie spotkałaś i nie spotkasz, bo tacy po prostu nie istnieją.
      3. Ekhm, jakbyś nie zrozumiała (bo widzę, że właśnie tak jest) to wynika z powierzchowności Twojej twórczości.
      4. FF to tylko przykład i to jeden z niewielu. Lądujące w szufladzie? Ha, dobre sobie! Tak samo nie możesz zarzucać mi tego, że nie umiem tworzyć własnych bohaterów. Mam ich całkiem sporo i właśnie przymierzam się do założenia kolejnego bloga.
      5. Jak Meyer? Jej poziom? Ona ma jakiś poziom? OTL Nie wydaje mi się. Robiła i zrobiła - jedno wielkie badziewie, nudne, jak to już wspomniałam, jak flaki z olejem. Świat się na to rzucił jak wygłodniały pies na kość i co? Nie dostał nawet kości. Błędy? Chociażby suche, krótkie dialogi, z których nic nie wynika.
      Pracujesz, to pracuj. Ale nabądź konstruktywnego spojrzenia na świat. Z góry zakładasz, że wątpisz, 진짜 진짜? You don't know me and my stories, so... Wbrew pozorom, które sama sobie stworzyłaś, nie jestem humanem. A humany które znam wbrew powszechnej opinii wcale nie pracują w Macu. Nie oceniaj ludzi po pozorach i nie zarzucaj mi, że również to robię, gdyż w poprzednim komentarzu wyraziłam tylko swoją opinię na temat Twojej twórczości.
      ㅋㄷㅋㄷㅋㄷ.

      Usuń
    2. Naprawdę chciałabyś żeby Twój chłopak pieprzył się z Twoją przyjaciółką? A może to Ty jesteś takim typem przyjaciółki, która bez żadnych skrupułów weszłaby mu do łóżka?
      Chyba nie ma takiej książki gdzie na każdej stronie coś się dzieje - zamiast tego są bardzo długie opisy. Ja starałam się tego uniknąć, bo sama nie lubię czytać opisów.
      Meyer może i nie napisała jakiejś zajebiście dobrej książki, ale przynajmniej się wzbogaciła i dała młodym dziewczynom to, czego one pragnęły. Przedstawiła idealną miłość i pozwoliła wierzyć, że takowa istnieje. Książki mają oderwać od szarej rzeczywistości, a nie ją ukazywać. Raczej wątpię żeby moi czytelnicy chcieli czytać o takim realnym kurestwie (wiem o tym z innego opowiadania).
      Mówisz, że tacy chłopacy nie istnieją, ale czy to jest powód, by nadawać WYIMAGINOWANEMU bohaterowi powieści cechy charakteru typowego dresa? Bo co? Bo nie przeklina i jest dobrze wychowany? Myślisz, że tacy nie istnieją? To dlaczego ja takiego spotkałam, co? Żal mi CIę jeśli takiego nie spotkałaś. Może nie zasługujesz na prawdziwą miłość jeśli wolisz gdy chłopak pieprzy najlepszą przyjaciółkę dziewczyny... Dobra, nie rozpędzam się.
      Nie oceniam Cię po pozorach, ale po rozmowie, którą przeprowadziłaś ze swoją przyjaciółką i stamtąd weszła na bloga (tak, pokazało mi w źródłach, a lektura była ciekawa :) Zwłaszcza jak użalałaś się, że sama masz mało czytelników i sama nie wiesz czy jest sens dalej pisać).
      Pisz tak, aby trafić w gust innych. Nie każdemu się spodoba i zawsze znajdą się osoby jak Ty :)

      Usuń
    3. Tyaa, od razu jestem kurwą i pcham się do łóżka pierwszego lepszego kolesia... Nic o mnie nie wiesz, więc nie masz prawa przypinać mi takiej łatki c: By the way, napisałam, że to bardziej prawdopodobne. Opisy, mimo tego, że nie wszyscy za nimi przepadają są potrzebne. Bez opisów tekst staje się pusty. I nie wszędzie są długie. Aha, czyli dla Ciebie istnieją tylko idealni, że tak powiem, przerysowani chłopcy i dresiarze mający problem c: Dobrze wychowani owszem, istnieją, jednak nie są idealni. Nikt nie jest. W opowiadaniach i ff mogą sobie pieprzyć inne, dzięki temu twórczość nie jest nudna, nabiera akcji. Natomiast w realu... Cóż, nie mój problem. Nie zamierzam wiązać się z mężczyzną. Znam osoby takie jak ja. Nie widać tego po komentarzach, ale po wyświetleniach, gdyż w tej chwili najmniej mi na tym zależy. Kiedy podniosłam się z dołka, w którym swego czasu byłam uznałam, że będę pisać dla siebie, a nie dla innych. A że przy okazji to publikuję, to już inna sprawa.

      Usuń
  17. Hej nie mam konta, niestety, ale baaardzo chcialabym cie pochwalić za tego bloga, mam na prawde wieeeelleee niedokończonych opowiadan bo za każdym razem sie poddawalam i w mojej szafce moze i ciekawe, ale juz zakurzone leżą kartki z bazgrolami, bez zakończenia, a czasem i nawet bez środkowej części. Jestem na prawde w szoku kiedy to wszystko czytam, jestem na tym dziale, a czytam go od wczoraj. To lepsze niż wypożyczanie książek ! :D wiele kupionych leży u mnie nie przeczytanych do konca, a to opowiadanie na prawde mnie wciąga :o historia przypomina mi bardzo moja siostre, ktora tez w młodym wieku zaszla w ciaze, tylko nie bylo, aż tak pięknie bo rodzice o wiele bardziej sie buntowali, ah ale teraz mam kochana dwuletnia siostrzenice, za ktora oddalabym wszystko ;D wracając do tematu nie przejmuj się Hejterami, którzy piszą, bo są zazdrośni, na prawde są mniej niż dnem, wiadomo krytyka buduje, ale okreslona krytyka, oni piszą bo piszą, a to, ze sie nie poddajesz jest bardzo budujące i sama zastanawiam się nad dokończeniem moich opowiadan, krytykowanych przez rodzicow, ze mogę pisac jesli chce nawet na papierze toaletowym.... ;) na prawde te opowiadania zawierają dech w piersiach. Pamietaj raz sie żyje, a dążeniem do celu wzbudzasz tym wieksza zazdrość u hejterow. Spelniaj marzenia, bo jestes mloda i utalentowana... Oby tak dalej trzymam kciuki i czekam na kolejne części tego opowiadania i "same love" zakochałam sie w nich mimo tego, ze nie mialam ochoty na zakochanych bo wciąż mi ciężko po zdradzie przez chłopaka to to czytam i daje mi wiarę, ze przeciez mam czas. Dobra za dużo pisze. Powodzenia jestes wspaniala :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łooooo, ale się rozpisałaś! Uwielbiam, gdy ktoś aż tak się postara! Dziękuję, że dałaś szansę mi i moim "wypocinom". Wiem, że nie jest to coś zajebistego, zawsze może być lepiej. To jest dopiero pierwotna wersja, z masą błędów, z niedociągnięciami, z mało rozwiniętymi opisami. Jednak "Praktyka czyni mistrza" i ja tym właśnie się prowadzę. Ty też powinnaś! Pisz, pisz, pisz jak najwięcej! Nawet na papierze toaletowym! Ja pisałam na ulotkach, kartkach ze sprawdzianami, w zeszycie na polskim czy w ćwiczeniu od biologii. Dlatego pisz! A hejterami się nie przejmuj! Wiesz kto to hejter? Osoba skrycie marząca o byciu Tobą! To Ty zasłyniesz i spełnisz marzenie, a nie oni! A więc czekam na próbkę Twojego tekstu!
      PS. Pozdrów siostrę! I siostrzenicę! :D

      Usuń
  18. haha jejj jak miło, ze odpisałas :* skonczyłam juz całe to opowiadanie i czekam na kolejne :)
    jestes bardzo miła :D zadałam ci pytanie na ask'u dotyczące twojego prywatnego konta i mam nadzieje, ze odpowiesz :) a siostre i siostrzenice na pewno pozdrowie haha :*//Merry c;

    OdpowiedzUsuń
  19. kolejne części :D *

    OdpowiedzUsuń