W czwartek od rana byłam podekscytowana i
przerażona jednocześnie. Alan cieszył się na myśl o wizycie u lekarza.
Cieszyłam się, że moja mama dostała wolne i będzie tam ze mną. Przed dziesiątą
byłam z rodzicielką w drodze do domu mojego chłopaka. Nastolatek przez całą
drogę mówił o naszym dziecku i pytał jak się czuję. Siedząc w poczekalni przed
gabinetem ginekologa, czułam jak trzęsą mi się ręce. Alan zajął jedno z
niewielu wolnych miejsc i pociągnął mnie na kolana. Wtuliłam się w niego i
starałam uspokoić walące serce. Po chwili drzwi otworzyły się i kobieta z
uśmiechem zaprosiła nas do środka. Na początku pytała jak się czuję i co u mnie
nowego. Chciała rozluźnić atmosferę, bo widziała mój strach. W końcu przeszła
do badań. Znowu musiałam stanąć na wadze, która pokazywała większą liczbę kilogramów
niż ostatnio. Westchnęłam w duchu widząc to. Lekarka mówiła, że nie mogę się
smucić, bo to oznacza, że moje dziecko zdrowo rośnie. Po chwili usłyszałam, że
teraz zobaczymy co tam u naszego maleństwa. Nie chciałam badania jak za
pierwszym razem i liczyłam, że tym razem zrobi mi normalne USG. Kobieta
zauważyła moje zażenowanie oraz to, że nerwowo spoglądam na Alana i moją mamę.
- Zobaczymy czy coś widać, co? - zapytała
po czym kazała mi się położyć i podciągnąć koszulkę.
Poczułam chłodny żel na swoim ciele i
spojrzałam na ekran. Dziękowałam w duchu Bogu, że wszystko widać idealnie.
Zdziwiłam się jednak, widząc moje dziecko, które nie było już ciemną plamką.
- Wszystko jest w porządku. Maleństwo
rozwija się naprawdę bardzo dobrze i ma zdrowe serduszko.
- To dziewczynka? - zapytał Alan.
Lekarka spojrzała na nas z uśmiechem.
- Chcecie znać płeć?
Zawahałam się, bo nie wiedziałam czy
jestem tego pewna. Może naprawdę wolałabym niespodziankę? Dopiero teraz dotarło
do mnie wszystko co się dzieje. To nie jest gra wideo, to już nie będzie TO. TO
może być naszą Księżniczką, albo naszym Księciem. Automatycznie położyłam rękę
na brzuchu. Do rzeczywistości przywołał mnie głos lekarki, która powiedziała
żebym nie dotykała i zaraz mi zetrze żel. Spojrzałam na chłopaka, który czekał
na mój ruch.
- Może nam pani powiedzieć czy to
dziewczynka czy chłopiec? - poprosiłam w końcu.
- Hmm… dziecko ułożyło się jakby
specjalnie czekało na tą chwilę… A co chcielibyście usłyszeć?
- Myślimy, że to dziewczynka.
Po minie kobiety wiedziałam co zaraz
usłyszymy. Patrzyła w ekran milcząc. Po gabinecie rozchodził się jedynie odgłos
bicia serca naszego dziecka.
- To dziewczynka - powiedziała w końcu.
Spojrzałam z radością na moją mamę i
Alana. Kobieta przytuliła mnie mówiąc, że jest szczęśliwa. Zauważyłam łzy w jej
oczach co trochę mnie zdziwiło. Po chwili dostałam całusa od chłopaka, który
mówił, że nigdy nie był tak bardzo szczęśliwy.
- Jednak jest około 80% pewności.
Pamiętajcie, że wszystko się może zdarzyć, bo wasza córeczka jest jeszcze
bardzo mała i mogłam się pomylić, tak?
Pokiwaliśmy głowami zgadzając się.
Dostałam kawałek ręcznika papierowego, by wytrzeć brzuch. Chwilę później
siedziałam na krześle przy biurku. Lekarka wpisywała coś do mojej karty, a
także umawiała mnie na następną wizytę. Kiedy skończyła, zapytała czy mamy
jakieś pytania dotyczące ciąży albo naszego dziecka. Spojrzałam na Alana
stojącego za mną.
- Może poprosimy mamę, by zostawiła nas
samych, co? - kobieta z przepraszającym uśmiechem spojrzała na moją
rodzicielkę.
Ta pożegnała się, podziękowała za wszystko
po czym wyszła z gabinetu mówiąc, że na nas zaczeka. Chłopak zajął jej miejsce
i złapał mnie za rękę. Kobieta powiedziała, że teraz mamy się nie krępować i
pytać o wszystko.
- Wiem, że młode dziewczyny często wstydzą
się mówić o swoich obawach przy rodzicach więc pomyślałam, że tak będzie
lepiej.
Zapytałam co powinnam robić, by nic nie
stało się naszemu dziecku. Dowiedziałam się z czego powinna składać się moja
dieta oraz, że powinnam ograniczyć stres.
- Nie możesz przejmować się szkołą co
często zdarza się młodym matkom. Powinnaś być dumna i szczęśliwa, że masz
takiego chłopaka, a twoja córeczka jest zdrowa.
Wyjęła z szuflady egzemplarze jakiś
poradników dla młodych rodziców i powiedziała, że odpowiedzi na najważniejsze
pytania znajdziemy tutaj.
- Dziecko powinno wychowywać się w
biologicznej rodzinie - zmieniła temat. - Jednak wiem, że czasami matki są
pewne, że nie podołają temu zadaniu i chcą oddać dziecko.
- My chcemy wychować - szepnęłam.
- Bardzo się cieszę. Po prostu moim
obowiązkiem jest poinformować was o wszelkich wyjściach. Może macie jeszcze
jakieś pytania?
- Nie. Ja nie. Dziękuję za wszystko -
powiedziałam z uśmiechem kiedy dotarło do mnie, że od teraz może być tylko
lepiej.
- Ja mam kilka. A… mogę sam?
- Mam wyjść? - zapytałam nie wierząc w to,
co słyszę.
Chłopak spojrzał na mnie z miną
“Przepraszam kochanie, ale błagam…”. Podziękowałam za wszytko, wzięłam swoje
poradniki, zdjęcia USG i pocałowałam nastolatka w policzek mówiąc, że zaczekam
na korytarzu. Będąc na zewnątrz opowiadałam mamie o rozmowie z lekarzem.
Zastanawiałam się o co pyta Alan. Czekając na niego, chodziłam po korytarzu i
oglądałam zdjęcia niemowląt, które wisiały na ścianach. Podeszłam do tablicy
korkowej i zaczęłam czytać ogłoszenia. “FAS - płodowy zespół alkoholowy”,
“Ciąża, a seks”, “Obowiązkowe badania w ciąży”, “Depresja poporodowa”, a także
ulotka z ośrodka adopcyjnego. Zaczęłam ją czytać i czułam jak rośnie we mnie
dziwne poczucie strachu. Ja nigdy bym jej nie oddała. Zwłaszcza teraz, kiedy
wiadomo, że to nasza księżniczka.
W tej samej chwili dołączył do nas Alan.
Przeprosił, że tak długo mu zeszło, ale musiał zapytać o kilka rzeczy.
- O co pytałeś? - zapytałam wychodząc z
budynku.
- Muszę ci mówić?
- Oczywiście!
- Wstydzę się.
- Kłamiesz. Ty nigdy się nie wstydzisz.
- Oj Marta. Proszę.
Udałam obrażoną i skrzyżowałam ręce na
klatce piersiowej. Chłopak objął mnie mocniej mówiąc, że kiedyś mi powie.
Wsiadając do auta usłyszałam pytanie od mamy:
- Jedziemy na zakupy? Narzekałaś ostatnio,
że nie masz się w co ubierać.
- Możemy jechać. Jedziesz z nami, Alan?
- A mogę?
- Oczywiście - moja mama odpowiedziała za
mnie i posłała mu uśmiech.
Będąc w centrum handlowym wybierałam
spodnie i tuniki. Alan siedział na kanapie stojącej w kącie i przeglądał
magazyny o modzie co chwile mówiąc mi, że wyglądam naprawdę ładnie. On
powiedziałby tak nawet gdybym założyła na siebie worek po ziemniakach. Z jednej
strony kochałam go za to, ale z drugiej nawet jakbym wyglądała jak idiotka to
nie mogłabym liczyć na szczerą opinię. Moja mama pomagała mi dobierać odpowiednie
rozmiary. Przeraziłam się kiedy rurki o rozmiar większe pasowały idealnie.
Chciało mi się płakać, bo to znaczyło, że przytyłam naprawdę dużo.
W końcu zapłaciliśmy za zakupy i wyszliśmy
ze sklepu. Poszliśmy jeszcze do drogerii. Moja mama wybierała perfumy, a ja
zwiedzałam dział dziecięcy. Miałam ochotę wykupić wszystkie butelki, miseczki,
smoczki i inne rzeczy potrzebne dla niemowląt. Ciągle mówiłam do Alana, że
wszystko jest takie słodkie. Moje rozczulanie przerwała rodzicielka mówiąc, że
ma już wszystko i możemy wracać. Poprosiłam żebyśmy weszli do sklepu z rzeczami
dla dzieci. Moja mama stwierdziła, że jeszcze za wcześnie by kupować wyprawkę,
ale ja uparłam się. Udało mi się kupić kilka ubranek i dwie butelki w różowe
serduszka. Mojej rodzicielce również udzielił się mój szał zakupowy i doradzała
mi co powinnam jeszcze kupić. W końcu stwierdziła, że niedługo zrobimy listę i
zaczniemy przygotowywać się do przyjęcia na świat naszej Księżniczki. Stojąc
przy kasie, Alan prędko wyjął swoją kartę, by zapłacić za rzeczy dla dziecka.
Znowu powiedział, że to on płaci za jej wyprawkę, bo to on jest ojcem i taki
jest jego obowiązek.
Alan spędził u mnie kilka godzin. Po
południu musiał pędzić na trening. Znów chciał żebym poszła z nim, ale ja
czułam zmęczenie i wolałam się położyć. Wieczorem poczułam nienawiść do
chłopaka kiedy na Facebooku wyskoczyło mi powiadomienie “Alan Wasilewski
oznaczył Cię w swoim wydarzeniu z życia: Oczekiwanie dziecka -
dziewczynka”. Kliknęłam i przeniosło mnie do odpowiedniego postu. Wiele
osób gratulowało nam. Byli zdziwieni, ale nie było żadnego wyśmiewania czy
innych negatywnych komentarzy. Jednak ja nie chciałam nikomu o tym mówić.
Nastolatek dodał również filmik z USG. Otworzyłam okienko do pisania wiadomości
i wystukałam krótkie:
Nienawidzę Cię.
Wysłałam i energicznie zamknęłam laptopa.
Spojrzałam na zdjęcia wiszące na ścianie. Jedno było z dzisiejszego badania, a
drugie przedstawiało mnie i Alana. Rozpłakałam się wplątując palce we włosy i
ciągnąc je. W tej samej chwili mój telefon dał o sobie znać. Z agresją
odrzuciłam połączenie od mojego chłopaka. Jednak ten nie poddawał się i znów
zadzwonił. W końcu wyłączyłam telefon i rzuciłam się na łóżko. W tym
samym momencie weszła moja mama uprzednio pukając. Podeszła do mnie i zapytała
czy coś się stało. Wylewałam swoje żale pod postacią łez, wciskając twarz w
poduszkę. Kobieta przytuliła mnie szepcząc, że mam się uspokoić, bo lekarka
jasno dzisiaj coś mówiła.
- Co się stało? - zapytała kiedy wtuliłam
się w nią.
Chaotycznie opowiedziałam jej o statusie
na portalu społecznościowym. Rodzicielka przytulia mnie mówiąc, że po prostu
jest szczęśliwy i chce się pochwalić córeczką.
- Ale ja nie chciałam mówić! - szepnęłam.
- To nie jest powód do płaczu, Martusiu.
Chcesz żeby wasza córeczka źle się rozwijała? To naprawdę jej szkodzi.
Naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi.
Zdziwiona spojrzałam na kobietę. Po kilku sekundach do mojego pokoju wszedł
Alan trzymając w ręce Rafaello. Moja mama zostawiła nas samych. Chłopak od razu
podszedł i zaczął przepraszać. Chciałam wyrwać się z jego objęć, ale on nie
pozwolił mi i kazał wysłuchać.
- Myślałem, że mogę pochwalić się naszą
Księżniczką. Nie powinniśmy się wstydzić. Ja ją kocham, ty ją kochasz, prawda?
- czekał na moją odpowiedź. - Marta… kochasz ją?
- Tak! Kocham ją! - wybuchnęłam.
- Uspokój się, proszę. Nie gniewaj się na
mnie. Widziałaś komentarze? Każdy nam gratuluje. Nikt nie jest zły ani się nie
wyśmiewa. Powinniśmy być dumni.
Czekał na moją reakcję, ale ja nic nie
zrobiłam. Po kilku sekundach rozpłakałam się stwierdzając, że jestem do kitu.
Przytulił mnie mówiąc, że nikt tak nie twierdzi.
Przez najbliższą godzinę zapewniał mnie,
że wszystko jest okey i powinniśmy być dumni. W końcu sama chwyciłam laptopa i
ustawiłam “Oczekiwanie dziecka”. Zamknęłam komputer i przytuliłam się do
nastolatka mówiąc, że zachowuję się jak idiotka. Twierdził, że to sprawa
hormonów i lekarka mówiła, że tak może być.
- O co jeszcze ją pytałeś? - zapytałam.
- O nic w sumie… Chyba muszę wracać do
domu. Późno jest.
- Nie wymiguj się!
- Powiem ci jutro. W końcu zostajesz u
mnie na noc, prawda?
- Ah… nie wiem w sumie.
- Zostajesz!
Zeszłam z nim na dół. Długo się żegnaliśmy. Dziękowałam mu za wszystko. To
on otworzył mi oczy i pokazał, że nie mogę się wstydzić, bo my mamy więcej
szczęścia niż inni. Byłam mu wdzięczna za te słowa.
------
Kurde mam wrażenie, że dzisiaj jest stanowczo zbyt dużo. Nie postaraliście się z komentarzami, chyba Wam się nie podoba więc po co ja się staram? Ja Was za bardzo kocham :c
Zastanawiam się czy nie dodawać jakiś gifów czy obrazków, by urozmaicić ten pusty, nudny tekst. Co o tym sądzicie?
Przy okazji polubcie mój fanpage, na którym wrzucam kawałki nie publikowanych opowiadań, dzielę się z Wami moimi przemyśleniami, a także pomagacie mi tworzyć historię ----> LIKE MY PAGE! <3
Jednak nie usuwam bloga. Wkrótce next ----> SAME LOVE <3
A tutaj wszelkie pytania, prośby, hejty, komplementy, żale, a także szukanie porad ---> ASK ME HERE!
Boże dziewczyno jaki ty masz talent !
OdpowiedzUsuńMogłabyś faktycznie dodawać gify itp. Bo masz racje. Trocge tu pusto, ale jak nie chcesz to nie. Sam tekst jest zajebisty !
Matko! Cudowne <3 Czekam z niecierpliwością ^^
OdpowiedzUsuńPisz dalej <3!
OdpowiedzUsuńSuper!! :) Moim zdaniem nie trzeba dodawac zadnych zdjec, obrazkow itp. Jest wspaniale!! Oczywiście że się nam podoba. <3 <3 =*
OdpowiedzUsuń"Nudne teksty" ? Żartujesz sobie? Są genialne! Pamiętaj o tym. Nie każdy, kto przeczytał dodaje komentarz, ale liczba wejść świadczy sama o sobie. Pisz dalej i się nie zniechęcaj :p super jest i te gify nie są konieczne. Chociaż to urozmaicenie byłoby ciekawe... : )
OdpowiedzUsuńDzięki, że tak dużo dodałaś! A co do obrazków to nie są konieczne... wolimy sam "nudny" tekst :D
OdpowiedzUsuńjestem tu nowy i podoba mi sie jak piszesz. pierwszy raz w zyciu przeczytalem tyle na raz xdd ale pisz dalej bo czekam.
OdpowiedzUsuńDziewczyno to jest super!!♡
OdpowiedzUsuńZ A J E B I S T E ! ♥️
OdpowiedzUsuńS U P E R <3 Pisz proszę dalej. Bardzo, bardzo mi się podoba :) Dalej, dalej, dalej, dalej, dalej, proszę <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz :) Masz naprawdę dobry styl... wciągnęło mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://etnopsyche.blogspot.com/
Niesamowite :) Proszę nie dodawaj zdjęć, gifów itp., bo wolę bez tego. Wtedy mogę sobie wyobrazić te wszystkie sytuacje sama, a tak to nie za bardzo..
OdpowiedzUsuńSuppperrrrrř :):):):):):):):)
OdpowiedzUsuńKrotko i na temat : Zajebiste !
OdpowiedzUsuńTo jest genialne!!! I fajny pomysł z tymi gifami :3
OdpowiedzUsuńŚwietne :D
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z tymi obrazkami :D Tak jak na Fb ;3
Bardzo fajna część ;*
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńO jeju kiedy kolejna część? Już nie moge się doczekać, dodaj jak najszybciej, proszę ♡♥♡♥♡♥
OdpowiedzUsuńKocham to !! ♡♥♡♥
OdpowiedzUsuń