poniedziałek, 23 czerwca 2014

Część 26.





W poniedziałek Alan miał ostatnie godziny jazdy. Przez kolejne dwa dni ciągle mówił o swoim egzaminie. Zaczynał mnie nudzić ten temat, ale musiałam wspierać mojego chłopaka i powtarzać mu, że w niego wierzę. W środę pojechałam z nim do ośrodka szkolenia kierowców. Twierdził, że jestem jego magicznym amuletem i dzięki mnie wszystko mu się udaje. Jego napięty nastrój mi się udzielił i czekałam na zakończenie jak na szpilkach. Starałam się uspokoić poprzez słuchanie muzyki i czytanie magazynu, ale moje próby na nic się nie zdały. Po teście teoretycznym nastolatek był zadowolony. Najgorsza część była za nim, bo w praktyce był najlepszy. Obiecałam mu, że zaczekam w ośrodku. Nigdzie mi się nie spieszyło, a na dodatek było ciepło i nie musiałam marznąć. Życzyłam mu powodzenia i powiedziałam, że razem z naszą Księżniczką trzymamy kciuki. Dostałam całusa i pożegnałam się z Alanem. Siedząc na korytarzu przeglądałam Internet, z którym mogłam połączyć się za pomocą wi-fi. Po pewnym czasie poczułam głód więc prędko poszłam do sklepu znajdującego się nieopodal. Słodka bułka sprawiło, że nieprzyjemne uczucie zniknęło. Kupiłam jeszcze lody i wrócił do ośrodka. Po niecałej godzinie zauważyłam mojego chłopaka wchodzącego do budynku. Jego mina nie zdradzała nic dobrego, a we mnie rósł poziom strachu. On nie mógł oblać!
- Zdałem! - powiedział rzucając się na mnie. Podniósł mnie do góry i zrobił obrót wokół własnej osi.
- Mówiłam!
- Mówiłaś, mówiłaś - pocałował mnie. - Od dzisiaj mogę się rozbijać!
Spojrzałam na niego wzrokiem, który mógłby zabijać. Chłopak roześmiał się mówiąc, że jeszcze miesiąc musi poczekać na auto.
- Wybrałeś już jakieś?
- Waham się nad dwoma i ciągle nie wiem które.
Po kilku minutach wychodziliśmy z ośrodka dla kierowców. Alan był dumny jak paw, a mnie ogarniał śmiech widząc to. Jakby tylko on mógł zdać egzamin na prawo jazdy. Też mi powód do dumy. Aby uczcić jego ciężką pracę, poszliśmy do pizzerii. Jedząc włoskie danie, usłyszałam:
- A możesz to jeść?
- Według ciebie powinnam jeść tylko warzywa, nie?
- No wiesz… czytałem, że w ciąży…
- Skończ - przerwałam mu. - Nie piję nic gazowanego, nie jem chipsów i innych niezdrowych rzeczy. Przynajmniej się staram, bo ciągle mama mnie upomina. Chociaż przy tobie chciałabym poczuć się normalnie. Proszę - spojrzałam na niego błagalnie.
Przytulił mnie mówiąc, że przeprasza. Po posiłku spacerowaliśmy po parku po czym nastolatek odprowadził mnie i pożegnaliśmy się. Czułam zmęczenie więc byłam szczęśliwa leżąc w łóżku pod kocem i oglądając film. Wieczorem rozmawiałam z moim chłopakiem na Skype. Prosił mnie o poradę dotyczącą auta, które ma dostać na osiemnaste urodziny.
- Nie znam się na tym! - powiedziałam kiedy zaczął wymieniać mi nazwy samochodów.
- Wyślę ci linki, a ty powiedz, które ci się bardziej podoba.
- Ale to tobie ma się podobać! To twoje auto!
- Nasze! W końcu będziesz moją żoną.
- Nawet mi się nie oświadczyłeś więc nie możesz tak mówić!
- Oj czepiasz się!
Przeglądałam auta podesłane przez Alana i zastanawiałam się dlaczego jego upodobania się zmieniły skoro jeszcze do niedawna chwalił się sportowym autem, a teraz patrzy na duże i rodzinne. Wypowiedziałam swoje myśli na głos i usłyszałam:
- Wtedy nie byliśmy rodzicami. Trzeba dojrzeć, skarbie.
- To dojrzewaj. Ja mam jeszcze czas. Do osiemnastki - dodałam.
- Jeśli ty nie będziesz pełnoletnia… to kto będzie wychowywał nasze dziecko? Ja? - zmienił temat.
- Moi rodzice dostaną prawa rodzicielskie dopóki nie skończę osiemnastu lat. Czytałam o tym w książce.
- A ja? Nie dostanę? A co z nazwiskiem?
Wzruszyłam ramionami więc chłopak stwierdził, że poszuka czegoś w Internecie. Przeglądałam Facebooka czekając aż coś znajdzie. W pewnej chwili wpadłam na wpis Alana dotyczący jego prawka. Do wpisu dołączony był wydruk z egzaminu.
- Zdałem, kurwa, zdałem - zacytowałam na głos patrząc na chłopaka z kpiącym uśmiechem.
- No co? Musiałem się pochwalić! Znalazłem! Najprawdopodobniej będę wpisany jako ojciec i nasza księżniczka będzie mogła nosić moje nazwisko.
- A może ja nie chcę? Może będzie mieć moje, co?
- Nie, kochanie. Będzie mieć moje.
Roześmiałam się widząc jego poważną minę. Chwyciłam gazetę o niemowlakach, którą jakiś czas temu kupiła mi mama i przepisałam z niej listę rzeczy potrzebnych dla niemowląt. Zaczęłam czytać ją Alanowi i zapytałam kiedy będziemy je kupować.
- Jeśli chcesz to możemy już w weekend. A czy to nie ty ostatnio mówiłaś, że jest za wcześnie?
- Oj wiem. Ale spójrz jakie słodkie!
Pokazałam do kamerki artykuł w gazecie.
- Pójdziemy w piątek do kina? - zaproponowałam.
- W piątek umówiłem się z chłopakami - powiedział chłopak przepraszająco. - Może sobota, co? Albo jutro?
- Nie. Nie to nie.
- Oj kochanie…
Nie odzywałam się. Alan patrzył na mnie milcząc. Po chwili westchnął i stwierdził, że zmieni plany.
- Już nie chcę - mruknęłam.
- Denerwujesz mnie - próbował rozluźnić atmosferę poprzez uśmiech.
- Miło - mruknęłam.
- Ah te hormony… to w piątek? O której?
- Idź sobie do chłopaków.
- To jutro?
- Nie wiem.
Jęknął chowając twarz w dłoniach. Po chwili stwierdził, że porozmawiamy jutro kiedy mi przejdzie.
- Kocham cię - powiedział nastolatek widząc, że nadal jestem obrażona. Nigdy nie obrażałam się o takie głupoty i zawsze mówiłam, że nie jestem jak inne dziewczyny i nie robię wojen o kolegów czy inne pierdoły. Sama nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Mogłam z bólu brzucha przez śmiech przejść w ból gardła, który był skutkiem wstrzymywanych łez. I to w zaledwie kilka sekund. Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam:
- Przepraszam.
- Za co?
- Za to jaka jestem! - rozpłakałam się i oparłam na biurku. Czułam się do niczego.
- Oj, skarbie. Przepraszam. Nie płacz. Nie mów tak. Bardzo cię kocham. Przyjechać?
- Nie - szepnęłam kręcąc głową.
- Podnieś się i uśmiechnij.
- Nie chcę.
- Kotku…
Podniosłam głowę i spojrzałam na chłopaka. Uśmiechnął się i znowu zapewnił o swojej miłości. Westchnęłam mówiąc, że chyba idę pod prysznic, bo zaczyna mi odwalać.
- A kochasz mnie?
- Nawet nie wiesz jak bardzo - uśmiechnęłam się. - A ty?
- Bardzo cię kocham.
Wyznanie jego miłości mogłam słuchać milion razy dziennie. Zwłaszcza teraz, gdy hormony toczyły wojnę w mojej głowie. Stojąc pod prysznicem czułam przyjemne ciepło. Po kwadransie pakowałam podręczniki do szkoły i kładłam się do łóżka z miseczką owoców i książką. Około północy dostałam SMSa z życzeniem miłych snów i kolejnym zapewnieniem miłości. Odpisałam, a chłopak widząc, że nie śpię, zadzwonił. Porozmawialiśmy kilka minut po czym pożegnaliśmy się. Wiedziałam, że muszę jutro przeprosić chłopaka za swoje zachowanie, bo on robi dla mnie wszystko co najlepsze, a ja zachowuję się jak rozkapryszona księżniczka. Nie mogę psuć mi humoru i dawać kolejnych powodów do zdenerwowania. Niech zajmie się przygotowywaniem urodzinowej imprezy, a nie moimi humorami.

-----
Mamy równo 3 miesiące! To daje nam:
* 26 części
* 399 komentarzy
* 20103 wyświetlenia
* 36 obserwatorów
Będziecie ze mną dalej? Co sądzicie o historii jako o całości? Pisać dalej?



Podpiszcie petycję. Spamujcie do znajomych! Niech nam pomogą ----> PETYCJA!

Polubcie fp. Wiem, że wyskakuje jako okienko, ale ----> LIKE MY FP!

I zapraszam na drugie opowiadanie ----> SAME LOVE! <3

A tutaj pytania ----> ASK ME HERE :3

15 komentarzy:

  1. Jeszcze pytasz? Jasne, że będziemy! Nie zdążyłam jeszcze przeczytać wszystkich wcześniejszych części, ale strasznie wciąga. Czytając przechodzę do zupełnie innego świata, relaksuję się. Nigdy wcześniej nie trafiłam na tak dobre odpowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że masz pisać dalej! Jako całość? Jest taka sama jak każda część - genialne <\3

    OdpowiedzUsuń
  3. Taakk pisz dalej to jest świetne !!

    OdpowiedzUsuń
  4. To jasne że masz pisać dalej i będziemy z Tobą. To jest świetne:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy to jest autobiografia?

    milennpl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Fantastyczne serio ! Pisz dalej < 3 czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  7. zdecydowanie pisz dalej! :)

    http://fotografia-malenka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Szupcio :3 Koffam to :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem ciekawa, czy to co piszesz to fikcja literacka, czy opis własnego życia? :) Całkiem fajnie się czyta! :) Pozdrawiam!
    www.takamojaparanoja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. już wiem co będę robiła wieczorami :)) ciekawe opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super :D PISZ DALEJ :D

    OdpowiedzUsuń
  12. fajnie piszesz,ale troche sci-fi. auto na 18 jako norma? restauracje?zakupy dla całej rodziny na swieta za minimum 600zł?
    taksówki?serio? telewizory na ścianach,bananowość,zawsze pełna kuchnia wszystkiego....SERIO? w takich warunkach każdy może rodzić,ale sorry,liczyłam,że to opowiadanie będzie bardziej zagłębiające się w psychikę uczestników wydarzenia,liczyłam,że przedstawisz NORMALNE warunki tzw wpadki w NORMALNYM domu.jup,możecie mnie nazwać nienormalną,abo biedną,ale ja mając ponad 20 lat nie wyobrażam sobie rodzić teraz wesoło dzieciaka,bo życie to nie 'oh alan kupił koszule,śpioszki,sukienke,ma perkusje,gitare i w sumie codziennie jemy w knajpach' NIE.

    Ale po przeczytaniu 26 części widzę,że piszesz bardzo przyjemnie,milo sie to czyta,jednak po takiej ilości bzdur o bogatej gówniarzerii włącza mi się agresor. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Sci-fi? Uważasz, że powinnam opisywać jak to dziewczyna ryczała przez ileś dni, chciała łyknąć tabletki, by poronić, chłopak zostawił ją i związał się z inną? A rodzicie nie odzywali się? Uważasz, że chcieliby czytać o biedzie? O tym jak trzeba kombinować z wyprawką? Zawsze pełna kuchnia? Gdzie było coś takiego? twierdzisz, że w Polsce nie istnieją rodziny jak Alana? Jeśli oboje rodziców pracuje, a na utrzymaniu mają tylko jedno dziecko to co? Chciałabyś czytać o biedzie? Jak chcesz biedy to wyjdź do ludzi. Książki mają oderwać od szarej rzeczywstości, a nie przenosić ją na papier. Pragnę ukazać, że nie każda "bogata" rodzina jest szczęśliwa. Czytaj dalej. Ale kurde, tutaj nawet nie ma "bogatej". Zwykła rodzina, gdzie rodzice ciężko pracują. Auto? Przecież często składają się dziadkowie i rodzice. Moich znajomych rodziny tak robią. A wcale nie otaczam się bogaczami. Co do psychiki - nie widzisz rodarcia nastolatków? Nie widzisz wahania, strachu, przerażenia? Masz 20 lat i gdybyś miała takich rodziców i takiego Alana to pewnie też cieszyłabyś się z macierzyństwa. I nie mów, że nie. CO do zakupów Alana - wiele osób dostaje kieszonkowe. A jak nie przepieprza na głupoty to można kupić tą koszulę, śpioszki.
    I kurde skąd Ty masz to 600zł?! Dżizas.

    PS. Mam wrażenie, że boli Cię to, że ukazałam rodzinę jako pozytywną więź i nie ma typowo polskiego milczenia, "co ludzie powiedzą" czy awantur. Jak chcesz przeczytać o biedzie i agresji rodziców wobec córki "z brzuchem" to zapraszam na fp ----> https://www.facebook.com/NeverEndingEmmaStories

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń