piątek, 1 sierpnia 2014

Część 33.

Mijały dni i tygodnie. W końcu nadszedł luty, a co za tym idzie urodziny mojego chłopaka. Alan już od początku miesiąca chodził podekscytowany i rozdawał zaproszenia na imprezę. Ja zastanawiałam się nad prezentem dla niego, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Poprosiłam Anetę, żeby poszła ze mną na zakupy w sobotę i pomogła mi coś wybrać. Chodziłyśmy po sklepach i przeglądałyśmy różne rzeczy idealne na osiemnaste urodziny. Ale ja nie chciałam czegoś zabawnego. Chciałam, żeby nastolatek miał pamiątkę. Ponad pół godziny spędziłyśmy na wąchaniu perfum, po czym stwierdziłam, że to chyba nie jest dobry pomysł, bo Alan używa ładnego zapachu i nie chcę, by go zmieniał.
- Chodźmy tu - powiedziałam, kiedy stałyśmy przed sklepem jubilerskim i przeglądałyśmy pierścionki na wystawie.
Stojąc w środku patrzyłam na biżuterię znajdującą się za szklanymi szybami. W tej samej chwili z zaplecza wyszła młoda kobieta ubrana w białą bluzkę i czarne spodnie.
- Mogę w czymś pomóc? - zapytała uśmiechając się.
- Szukam prezentu dla chłopaka na osiemnaste urodziny - wyjaśniłam.
- Coś szczególnego?
- A mogłaby pani coś polecić?
- Może brasnoletkę z grawerem? Cieszą się popularnością, jeśli chodzi o urodziny.
Wyjęła kilka przykładowych bransoletek i zaczęła opowiadać o możliwościach wygrawerowania dowolnego napisu. Zawołałam moją przyjaciółkę i zapytałam co o tym sądzi.
- Nie jest złe. Ja bym brała. Zwłaszcza, że nie wymyślimy nic innego.
Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam, że zastanowię się nad grawerem i przyjdę jutro. Pożegnałam się i wyszłam razem z moją przyjaciółką. Skierowałyśmy się do pizzerii, gdzie zjadłyśmy obiad. Po jakimś czasie siedziałam w samochodzie Igora i patrzyłam jak moja przyjaciółka wita się ze swoim chłopakiem. Mężczyzna pytał jak tam moja dzidzia, a ja myślałam, że zamorduję Anetę.
- Wszystko jest w porządku - mruknęłam wymuszając uśmiech.
Po południu odwiedził mnie Alan. Leżąc na łóżku pytałam co chciałby dostać na urodziny.
- Ja już dostałem najlepszy prezent - powiedział przytulając się do mojego brzucha. - A nawet dwa!
- Alan, nie żartuj sobie.
- Obwiąż się wstążką i wystarczy.
Westchnęłam mówiąc, że sama coś wymyślę. Chłopak przytulił mnie mocno szepcząc, że nic ode mnie nie potrzebuje, bo żaden przedmiot nie przebije miłości, którą ukazuję mu każdego dnia. Spojrzałam na niego z uśmiechem, po czym pocałowałam go. Czułam delikatną dłoń pod swoją bluzką na plecach, która po chwili była na moim brzuchu i zmierzała wyżej. Po kilku sekundach zamykała się na mojej piersi, a ja prędko oderwałam się od chłopaka i złapałam go za rękę.
- No co? - zapytał z głupim uśmiechem.
- Nie obmacuj mnie. Nie przy dziecku.
Roześmiał się przytulając mnie. Chwilę później szykowałam się do wyjścia do kina, na co wcześniej się umówiliśmy. Po seansie siedzieliśmy w KFC i jedząc, śmialiśmy się wspominając film. Nie chciało mi się wracać do domu. Zwłaszcza, że nie było bardzo zimno i była idealna pogoda na spacer. Udało mi się namówić na to mojego chłopaka. Spacerowaliśmy wspominając różne sytuacje z naszego życia. Wieczorem rozmawiałam z mamą na temat urodzin chłopaka. Pytałam, czy bransoletka to dobry pomysł. Kobieta przytaknęła i zapytała czy mam już wybrany napis.
- Nie wiem, co powinno tam się znajdować - przyznałam. - Nasze imiona? Inicjały? Czy co?
- A może jakiś cytat, motto?
- Idę czegoś poszukać.
Siedziałam przed komputerem do późnej nocy i wyszukiwałam hasła pasujące do okazji i nas. Miałam zapisane kilka zdań, ale nie wiedziałam, czy się nadają. W końcu trafiłam na napis, który od razu podbił moje serce: “Przyszłość zaczyna się dziś, nie jutro”. Spisałam go na kartkę i otoczyłam serduszkiem. Z uśmiechem wyłączałam komputer i kładłam się do łóżka.
W poniedziałek po szkole poszłam z Anetą zamówić bransoletkę. Miała być gotowa na środę.  
Prezent wyszedł świetny. Zapakowano go w ozdobne pudełeczko, więc nie musiałam już zamartwiać się pakowaniem. Już nie mogłam doczekać się reakcji chłopaka.
W końcu zaczęły się ferie i każdy był szczęśliwy. Mnie cieszył fakt, że nie będę widzieć niektórych twarzy przez dwa tygodnie. Monika prędko zmyła się i zostałam z Anetą. Poprosiłam ją, by poszła ze mną na zakupy. Musiałam znaleźć jakąś sukienkę na urodziny chłopaka, bo nie wypadało mi iść w rurkach. Dziewczyna chętnie się zgodziła. W centrum handlowym spędziłyśmy kilka godzin, ale i tak wyszłyśmy bez niczego. Oprócz torby z “Mothercare”, gdzie miałam kilka zabawek i słodkie śpioszki z napisem “ I love Daddy”. Stwierdziłam, że Alan też musi dostać coś od swojej córeczki.
Następnego dnia zajmowałam się Majką, której mama chciała coś załatwić i poprosiła mnie o pomoc. Wieczorem, kiedy kobieta przyszła po córkę, opowiadałam jej o poszukiwaniach sukienki. Znowu kazała mi przyjść do siebie. Ona chyba miała sukienkę na każdą okazję. Jej garderoba znowu wywołała u mnie efekt “wow”. Przeglądałam sukienki zastanawiając się, czy w ogóle w jakąś się zmieszczę. Jednak efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania i nie poznawałam swojego odbicia w lustrze. Dziękowałam za wszystko ubierając rurki i bluzę.
- Nie ma za co, kochanie - powiedziała moja ciocia obejmując mnie. - Miłej zabawy!
Pożegnałam się z Majką i prędko wyszłam z domu kierując się na przystanek autobusowy. Umówiłam się z Alanem do kina i nie chciałam się spóźnić na seans. Po filmie siedzieliśmy w chińskiej knajpce i słuchałam opowieści o urodzinach, które były już dopięte na ostatni guzik.
- Już za trzy dni będę dorosły! - nastolatek ekscytował się.
- Szkoda, że tylko na papierze.
Zrobił minę typu “Jak śmiesz?”, a ja przesłałam mu uśmiech. Wieczorem rozmawiałam z mamą na temat imprezy. Oni również mieli zaproszenia, ale ostatecznie stwierdzili, że dadzą prezent, złożą życzenia i usuną się. Cieszyłam się, że ich nie będzie, bo czułabym się skrępowana. Sama nie mogłam doczekać się dwunastego lutego, kiedy to mój chłopak stanie się pełnoletni. 
 ---------
I z znowu nie ma obrazków! Powinnam spłonąć :c
I wybaczcie, ale niestety będziecie musieli męczyć się z białą/szarą czcionką. Postanowiłam nie zmieniać całego wyglądu bloga. Wybaczcie.

A! Jeszcze raz będzie po 5 komentarzy od tej samej osoby to przestanę wstawiać. To jest naprawdę żałosne, uwierzcie!
A teraz dobijamy do 30.000 wejść! <3


Ja w Was wierzę, ale czy naprawdę jest sens ciągnąć tą petycję? ----> PETYCJA!  


Zapraszam do polubienia mojego fanpage gdzie publikuję inne opowiadania + jest ekranizacja jednej z książek! :D----> Never Ending Stories! <3 
Dobra! Kiedyś Wam napiszę tą kolejną część! :D ----> Same Love 


 
Tutaj możesz zapytać o wszystko ----> Ask me here!

 

17 komentarzy:

  1. W końcu! Super! Tylko lepiej zęby więcej było tych momentów romantycznych. Czcionka jest ok. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super Ci wyszło :D
    Nie moge sie doczekac kiedy Marta urodzi :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedawno odkryłam twojego bloga przez Facebooka
    Jest nieziemski
    Pozdrawiam
    Kinia

    OdpowiedzUsuń
  4. Twój wniosek na spłonięcie został wycofany, ze względu na niedokończone książki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję jeszcze raz! Cudowny rozdział, jak zawsze <3 Czekam na więcej, kocham! :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zawsze świetne. Widzę że ukazała się dusza zakupoholiczki u Marty. Ja petycję podpisywałam, a znajomym mówiłam o opowiadaniu i wspominałam na blogu, ale nie wiem czy podpisów przybyło :/
    Zapraszam do mnie:
    zaklinacze-koni.blogspot.com
    domieevlog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :) Słodziutki ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie byłam tutaj nigdy ,ale będę wpadała :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
    mój blog click

    OdpowiedzUsuń
  9. Wczoraj zaczęłam czytać Twoje opowiadanie i nie wiedziałam, że tak mnie wciągnie. Już teraz będę czytać go na bieżąco = D Pisz kochana dalej, bo świetnie Ci to wychodzi =D

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow... ta część jest świetna :D tylko zauważyłam jeden błąd. Poprawną wersją jest założyłam np. Rurki albo ubrałam się w rurki :P
    Ale genialne tak czy siak! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne. Zadbaj o to :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Pozdrowienia od Zajebistego Pawła!
    http://zajebistypawel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Weszłam, bo weszłam, może nie w ten sposób czyta się opowiadania, ale zaczęłam od najnowszej części. Od razu uderzyła mnie sztuczność Twojego stylu. Chciałam skopiować Ci kawałek, ale Twój blog uderzył mnie po raz kolejny komunikatem z refrenem piosenki Misfitsów. Fragment nie jest długi, to przepiszę: "Chciałam, żeby nastolatek miał pamiątkę". Chwila, mówisz o ojcu jej dziecka. Zdziwię Cię, jeśli napiszę, że brzmi sztucznie? Zbyt wiele razy starasz się określać o kim mowa, przez to brakuje ci już synonimów i wychodzi kulawo. Konstruuj dłuższe zdania, jeśli określiłaś już o kim mowa, to nie pisz tego po raz kolejny, gdy jest to logiczne. Ogólnie popracuj nad stylem, w Twoim wieku powinno to być już coś lepszego. Nie jest to opinia złośliwa, chociaż by mogła być, staram się wytknąć Ci największe błędy, żebyś mogła je wyeliminować. Mam nadzieję, że nie potraktujesz tego jako atak, mimo, że przyznam szczerze, iż nie chciało mi się czytać tego rozdziału dalej, bo wszędzie było to samo.

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej! Nie przejmuj się tym co piszą inne osoby, jak dla mnie jestes wspaniała. Nawet jeśli popełniasz jakieś błędy, to nie zamartwiaj się, przecież nikt nie jest idealny i każdy ma prawo popełniać błędy :)
    Ja osobiście nie znam się na takim pisaniu, ale jak dla mnie to twoje opowiadania są świetne i najlepsze :D
    Strasznie nie mogę doczekać się książki, na pewno podbije serca nie jednej osobie :D
    Czekam na kolejną świetną część tego jak i każdego innego opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Super :* kiedy next ? Czytam twojego bloga na bierząco :*

    OdpowiedzUsuń
  16. To tak bardzo przypomina mi pewną historię... Pięknie piszesz! Kocham Twój blog <33

    https://www.facebook.com/ola.madejska.14/media_set?set=a.586224028170099.1073741840.100003475219613&type=1

    OdpowiedzUsuń
  17. Odkryłam Cię dzisiaj na Facebooku i postanowiłam wejść. około 17.00 zaczęłam czytać i tak bardzo mi się spodobało że musiałam przeczytać wszystko. Wstawiaj części w takim samym tempie, regularnie. Wszystko jest super. Czasami co prawda są jakieś pojedyncze błędy ale są one małe i nie przeszkajdzają w czytaniu. Blog bardzo mi się podoba i oczywiście muszę go zaobserwować. Ups... trochę się rozpisałam

    OdpowiedzUsuń