-
Dla mnie? Jaką?
-
Polecisz ze mną do Paryża?
Roześmiałam
się i stwierdziłam, że chłopak jest pijany i powinien iść spać.
-
Ale ja mówię całkowicie poważnie - szepnął przytulając mnie od
siebie. - Jutro są Walentynki.
-
Alan, jutro to ty nie będziesz niczego pamiętał. Śpij.
-
Wyjeżdżamy jutro po południu – szepnął, kiedy się w niego
wtuliłam.
Uśmiechnęłam
się, ale nie powiedziałam już nic. Czułam jak chłopak głaszcze
mnie po całym ciele. Kiedy poczułam ucisk na pośladku, chwyciłam
jego rękę i złączyłam ze swoją. Nie lubiłam być obmacywana.
Zwłaszcza, że teraz czułam ogromne zmęczenie.
Obudziłam
się czując jak Alan kładzie się na łóżko. Spojrzałam na niego
i uśmiechnęłam się. Nie wyglądał zbyt dobrze i pił wodę, co
oznaczało, że ma kaca.
-
Mój dorosły mężczyzna - szepnęłam kładąc się na nim. - Kac?
-
Nic nie mów - mruknął.
Leżeliśmy
w ciszy. W pewnej chwili chwyciłam komórkę leżącą na szafce
nocnej i zerknęłam na zegarek. Dochodziła czternasta. Zerwałam
się mówiąc, że muszę wracać do domu, bo rodzice mnie zabiją.
-
Wiedzą, że śpisz u mnie. Nie idź jeszcze - nastolatek złapał
mnie za rękę i przyciągnął do siebie. - Później razem do nich
pojedziemy po twoje rzeczy – dodał, kiedy wróciłam na łóżko.
- O piątek mamy samolot, wiesz?
-
Nie żartowałeś?
-
Nie byłem aż tak pijany - uśmiechnął się.
Chwilę
później byłam pod prysznicem, który zmył ze mnie makijaż,
okropne zapachy, a także inne pozostałości po imprezie. Okryta
ręcznikiem wróciłam do pokoju gdzie chłopak pakował resztę
rzeczy. Okazało się, że jego walizka już od dwóch dni czekała
wypełniona ubraniami. Usiadłam na łóżku i zaczęłam ubierać
rajstopy, które miałam na wczorajszych urodzinach.
-
Ubierz to - powiedział chłopak podając mi leginsy i koszulkę. -
To Amandy. Znalazłem w jej pokoju - wyjaśnił widząc moje
zdziwienie.
Po
chwili siedzieliśmy na dole jedząc pizzę z rodzicami chłopaka.
Wspominaliśmy wczorajszą imprezę, a Alan zaczął otwierać
niektóre prezenty. W końcu musieliśmy jechać po moje rzeczy. Mama
mojego chłopaka zaoferowała podwiezienie. Chętnie się zgodziliśmy
i kwadrans później byliśmy przed moim domem.
-
A co jak oni się nie zgodzą? - zapytałam patrząc na chłopaka,
który obejmował mnie idąc w stronę wejścia.
-
Rozmawiałem z nimi.
-
Co?
-
Myślałaś, że zaproszę cię w ciemno? Za kogo ty mnie masz? -
przytulił mnie otwierając drzwi.
Przywitaliśmy
się z moją mamą, która jeszcze raz złożyła Alanowi życzenia.
-
Mamo, dlaczego nie powiedziałaś mi o Paryżu? - zapytałam
krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-
Alan powiedział, że to niespodzianka.
-
Ale ty jesteś moją mamą! Nie jego!
-
Marta, a on jest ojcem mojej wnuczki!
Chłopak
uśmiechnął się i spojrzał na mnie z miną zwycięzcy. Obrażona
ruszyłam na górę i usiadłam na łóżku. Nie lubiłam, gdy
wszyscy mnie okłamywali i mieli przede mną tajemnicę. Zwłaszcza,
że były to bliskie mi osoby.
Alan
otworzył szafę i wyjął z niej walizkę. Po chwili zaczął
wyjmować ubrania i pytać czy chcę te spodnie czy inne, czy ta
koszulka czy może jakaś inna.
-
Te? - zapytał wyjmując pudrowe rurki.
-
Nie mieszczę się w nie - mruknęłam.
-
To te?
Pokiwałam
głową po czym spuściłam wzrok i spojrzałam na panele. Moja mama
musiała wczoraj myć podłogę, bo niedawno wylał mi się tu sok i
samo wytarcie nic nie dało, a nie chciało mi się myć.
-
Marta, co jest? - zapytał Alan klękając przede mną. - Nie chcesz
jechać?
-
Nie wiem.
-
To o co chodzi? O to, że rozmawiałem z twoją mamą? Musiałem ją
zapytać o pozwolenie. Spakuj się, proszę. Moja mama czeka.
Niedługo musimy być na lotnisku.
Chłopak
cmoknął mnie i pociągnął do mebli. Szybko podawałam mu ubrania,
w które jeszcze się mieściłam, a on wkładał je do walizki. Po
kilku minutach schodziliśmy na dół. Pożegnałam się z rodzicami,
którzy prosili żebyśmy na siebie uważali i dzwonili. Pół
godziny później żegnaliśmy się z mamą Alana, która powtarzała
to samo, co moi rodzice. Czułam strach, kiedy wchodziliśmy na
pokład samolotu. Alan przytulił mnie mówiąc, że bardzo się
cieszy i ma nadzieję, że wyjazd nam się uda.
Po
siódmej meldowaliśmy się w hotelu. Uśmiechnęłam się widząc
dowód osobisty Alana, który miał już od jakiś dwóch lat. Na
zdjęciu wyglądał bardzo młodo i śmiesznie dlatego nigdy nikomu
go nie pokazywał. Będąc w pokoju od razu wyszłam na balkon, z
którego mieliśmy widok na miasto.
-
Wow - mruknęłam widząc miejski krajobraz.
-
Podoba się? - zapytał Alan obejmując mnie od tyłu.
-
Bardzo!
Rozpakowaliśmy
się i poszliśmy na spacer. Nie było zbyt zimno co jedynie nam
pomagało. Mijaliśmy wiele zakochanych par, które mówiły w wielu
językach. Alan ciągle powtarzał, że mnie kocha i jest ze mną
szczęśliwy. W końcu postanowiliśmy iść na kolację. Siedząc w
restauracji zdziwiłam się widząc mnóstwo młodzieży. W Polsce
zazwyczaj czułam się nieswojo, a tu nie byliśmy jedyną
nastoletnią parą. Rozmawialiśmy jedząc dania polecone przez
kelnera. Próbowałam wypytać Alana o plany na jutrzejszy dzień,
ale on był nieugięty. Nawet moje udawane obrażenie nic nie
wskórało. Byłam ciekawa widząc jego tajemniczą minę i już nie
mogłam doczekać się Walentynek.
Następnego
dnia już od rana byłam podekscytowana. Alan zachowywał się jakby
był to jeden z normalnych dni. Czekałam aż wyjawi mi plany, a on
jedynie mówił o zakupach. Po śniadaniu chodziliśmy po mieście i
zwiedzaliśmy sklepy. Jednak cały mój żal minął, gdy
wybieraliśmy ubranka dla naszego dziecka. Body z różnymi
śmiesznymi napisami, a także inne rzeczy dla niemowląt wypełniały
nasze torby i uszczuplały portfel przyszłego ojca. Po powrocie do
hotelu poszliśmy na obiad, a po powrocie do pokoju przymierzałam
sukienkę, którą dostałam. Była biała i świetnie na mnie
leżała. Po chwili jej miejsce zajęła tunika w kolorze błękitnym.
-
Wiesz co, skarbie? - powiedział chłopak uprzednio pociągając mnie
na swoje kolana. - Mam dla ciebie niespodziankę.
-
Kolejną?
Pokiwał
głową po czym dodał, że mam być gotowa na szóstą.
Godziny
mijały mi bardzo wolno co doprowadzało mnie do szału. Na kolacji,
którą jedliśmy w ekskluzywnej restauracji czułam, że zaraz nie
wytrzymam. Próbowałam delikatnie wyciągnąć od Alana więcej
szczegółów, ale on kategorycznie odpowiedział, że nic więcej mi
nie powie. W końcu po posiłku poszliśmy na spacer. Stojąc przed
wieżą Eiffla poczułam jak przyspiesza mi tętno. Nie chciałam na
nią wchodzić, bo miałam lęk wysokości.
-
Będę z tobą - szepnął chłopak obejmując mnie.
Było
ciemno, a wszechobecne światła lamp i lampek oświetlały drogę na
górę, a także krajobraz. Było wiele zakochanych par, które
całowały się i wyznawały sobie miłość kilkaset metrów nad
ziemią. Poprosiłam żebyśmy zostali na drugim piętrze, bo bałam
się wjeżdżać na sam szczyt. Nastolatek uszanował moją decyzję
i przytulił mnie, kiedy podziwiałam krajobraz.
-
Kocham cię - szepnął.
-
Ja ciebie też.
-
Bardzo?
-
Najbardziej na świecie! - wtuliłam się w niego mocniej i
spojrzałam w jego oczy.
W
tej samej chwili klęknął i otwierając czerwone pudełeczko
powiedział:
-
Wyjdziesz za mnie?
------
Miałam Wam jeszcze dopisać, ale stwierdziłam, że motyw z odrzuceniem zaręczyn zostawię na następną notkę. I przepraszam za pięciodniową nieobecność!
Dziękuję za blisko 34k! Dobijamy do 40k! :D
I komentujcie, błagam. Nawet nie wiecie jak to motywuje! Dajecie mi kopa, a wtedy chętniej zabieram się za następne części! Reakcje są piękne - żeby jeszcze tyle komentarzy było!
Dziękuję za blisko 34k! Dobijamy do 40k! :D
I komentujcie, błagam. Nawet nie wiecie jak to motywuje! Dajecie mi kopa, a wtedy chętniej zabieram się za następne części! Reakcje są piękne - żeby jeszcze tyle komentarzy było!
Miałam dać Wam obrazki, ale jestem tak podekscytowana i ciekawa komentarzy, że nie chce marnować czasu na szukanie :D
Zapraszam do polubienia mojego fanpage gdzie publikuję inne opowiadania :D----> Never Ending Stories! <3
Albo będę to kontynuować, albo zastąpię innym. Jeszcze się zastanawiam! :D ----> Same Love
Tutaj możesz zapytać o wszystko ----> Ask me here!
Jejku świetny post <3. Już czekam na kolejny bo chcę wiedzieć, czy Marta się zgodzi :)
OdpowiedzUsuńMasz talent, pisz dalej i jak masz hejty to omijaj je szerokim łukiem, życzę powodzenia w dalszym pisaniu. Pozdrawiam http://pancakes-msp.blogspot.com/ ;)
Nie odrzucaj zareczyn;* zajebista czesc;*
OdpowiedzUsuńWow ; D Świeetne <3
OdpowiedzUsuńFajne... tez bym chciala tam jechać. ..<3
OdpowiedzUsuńJEJU! Czekałam na ten moment tak długo i jest! Już się nie mogę doczekać kolejnej części, oby Marta się zgodziła! Alan to taki cudowny chłopak <3 Kocham Twoje opowiadania, czytam WSZYSTKIE <3
OdpowiedzUsuńJa nie mogę, ale super, ja nie mogę, serio leżę xD Miałam wcześniej dodać rymowankę, ale się usunęło, fakin szjet ;C Marto pliska, nie odrzucaj, jak od rzucisz to się potnę (a tak serio nic nie robię, kolejny żart, serio zrobię, serio potnę się.. mydłem.. kostką mydła) Nie umiem rymować, ni rapować, nic nie umiem, ale wiedz, że to jest (jak to pewien dzieciak, jedzący pasztet, ujął: TO JEST ZAJEBISTE XD) Doobra, zakończę już to coś, nie umiem rymować, ale umiem coś zjeść.. Wait, what?! xD Z tego głodu już wariuję, wybacz mi, tak już mam ;C xd
OdpowiedzUsuńSuper zajebiste i czekam na nastepną część
OdpowiedzUsuńMotyw z odrzuceniem zaręczyn ? Nie no, niech ona sie zgodzi :33
OdpowiedzUsuńOmG co to się bedzie działo w kolejnej części :33
Już się nie moge doczekać *.* Ty to masz świetne pomysły <3
lfejdckfvb zajebisty rozdział ♥ czekam na kolejny i nie mogę się doczekać *-*
OdpowiedzUsuńMarta ma nie odrzucac zareczyn !!!! Tylko sproboj cos takiego zrobic, a znajde Cie i udusze !!! Mowie powaznie !
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńnic takiego się nie stanie, to opowiadanie jest tak nasiąknięte cukrem........
UsuńDlaczego takie zakończenie tej części ? Teraz przez parę dni będę z niecierpliwością czekać na kolejną część..
OdpowiedzUsuńJa też
UsuńFajna cześć! Jedna z lepszych:)) czekam na nexta. Mam nadzieje, ze nie odmowi :P
OdpowiedzUsuńFajny roździał, czekam na nexta <3 Dawaj go jak najszybciej! Pytanie: Dlaczego zawiesiłaś drugi blog? Chętnie go czytałam, aż do 8 części
OdpowiedzUsuńŚwietna kolejna część. Czekam na następną. Proszę niech Marta się zgodzi!!!
OdpowiedzUsuńDzięki za spoiler na końcu notki dotyczący zaręczyn xD
OdpowiedzUsuńhttp://agnieszka-bawi-sie-w-bloggera.blogspot.com/
Extra część jak zawsze, bardzo lubie Twojego bloga i czekam na kolejne części! Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńJak Marta odrzuci zaręczyny to przestaje cię czytać!
OdpowiedzUsuńZaczepistycnie moge sie doczekac nexta <3
OdpowiedzUsuńSuper notka <3 uwielbiam je.
OdpowiedzUsuń"Motyw z odrzuceniem zaręczyn"? Nieeeeeeeeee...... tylko nie to niech przyjmie błagam..... Jeśli już to niech ma WAŻNY powód
Szkoda że kolorystyka bloga jest ustawiona w taki sposób, klimat jest, ale oczy bardzo się męczą. Po przeczytaniu paru pierwszych części wszystkie litery zaczęły się zlewać ze sobą, ale cóż jak kto lubi. Jeżeli chodzi o stylistykę i gramatykę to bardzo przyjemnie się czyta. Myślę że podejmowanie patologicznych tematów jest zawsze w pewien sposób ciekawe a przedstawienie tego tematu dobrze i w sposób ciekawy może być trudne, natomiast jeśli chodzi właśnie o ciekawość w tej historii, to nie wyszło to zbyt dobrze, opowiadanie jest banalne. Wiadomo jest to tematyka związana z "codziennością"(myślę że można tak się wyrazić biorąc pod uwagę obecne czasy) tylko brakuje tu iskry, brakuje tego czegoś. Sceny są miejscami poruszające, ale całokształt jest nudny. Oczywiste jest to że wprowadzenie tu latających smoków, potwornych demonów czy tajemniczego jegomościa, który przyniesie mistyczny zwój byłoby bezsensowne, ale uważam że jeżeli już ktoś się podejmuje takiej tematyki powinien zadbać o to by czytelnik był całkowicie pochłonięty historią natomiast wyrażając się kolokwialnie "dupy nie urywa". Może być to niesamowicie interesująca podróż dla dwunastolatek, ale jeżeli chodzi o starsze roczniki, mówię o starszych starszych, to jak już było wspomniane powyżej czegoś brakuje. Oczywiście jest to prywatna opinia, każdy ma swoją. Mam nadzieje że mój komentarz nie zostanie odebrany negatywnie, jak tzw. "hejt". To jest moje zdanie i chcę się nim podzielić. Może padną pytania "to po co czytasz skoro ci się nie podoba?" Już nie czytam a moja odpowiedź jest prosta, gdyż czekałam, bardzo długo czekałam, na coś wyjątkowego i niestety się zawiodłam. Opis trywialnego życia, przeciętnej nastolatki, nic bardziej banalnego. Jak już zaznaczyłam to jest tylko i wyłącznie moja opinia, mam nadzieje że autorka nie odbierze tego negatywnie, gdyż to nie jest moim celem. Jeżeli chodzi o "Anonima" to nie mam wymyślnych kont na portalach, więc pozwalam sobie na używanie takiej opcji, po coś w końcu jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Klaudia K.
Specjalnie dla Ciebie przelogowałam się z innego konta, które daje mi dostęp do Dysku Google gdzie mam wszystkie zapiski!
UsuńDziękuję za tak długi i wyczerpujący komentarz. Nie odebrałam tego jako hejt, bo nie napisałaś "jest do dupy, spierdalaj". Krytyka jest uzasadniona i pokazuje mi jakie błędy popełniam za co szczerze dziękuję. Na szablon żaliło się już wiele osób. Niestety nie chce mi się poprawiać wszystkiego od nowa + edytować każdy wpis, by zmienić czcionkę. Chociaż z każdym kolejnym dniem poważniej się nad tym zastanawiam.
Co do historii - starałam się zachować tutaj spokój, bo najlepsze będzie dziać się dopiero za kilka notek. Nie chcę spoilerować innym czytelnikom więc chętnie odpisałabym gdzieś na priv no ale trudno. Z jednej strony to przykro mi, że nie chcesz już czytać. Może wrócisz za kilka notek, co? Może dasz mi szansę an udowodnienie Ci, że nie miałam banalnego pomysłu. Chciałam zrobić coś w rodzaju... pamiętnika? Chciałam żeby czytelnik mógł poczuć się jak nastoletnia matka, która wkrótce będzie musiała stanąć twarzą w twarz z hejtami przez jej wystający brzuszek. Jednak uszanuję Twoją decyzję i nie będę nalegać na czytanie, bo nie mogę Cię zmusić. Mam jedynie nadzieję, że kiedyś powrócisz i w Twojej głowie pojawi się napis "O kurwa!".
Pozdrawiam!
Jest mi niezwykle miło że nie zostałam na starcie odebrana jako "hater". Miło mi również że dostałam odpowiedź. Postaram się poczekać jeszcze na rozwój akcji mam nadzieję że mnie zainteresuje. Powtórzę po raz setny że to moja opinia, ale jestem pewna że wielu osobom się podoba i najważniejsze byś Ty czerpała z tego przyjemność, więc życzę powodzenia.
UsuńPozdrawiam, Klaudia K.
Moja najwspanialsza pisarka. :* czekam czekam czekam, tylko oby nie odrzucala tych zareczyn, przezywam to tak jak to ja bym miala odrzucic je haha 😆 czekam na kolejna czesc. Kochamy Cie
UsuńŚmiesznie by było , gdyby Marta zwymiotowała na alana kiedy jej się oświadczał XD Ale część fajna . Weź tą radę o wymiotowaniu do serca
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńA wiec jestem i komentuje ;3 Świetna część, dlugo na nią czekałam :p Hmm.. Szkoda, ze Marta ma odrzucić zaręczyny, ale przynajmniej cos sie będzie dzialo, bo okres ciąży ogólnie czasami jest nudnawy :/ Ale wierze, że jak dziecko juz sie urodzi, akcja bardziej sie rozwinie :D I jeszcze jedno, nie patrz na komentarze powyżej mówiące, aby przyjela zaręczyny, skoro masz juz plan jak będzie wyglądała kolejna czesc to jej nie zmieniaj, co ma byc to będzie =)
OdpowiedzUsuńKOMENTARZE DLA BLOGUJĄCYCH SA BARDZO DUŻĄ MOTYWACJA, WIĘC KOMENTUJCIE! MOŻE NOWY ROZDZIAŁ DZIĘKI TEMU SZYBCIEJ SIĘ POJAWI :D pozdrawiam :*
dokładnie! napisz to tak jak zaplanowałaś :)
UsuńŹle, że już zdradziłaś o czym napiszesz w następnym rozdziale. Podstawowy błąd: trzymanie w napięciu!! :)
OdpowiedzUsuńwww.miejsce-akcji.pl
http://motyw-kobiety.miejsce-akcji.pl
Dlaczego napisałaś że odrzuci zaręczyny!!! Kupo (jako zwrot do osób których zachowania mi nie odpowiadają, nie obraźliwy!) jestem zła bardzo bardzo zła! Takich rzeczy się nie mówi *n*
OdpowiedzUsuńMartwi mnie, ze Marta je tak duzo fast foodow.. jeżeli faktycznie ma cukrzycę, to powinna unikać tego typu potraw, gdyż nie tylko węglowodany podnoszą poziom glukozy we krwi, ale także tłuszcz. I nie zauważyłam, aby cukier mierzyła...
OdpowiedzUsuńścigam Cię o nexta XDD dawaj
OdpowiedzUsuń