niedziela, 14 grudnia 2014

Część 43.

Czas mijał nieubłaganie szybko. W końcu nadszedł przepiękny kwiecień,  a wraz z nim święta wielkanocne,  które znowu spędziłam z całą rodziną. Alan sprawił mi najlepszy prezent o jakim mogłam marzyć. Patrzyłam na dwa kartonowe bilety z podobizną Austina Mahone i datą przypadającą na dwa tygodnie po terminie porodu.
- Dziękuję - powiedziałam rzucając się na niego. - Jak je zdobyłeś?!
- Tyle o nich mówiłaś, że nie sposób było zapomnieć.
- Ale przecież wyprzedali je w pół godziny!
- Mam sposoby więc nie drąż.
Pocałowałam go nadal ciesząc się. Nie mogłam doczekać się wakacji.
Przez następne dni każdemu opowiadałam o moim prezencie. Cieszyłam się, że Alan będzie tam ze mną. On zaczynał narzekać na moją miłość do Austina i prosił, by zmienić temat. Jednak ja nie umiałam nie cieszyć się wizją spełnionego marzenia. Zwłaszcza, że będę tam z mężczyzną mojego życia, a w domu będzie już nasza córeczka.
Tydzień przed weekendem majowym dowiedziałam się, że nastolatek jedzie z kolegami pod namioty. Od razu przypomniał mi się jego wyjazd w góry i nie próbowałam ukryć niezadowolenia. On sam tracił cierpliwość przez moje zmienne humory, które ostatnio zaczęły się nasilać.
- Pamela też tam będzie? - zapytałam kiedy siedzieliśmy w kawiarni.
- Nie. Przestań być zazdrosna i ufaj mi.
- Przypomnij mi ostatni jej post na twojej tablicy - poprosiłam przypominając sobie słowa dziewczyny, która znowu wstawiła zdjęcie i pytała kiedy powtórka.
- Osobiście kupiłem ci bilety na koncert chłopaka, którego kochasz bardziej ode mnie. Szach mat.
- Ale ja nie będę miała możliwości przespać się z nim.
- Ja z Pamelą też.
- Ale możesz z kimś innym.
- Boże, Marta! Nie zaczynaj!
Nasze plany dotyczące zakupów spełzy na niczym i z zepsutym humorem wróciłam do domu. Moja mama widząc mnie zapytała czy kupiliśmy łóżeczko.
- Nie - mruknęłam.
- Wykupili?
- Nie.
- Co się stało?
- Alan znowu jedzie pod namioty!
- A ty znowu zazdrosna? - odezwał się mężczyzna wchodząc do kuchni.
- Bo dla was to wszystko jest takie proste! Zostanę lesbijką!
- Jesteś za ładna na lesbijkę - objął mnie.
- Amanda też jest ładna.
Nalałam sobie soku i usiadłam przy stole. Milczałam wspominając moją rozmowę z Alanem. Może on faktycznie ma rację i to ja jestem przewrażliwiona? Ale z drugiej strony to ja jestem w ciąży i on powinien o mnie dbać.
Poczułam łzy spływające po moich policzkach. Moja rodzicielka zauważyła co się dzieje i objęła mnie wypowiadając moje imię.
- On mnie nie kocha – szepnęłam.
- Nie mów tak. On cię kocha najbardziej na świecie.
- To dlaczego nie zostanie ze mną tutaj?
- Tacy są faceci, skarbie. Chce się wyszaleć przed narodzinami Poli. Nie bądź na niego zła. Kupił ci bilety.
- Niech sam sobie idzie na koncert.
- Marta…
- Austin na pewno taki nie jest.
- Chcesz lody?
Wiedziałam, że zmieni temat. Siedząc na kanapie oglądałam telewizję i pożerałam przekąskę. Moja obietnica diety za każdym razem legła  w gruzach, gdy miałam gorszy humor. A ostatnio tak było ciągle. Wieczorem dostałam SMSa z krótkim: “Już zgoda?”. Odesłałam uśmiech, a on zadzwonił. Zapewniał mnie o byciu grzecznym i nie podrywaniu innych dziewczyn.
- Zresztą kogo ja niby wyrwę nad jeziorem praktycznie w środku lasu? - zażartował.
- Na pewno nie kogoś w ciąży.
- Oj Marta! Pojedziemy jutro na te zakupy?
- Nie chcę.
- Będę o dziesiątej, okey?
- Jak chcesz.
Przekomarzaliśmy się dłuższą chwilę po czym stwierdziłam, że idę z Polą pod prysznic, a potem kładziemy się spać. Rano zostałam obudzona przez chłopaka. Nie wiedziałam co robi u mnie o tak wczesnej porze, a on oświecił mnie, że minęła dziesiąta, a przecież mieliśmy jechać na zakupy. Po godzinie wychodziliśmy z mojego domu. Będąc w centrum handlowym skierowaliśmy się do sklepu gdzie czekało na nas wymarzone łóżeczko. Białe drewno idealnie komponowało się z różową pościelą. Stojąc przy kasie głaskałam się po brzuchu czując jak Pola robi fikołki. Będąc w moim pokoju Alan wziął się za skręcanie mebla. Czytałam instrukcję wskazując na odpowiednie śrubki i dziurki.
- To nie tak! - powiedział kiedy kolejny raz coś poszło nie tak jak być powinno.
- Musi być tak!
- Daj to - wyrwał mi instrukcję.
- Ty się nie znasz! - zabrałam mu kartkę. - To ma być tu. To są boki - wskazałam na dłuższe części. - A to chyba dół.
Pół godziny później łóżeczko stało w kącie, a my byliśmy dumni. Zrobiłam zdjęcie po czym udostępniłam je na Facebooku.
- Zostaniesz dzisiaj na noc? - zapytałam wtulając się w mojego mężczyznę.
- A mogę?
- Jasne!
Resztę dnia spędziliśmy na spacerze i oglądaniu filmów. W nocy dość długo rozmawialiśmy planując podział obowiązków. Alan nadal nie mógł przyzwyczaić się do myśli, że dziecko nie będzie z nim i jeszcze nie jest odpowiedni czas, by zamieszkać razem.
Dni mijały naprawdę szybko. W końcu nadszedł czas wyjazdu, a ja znowu czułam smutek. Na szczęście moje przyjaciółki wynagrodziły mi to i przez dwa dni spały w moim domu. Zachwycały się pokojem i rzeczami dla Poli. Nie mogłyśmy doczekać się dnia, gdy dziewczynka będzie z nami. Dziewczyny sprzeczały się o chrzestną, a ja przyznałam, że chyba będzie nią Amanda, bo one są niepełnoletnie.
- To nie fair! - obruszyła się Monika. - Trzeba mieć to osiemnaście?
- Chyba tak.
W poniedziałek źle się czułam i nawet cieszyłam się, że dziewczyny pojechały do siebie. Moja mama była w domu w razie gdyby mój stan się pogorszył. Pobolewał mnie brzuch i Pola nie ruszała się. Byłam przerażona, bo nie mogłam jej stracić.
- Dlaczego ona ciągle śpi? - zapytałam jedząc obiad, który dosłownie musiałam w siebie wmuszać.
- Czasem tak jest skarbie. Jeśli do jutra nie da o sobie znać to pojedziemy do lekarza.
Atmosfera była napięta, a ja miałam ochotę płakać. Musiałam udawać przed Alanem, że wszystko jest w porządku, bo obiecałam sobie, że nie zepsuję mu wyjazdu. Jednak po południu nastała jedna z najgorszych godzin w moim życiu.
- Mamo, to chyba już - powiedziałam czując jak ból w brzuchu nasila się.
- To nie za wcześnie? - zapytał mój ojciec.
- Boli!
- Musimy jechać do szpitala.
Mężczyzna wziął mnie na ręce i chwilę później leżałam na tyle samochodu. Jadąc do szpitala prosiłam Boga, by nie zabierał Poli do siebie tak jak mojego braciszka. Widziałam jak mój ojciec pociesza moją mamę łapiąc ją za rękę. Wiedziałam co czuje i obiecałam sobie, że nie straci wnuczki. Najgorszy był brak reakcji ze strony Poli. Lekarz od razu wziął mnie na odpowiednią salę i zlecił kroplówkę, która miała wszystko zatrzymać. Nie słuchałam jego słów i nadal modliłam się o szczęśliwy koniec. W przeciągu chwili miałam robione USG i inne badania. Poczułam ulgę, gdy zobaczyłam jak Pola ssie kciuk. Z jej serduszkiem też wszystko było w porządku. Po badaniu do sali weszli moi rodzice. Kobieta usiadła na krześle i zaczęła głaskać mnie po głowie.
- Ona znowu to robiła - powiedziałam uśmiechając się. - Coś nie tak, mamo? - zapytałam widząc minę rodzicielki, która nie wróżyła nic dobrego.
- Wszystko w porządku, skarbie.
- Powiedz jej - szepnął mężczyzna stojący za nią.

------
Wiecie co się zbliża wielkimi krokami? Liczę, że dziś się wypowiecie, bo macie na jaki temat! Pola przeżyje czy podzieli los swojego nienarodzonego wujka? I co z Alanem? Zdradzi po pijaku? A co z wieściami o dziecku? Myślicie, że Marta powinna do niego napisać?
CZYTASZ = KOMENTUJESZ. KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ! 

Zapraszam na inne opowiadanie ----> Rain of desires!


Zapraszam do polubienia mojego fanpage gdzie publikuję inne opowiadania :D----> Never Ending Stories! <3 

Tutaj możesz zapytać o wszystko ----> Ask me here!

21 komentarzy:

  1. Urwał nać, urwał nać, urwał nać! Nie zabijaj jej! ;___; Teraz żeś mi nerwów narobiła ;___; Ty to umiesz człowiekowi adrenalinę podnieść ;_;

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze super :) Proszę dodaj jak najszybciej ! :* Twoje rozdziały są idealne i są zawsze dopracowane na ostatni guzik :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna część! Ale czuje że następna będzie lepsza (o ile da się tak) Nie mogę się doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
  4. nie ma umierac, a on niech nie zdradza :-) czekam na kolejna czesc nawet w Irlandii znalazlam internet by przeczytac rozdzial! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaa, czytam sobie dość spokojnie, a tu nagle takie... BAM! Rany, wróciła mi chęć na czytanie twojego bloga, co może być z Polą nie tak? Czy Austin będzie miał w tym swój udział...? :D Wróciłaś do formy, tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam te opowiadanie <3 Mi się wydaje że to będzie cesarka C: Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. O boże T.T mam nadzieje, że Alan jej nie zdradzi, a z dzieckiem będzie wszystkko okej *o* ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurcze. Jeden z najciekawszych momentów a ty przerwałaś :( Szkoda alee i tak super część :D

    OdpowiedzUsuń
  9. omg dalej dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebisty rozdział tak powiem <3 Niech Alan jej nie zdradza niech przyjedzie do niej od razu a mała Pola będzie cała i zdrowa <3 Piszesz cudownie <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Pola musi przeżyć !! Nie uśmiercaj jej !! a część jak zwykle superowska :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy ty zawsze musisz nas straszyć ?! Mnie się wydaje, że Pola urodzi się niepełnosprawna, a Alan nie zdradzi Marty. Powiedz mi, że tak będzie ! Tylko nie uśmiercaj Poli ! `

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam nadzieje ze Pola przeżyje :) I że Alan nie zdradzi Marty ale zarazme jakby coś się stało niespodziewanego to było by też fajnie? Hmm może Marta nie przeżyje? ( nie życzę jej tego oczywiście ). Mam też taki pomysł który moim zdaniem ulepszył by bloga. Możesz na początku każdego rozdziału pisać jak skończył się ostatni ( przykladowo ostatnie zdanie lub myśl ). Powiem Ci że w napięciu to umiesz trzymać. Mam nadzieje ze nowy post pojawi się jak najszybciej bo bardzo jestem ciekawa co się wydarzy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jezu prosze nie uśmiercaj kogoś na koniec.. ;c

    OdpowiedzUsuń
  15. Super jak zawsze : )
    Nie uśmiercaj Poli

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam koleżankę Martę , która ma córkę Pole i nie uśmiercaj jej !! Piszesz takie fajne opowiadania .. Niech mama twojej Marty powie jej , że Marta jest adoptowana , ale niech Alan jej nie zdradź i niech mama i córka żyły długo i szczęśliwie dodawaj opowiadanie szybciutko. !!

    OdpowiedzUsuń
  17. Super jak zawsze : )
    Nie uśmiercaj Poli

    OdpowiedzUsuń
  18. Słodki Jezu, chcę kolejną część! ZAJEBISTE!
    Jestem z Tobą od Twojego pierwszego opowiadania na stronie na Facebooku, i od tego pierwszego opowiadania jesteś moją ulubioną pisarką. <3
    Błagam, muszę się dowiedzieć co będzie dalej :'(((
    Dodaj dzisiaj opowiadanie, no błagam no, prawie Święta już są....
    <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Wpadłam niedawno i w trzy dni przeczytałam wszystkie części od początku. Bardzo wciąga i wogóle jest super ;D Myślę, że Pola nie umrze, ale może rzeczywiście urodzi się niepełnosprawna. Raczej Alan nie zdradzi, ale trochę się namiesza ;) Nie mogę się doczekać kolejnej części ;p

    OdpowiedzUsuń
  20. Boże, w takim momencie...
    Jeju, nie mogę się doczekać kiedy będzie następna część, boskie opowiadania. <3 I te na Facebooku, i na blogu, a czytałam wszystkie. :)
    Potrafisz trzymać w napięciu, i tak trzymaj! Coś tak czuję, że czeka Cię świetlana przyszłość. Kocham!

    OdpowiedzUsuń
  21. Czytam te komentarze... jak niepełnosprawna? Aby wykryć wady genetyczne płodu należy wykonać badania prenatalne i to w konkretnych tygodniach ciąży. Nie można wykonać ich na dowolnym etapie ciąży.

    OdpowiedzUsuń