poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Część 55.

Po posiłku położyłem się z Polą na łóżku. Objąłem dziewczynkę zamykając oczy. Potrzebowałem chociaż trzydziestu minut snu. Rozpoczęcie miałem o dziewiątej więc mogłem pozwolić sobie na krótką drzemkę. Jakiś czas później obudziła mnie mama pytając czy na pewno chcę jechać z Polą.
- Tak, mamo. Możesz jechać do pracy.
Pożegnała się z nami i wyszła. Spojrzałem na zegarek. Wskazywał siódmą trzydzieści sześć. Poszedłem pod prysznic, by zmyć z siebie resztki zmęczenia i snu. Kwadrans później ubierałem się i przygotowywałem rzeczy dla Poli. Nakarmiłem ją, przewinąłem i przebrałem. Wpół do dziewiątej wyjeżdżałem z garażu. Nie chciałem się spóźnić, a o tej porze zazwyczaj były korki. Będąc przed szkołą poczułem strach. Nie chciałem żeby mi współczuli czy składali kondolencje. Spojrzałem na Polę leżącą w foteliku. Obserwowała mnie wystawiając język. Zawsze mnie to rozśmieszało. Wysiadłem i wyjąłem ją. Poprawiłem jej czapeczkę i skierowałem się do środka. Wiele osób uśmiechało się na mój widok szepcząc coś po kątach. Skierowałem się w stronę sali gimnastycznej, na której powinien być apel. Zająłem ławkę stojącą naprzeciwko wejścia i wyjąłem Polę, która zaczynała się denerwować. W tej samej chwili dziewczyny z mojej klasy zaczęły się ekscytować i podchodzić do mnie.
- Boże, jaka słodka!
- Jaka malutka. Ile ona ma?
- Trzy miesiące - odpowiedziałem z uśmiechem.
- I taka mała?!
- Jest wcześniakiem więc jest trochę mniejsza.
- Mogę ją potrzymać? Proszę!
- Raczej nie - uśmiechnąłem się przepraszająco widząc, że Pola zaczyna marszczyć brwi co oznaczało nadejście płaczu.
Dziecko bało się obcych osób, które zachwycały się nią. Przytuliłem ją do siebie szepcząc, że ma być cichutko. Dziewczyny nadal ekscytowały się na widok dziecka. Pola kurczowo trzymała pieluszkę tetrową denerwując się. Wreszcie tłum rozstąpił się, bo wiele osób poszło na salę gdzie zaraz miał rozpocząć się apel.
- Ciii - szepnąłem całując Polę w główkę.
W tej samej chwili moim oczom ujrzała się Aneta. Zdziwiłem się, że nie ma z nią Moniki. Odkąd Marta odeszła, dziewczyny były nierozłączne. Przynajmniej tak mi się wydawało. Wypowiedziałem głośno jej imię i dziewczyna odwróciła się. Na jej twarz od razu wskoczył uśmiech i nastolatka podeszła do mnie.
- Co tu robicie? - zapytała odkrywając twarz Poli.
- Trzeba skończyć szkołę, nie?
- A ona?
- Nie miałem jej z kim zostawić. Wyjątkowa sytuacja.
- Daj mi ją.
Podałem dziewczynkę nastolatce. Aneta pieszczotliwe mówiła do mojej córki, a ja przyglądałem jej się. Przyjaciółka Marty bardzo się zmieniła odkąd Marty nie ma z nami. Na co dzień twarda i wiecznie uśmiechnięta dziewczyna miała smutek w oczach i wyglądała naprawdę strasznie.
- Nie ma Moniki? - zapytałem, by przerwać nieprzyjemną ciszę.
- Wyprowadziła się, nie wiedziałeś?
Pokręciłem głową. Było mi szkoda, że Aneta została zupełnie sama. Chociaż w sumie ode mnie też się chłopacy odsunęli.
W tej samej chwili zaczął się apel więc wziąłem Polę od dziewczyny i razem skierowaliśmy się na salę. Stojąc na końcu pomieszczenia szeptałem do dziecka. Jednak jej to się nie podobało i rozpłakała się, gdy nadszedł czas hymnu. Prędko opuściłem salę, by nie przerwać ceremonii i wróciłem na ławkę. Po chwili zjawiła się Aneta mówiąc, że i tak każdy ma ją w dupie.
- Nie mów tak - powiedziałem.
- Daj mi ją - znowu wzięła ode mnie dziecko. - Jest jak Marta.
Poczułem jak ściska mnie w środku. Spojrzałem na dziewczynę, która miała kamienny wyraz twarzy.
- Tęsknię za nią, wiesz? - spojrzała na mnie.
- Ja też - objąłem ją, bo wiedziałem, że jest jej równie ciężko jak mi.
Pola spała Anecie na kolanach. Wyglądała naprawdę słodko. Zastanawiałem się o czym myśli przyjaciółka mojej dziewczyny, ale z jej twarzy nic nie udało mi się wyczytać. Wiedziałem jedynie, że myślami jest daleko stąd. By przerwać nieprzyjemną ciszę zapytałem jakie fakultety wybrała. Potem przeszliśmy na temat studiów.
- Widziałam chłopaków w programie - powiedziała zmieniając temat. - Nie wiedziałam, że odszedłeś z zespołu.
- Samo tak wyszło.
- Nie jesteś zły?
Wzruszyłem ramionami, nie wiedząc co odpowiedzieć. W tej samej chwili korytarzem przeszła moja wychowawczyni. Zatrzymała się i powiedziała, że dobrze mnie widzieć. Spojrzała na Polę, gratulując i mówiąc, że jest śliczna. Chciałem żeby już poszła i nie zadawała zbędnych pytań. Tylko czekałem aż zapyta jak sobie radzę. Jednak tak się nie stało. Pół godziny później kierowałem się z Anetą i resztą uczniów na piętro, by dowiedzieć się co czeka nas w nowym roku. Wchodząc do klasy mój wzrok automatycznie skierował się na ławkę, którą dotychczas zajmowałem z chłopakami. Nie wiedziałem co zrobić więc usiadłem w pierwszej, wolnej ławce i modliłem się, by to głupie przedstawienie dobiegło końca. Dziewczyny znowu zachwycały się Polą, która obudziła się. Przytuliłem ją do siebie, okryłem kocykiem i głaskałem po plecach.
Wychowawczyni szybko rozdała kartki z planem, powiedziała kilka słów i pozwoliła nam wracać do domu. Byłem jej wdzięczny, bo tylko odliczałem minuty aż Pola da o sobie znać. Byłem zdenerwowany widokiem chłopaków, a także każdą parą oczu wbitą we mnie. Dziewczyny mnie irytowały swoimi tekstami dotyczącymi ojcostwa, a także zdrabnianiem wszystkiego – oczek, rączek, buźki, nóżek. Kilkanaście minut później wychodziłem z klasy.
- Co tam? - usłyszałem głos Pawła, który dołączył do mnie. - Hej, piękna - przywitał się z Polą, która zdążyła się obudzić, gdy zapinałem ją w nosidełku.
- Nic nowego - wzruszyłem ramionami. - Jakoś leci, a u ciebie?
- Też.
Miałem ochotę zwymiotować przez tą suchą, sztywną i fałszywą konwersację. Na szczęście Mikołaj zawołał Pawła, a ten pożegnał się i odszedł. Objąłem Anetę, która właśnie wychodziła z klasy, a ona drgnęła przestraszona. Zaproponowałem odwiezienie, ale ona odmówiła, twierdząc, że powinienem zająć się Polą.
- Jest grzeczna, patrz - wskazałem na dziewczynkę, która grzecznie leżała i rozglądała się.
Podczas drogi rozmawiałem z Anetą o Marcie. Mówiła, że za nią tęskni, a teraz została zupełnie sama. Ja byłem w takiej samej sytuacji, ale nie chciałem narzekać. Poczochrałem ją po głowie, mówiąc, że przecież ma nas. Uśmiechnęła się dziękując.
W drodze powrotnej skierowałem się do pracy mojej mamy. Siedząc w jej gabinecie opowiadałem o szkole i Poli, która dopiero teraz zaczęła płakać z głodu. Wyjąłem butelkę, którą przygotowałem przed wyjściem. Jakiś czas później wracałem do domu i przygotowywałem się do pierwszego dnia szkoły.

------
Hej! Jako pierwszą rzecz chcę życzyć Wam wesołych świąt! Tak, wiem, już końcówka, ale jakoś tak wyszło, że przed świętami nie dodałam ;)
Drugie: zbliżamy się do końca. Tak, chyba nie zrealizuję wszystkich pomysłów na blogu i chyba po prostu go porzucę. Nie wiem jeszcze, ale mam wrażenie, że teraz ta historia zrobiła się taka... beznadziejna. 
Trzy: Na fanpage pojawiły się fragmenty nowych, różnych opowiadań. Może coś Wam się spodoba :)

CZYTASZ = KOMENTUJESZ. KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ! 

Next?! ----> Rain of desires!


"Dziewczyna ze zdjęcia" też jest zajebista! ^^ ----> Never Ending Stories! <3 

Tutaj możesz zapytać o wszystko ----> Ask me here! 





6 komentarzy:

  1. Nie porzucaj tej historii. Ona wcale nie jest beznadziejna, ona jest świetna! Koniecznie zrealizuj na tym blogu wszystkie pomysły :) A co do rozdziału to fajny :) Ten Paweł zachował się chamsko, najpierw go olali, a teraz gada jak gdyby nigdy nic. A gdzie Monika się wyprowadziła? W sumie całkiem niezła była by para z Alana i Anety. Tak więc bloga koniecznie kontynuuj i pisz równie dobre części.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko czekam na kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem powinna zakończyć juz tego bloga i zacząć pisać nowego z perspektywy Poli.
    Isiaa.
    Ps. Zapraszam do mnie big-love-needs-big-sacrifices.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim zdaniem świetna historia a nie jak twierdzisz beznadziejna :). Pisz dalej, czekam z niecierpliwością na kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś tak nie mogłam się zabrać żeby coś od siebie napisać, no ale przyszedł czas żeby się ujawić:)
    Jestem z tobą od pierwszego rozdziału i kocham tą opowieść. Z niecierpliwością czekam na kolejną część.
    Proszę nie porzucaj opowiadania bo jest naprawdę świetne:)

    OdpowiedzUsuń