Wizytę
Alana mogłam zaliczyć do udanych. Paulina ciągle zagadywała go i
robiła maślane oczka, ale on co chwilę tulił mnie pytając jak
się czuję i zapewniając o swojej miłości. Po dwudziestej musiał
jechać do domu jednak przed snem znowu rozmawialiśmy.
Rano
obudziłam się wypoczęta i uśmiechnięta. Od razu przypomniały mi
się słowa chłopaka, że dziś jego rodzina będzie miała zaszczyt
mnie poznać. Bałam się obiadu w jego domu. Teraz wiem co czuł,
gdy miał przyjechać do mnie.
Chwyciłam
telefon leżący na szafce i zerknęłam na godzinę. Zdziwiłam się
widząc szóstą osiemnaście. Jednak czułam pragnienie i ochotę na
coś słodkiego. Delikatnie wysunęłam się z objęcia Majki i
zeszłam na dół. Po drodze napisałam do Alana, że nie mogę już
spać. Przeglądając zawartość lodówki usłyszałam dźwięk
dzwoniącego telefonu. Zieloną słuchawkę naciskałam z uśmiechem
widząc zdjęcie mojego chłopaka.
-
Co jest, kotku? - zapytał na przywitanie.
-
Nic. A co?
-
To dlaczego nie śpisz?
-
Bo już się wyspałam.
Zawsze
jak ja albo on nie mogliśmy spać to dzwoniliśmy do siebie.
Nieważne czy było to o północy, trzeciej czy szóstej.
Poświęcaliśmy swój sen dla siebie. Porozmawialiśmy chwilę po
czym skłamałam, że jednak się położę. Zrobiłam to celowo, bo
słyszałam, że Alan był padnięty. Po rozłączeniu ukroiłam
sobie kawałek ciasta, nalałam soku do szklanki i wróciłam do
swojego pokoju. Jadłam przeglądając internet i słuchając muzyki
przez podłączone słuchawki. W pewnej chwili poczułam jak Majka
opiera się o moje kolana. Spojrzałam na nią zdejmując sprzęt
muzyczny.
-
Idź spać - szepnęłam.
-
A ty?
-
Ja nie chcę już.
-
Ja też. Daj - wskazała na szklankę z sokiem.
Posadziłam
ją na swoich kolanach i podałam szkło z pomarańczową cieczą. Po
chwili oglądałyśmy bajkę w internecie. Kiedy ta dobiegła końca,
zeszłyśmy na dół. Zostawiłam Majkę pod opieką jej mamy i
poszłam do łazienki. Jedząc śniadanie rozmawiałam z babcią,
która wspominała mojego chłopaka. Było mi smutno, że już dziś
święta się kończą i dziadkowie wracają do domu. Po posiłku
pożegnałam się z nimi i obiecałam, że niedługo do nich wpadnę.
Znów bawiłam się z Majką i pisałam z Alanem. Chłopak wyśmiewał
się z mojego strachu przed obiadem u niego. Miałam nauczkę, że
nie powinnam śmiać się z niego. Mam za swoje.
Umówieni
byliśmy na drugą. Poprosiłam mamę, by mnie podwiozła. Musiałam
jeszcze kupić coś dla mamy Alana, bo głupio mi było iść bez
niczego. Zwłaszcza, że chłopak przyniósł dla mojej kwiatka.
Nastolatek poprosił mnie żebym ubrała kremową sukienkę od niego.
Upierałam się przy innej argumentując swoją decyzję tym, że
miałam ją na sobie już dwa dni i mogę założyć inną, którą
mi kupić. Jednak on nalegał więc musiałam mu ulec. W końcu to w
jego domu i z jego rodziną będzie obiad. Po pierwszej stałam w
łazience robiąc makijaż. Moja ciocia upinała mi włosy mówiąc,
że będzie trzymać kciuki. Zachowywała się jakbym była jej
córką. Ona od zawsze mnie kochała. Podziękowałam jej
przeglądając się w lustrze. Moje ciemne włosy z boku zebrane były
w warkocze, a reszta lekkimi falami opadała na ramiona.
Podziękowałam kobiecie i zeszłam z nią na dół. Pół godziny
później byłam przed domem mojego chłopaka.
-
Przyjechać po ciebie? - usłyszałam.
-
Nie. Alan mnie odprowadzi czy coś.
Pożegnałam
się z rodzicielką i wysiadłam z auta. Stojąc przed drzwiami
czułam jak wali mi serce. Alan widząc mnie uśmiechnął się
ciągnąc do środka. Pocałował mnie po czym pomógł zdjąć
płaszcz.
-
Ooo, dla mnie? - zapytał widząc Rafaello.
-
Nie, dla twojej mamy.
-
Lizus - powiedział patrząc na mnie z cwaną miną.
Przedstawił
mnie rodzinie, a ja czułam jakbym była jakimś skazańcem.
Zastanawiałam się co o mnie myślą. Że jestem puszczalska? A
może, że próbowałam złapałać Alana na dziecko? Czy jeszcze
inne, gorsze rzeczy. Zdziwił mnie widok Roksany. Razem z Amandą
dziękowała mi za obraz, których dla nich narysowałam.
Powiedziały, że powieszą go sobie w sypialni. Ja dziękowałam im
za zdjęcie, które już czekało na przybicie do ściany. Podczas
obiadu rozluźniłam się. Rodzina mojego chłopaka była naprawdę
miła, a nastolatek cały czas zaznaczał swoją obecność poprzez
przytulenie czy delikatny pocałunek.
-
Gratuluję maleństwa! - usłyszałam w pewnej chwili. - Macie już
jakieś imiona wybrane?
-
Nie, jeszcze o tym nie myśleliśmy - odpowiedziałam z uśmiechem. -
Czekamy na badanie, by dowiedzieć się czy to dziewczynka czy
chłopiec.
-
Najlepsze są niespodzianki! My przy Bartusiu nie chcieliśmy znać
płci.
Spojrzałam
na niemowlę siedzące na kolanach kobiety naprzeciwko mnie. Wkładało
łyżeczkę do ust i słodko się uśmiechało.
-
My przy następnym też zrobimy sobie niespodziankę, prawda Marta? -
zapytał Alan patrząc na mnie. Spojrzałam na niego zdziwiona
-
Jakim następnym?
-
No… jak już weźmiemy ślub i wiesz…
-
Co?
-
No jak będziemy rodziną. Będziemy mieć tylko jedno dziecko?
Nie
odpowiedziałam nic. Jaki ślub? Jakie dziecko? Jaka rodzina?! Nie
rozmawialiśmy o tym, a on teraz stawia mnie w niezręcznej sytuacji.
Chociaż wiele razy żartowaliśmy, że kiedyś się pobierzemy i
będziemy mieć dom z ogródkiem, psa i gromadkę dzieci.
Po
posiłku przyszedł czas na ciasto. Było przepyszne! Alan ciągle
zajmował się kilkumiesięcznym kuzynem, co wyglądało naprawdę
słodko. Jego ciocia śmiała się, że może zacząć się
przywyczajać. W pewnej chwili pociągnął mnie na kanapę i zrobił
nam zdjęcie. Chłopiec przytulił się do mnie i poczułam jak wbija
mi ząbki w rękę.
-
Au! - powiedziałam. - On mnie ugryzł!
Alan
roześmiał się, a mama dziecka zaczęła przepraszać i
powiedziała, że on tak czasami robi. Spojrzałam na Bartusia. Miał
śliczne niebieskie oczy i jasne włosy. Ubrany był w koszulę w
kratkę i jeansy. Jak my będziemy mieć synka to też będę go tak
ubierać. I kupię mu małe Conversy, o!
-
Kiedy będziesz znała płeć? - zapytała Amanda przytulając mnie.
-
Na początku stycznia mam badanie.
-
Dasz mi zdjęcie?
Pokiwałam
głową zgadzając się. Alan miał rację mówiąc, że jego siostra
cieszy się jakby to miało byś jej dziecko.
-
Gdzie Roxi? - zapytała ponownie.
-
W korytarzu. Chyba coś z kurtki bierze - wyjaśniła jej
rodzicielka.
Dziewczyna
poszła tam. Ja przytuliłam się do Alana, który robił głupie
miny rozśmieszając małego kuzyna. Byłam ciekawa czy osoby obecne
tu wiedzą co łączy Amandę i Roksanę. Kiedy obie wróciły,
zapytałam o to szeptem siostrę mojego chłopaka.
-
Ale co? - zapytała głośno. - Że jestem lesbą? Czy co? Ja nie mam
się czego wstydzić.
Wszyscy
na nią spojrzeli. Jej ojciec miał wzrok, który mógłby zabijać.
Zapadła nieprzyjemna cisza, którą w końcu przerwała Ami mówiąc:
-
Żyjemy w XXI wieku moje kochane homofobki.
Każdy
skierował wzrok w inną stronę, bo patrzenie się na nią i Roxi
było naprawdę głupie. Ja czułam się podle, że przeze mnie
wszystko się wydało. Miałam wyrzuty sumienia więc szepnęłam
ciche:
-
Przepraszam.
-
Nie ma za co. Chyba się już zbieramy, nie słońce? - zapytała
dziewczynę siedzącą obok.
-
Zostancie, Amanda. Proszę - powiedziała jej mama podchodząc do
nas. - My was kochamy.
-
Oj, każdy was kocha! Nie widzimy żadnego problemu.
Nie
chciałam, by przeze mnie wszyscy się pokłócili. Jednak nie było
tak źle. Po siódmej powiedziałam, że chyba powinnam już wracać.
Wszystko mnie bolało i marzyłam o gorącej kąpieli z pachnącą
pianą i bąbelkami.
-
Odwiozę cię! - powiedział z uśmiechem.
-
Ty? Nie masz jeszcze prawka!
-
Zrobię sobie próbę generalną przed egzaminem!
-
Moja mama by cię zabiła, wiesz?
Jego
rodzicielka również nie chciała się zgodzić. Jednak po dość
długich namowach i zapewnieniu o odpowiedniej prędkości, uwadze
etc. zgodziła się, by Alan mnie odwiózł. Amanda chętnie
pożyczyła mu swoje auto. Podczas drogi mówił, że nie może
doczekać się osiemnastki.
-
Mam już trochę kasy na rzeczy dla naszej księżniczki. Po badaniu
będziemy mogli kupować jej wyprawkę.
-
Chyba trochę za szybko, co?
-
Ale ubranka i… i wiesz… i butelki, misie, pieluchy.
Roześmiałam
się mówiąc, że go kocham. Będąc przed moim domem pożegnaliśmy
się długim, namiętnym pocałunkiem. Wchodząc do środka
przywitała mnie błoga cisza. Jednak posmutniałam widząc, że nie
ma już Majki i zostali jedynie moi rodzice i dziadkowie od strony
taty. Opowiedziałam jak było u Alana. Jednak źle się czułam i
jak najszybciej chciałam iść do siebie. Zrobiłam sobie gorącą
kąpiel i leżąc w wannie rozmawiałam z Alanem. Chwalił mi się,
że karmił Bartusia i udało mu się go uśpić.
-
Nie mogę się doczekać aż będziemy mieć nasze maleństwo.
-
Przecież już je mamy.
-
Ale nie mogę go dotknąć, przytulić, nakarmić.
-
A ja je czuje.
-
Już?!
-
Nie wiem. Ale uwielbiam myśl, że jest we mnie i rośnie. Znów
przytyłam.
Chłopak
roześmiał się. Po chwili zapytał jak je nazwiemy.
-
Wymyślimy. A może też zrobimy sobie niespodziankę?
-
Nie! Proszę! Albo mam pomysł! Ja zapytam lekarza ale ci nie powiem,
co?
-
Nie ma tak!
Porozmawialiśmy
jeszcze jakiś czas po czym pożegnaliśmy się życząc sobie dobrej
nocy i kolorowych snów. Dokończyłam kąpiel i poszłam do siebie.
Mimo wczesnej pory udało mi się zasnąć
-------
Dziś mój blog ma okrągły miesiąc! Jestem taka dumna! Czas na małe podsumowanie:
* 13 części
* 8423 wejścia
* 13 części
* 8423 wejścia
* 18 obserwatorów
* 176 komentarzy
* Nowy design/wygląd
Pięknie, nie? Jeśli ktoś nie prowadzi bloga to nie zrozumie mojej radości. A może to ja przesadzam? XD
Co sądzicie o nowym wyglądzie? Ładniej jest, prawda?
Postanowiłam założyć nowego bloga. Z kolejnym opowiadaniem. Jednak od razu mówię, że to będzie regularnie! Tamten jest trochę... 'inny'. Zresztą sami zobaczcie ----> SAME LOVE
Co sądzicie o nowym wyglądzie? Ładniej jest, prawda?
Postanowiłam założyć nowego bloga. Z kolejnym opowiadaniem. Jednak od razu mówię, że to będzie regularnie! Tamten jest trochę... 'inny'. Zresztą sami zobaczcie ----> SAME LOVE
A tu pytanka -----> ASK ME
Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńCudo! Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńCudowne jak zawsze <3
OdpowiedzUsuń13 części w miesiąc, o niee moja droga, musisz teraz trochę więcej dodawać!
OdpowiedzUsuńZgadzam się! To za mało!
UsuńŻeby wszystko było jak należy, to trzeba czekać ;D
UsuńWspaniała część!!!! Bardzo mnie ,,wciągnęła" =)
OdpowiedzUsuńhttp://dawidkwiatkowski-opowiadanie.blogspot.com/2014/04/14-rozdzia-planujac-przyszosc.html
To był Twój miesiąc ciężkiej pracy :D
OdpowiedzUsuńA te wszystkie wyświetlenia mówią o tym, że naprawdę ciekawie piszesz ,a ja jestem Twoją fanką od początku założenia tego blogu :) No i teraz nareszcie mam do czytania kolejne Twoje opowiadanie <3 ;D
Super. Oby tak dalej! :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejną część :3
OdpowiedzUsuńBoskiee <3
OdpowiedzUsuńŚwietne! Rozumiem twoją radość. Nwm jak ty to robisz, ale twoje opowiadania są boskie
OdpowiedzUsuńem.. zarąbiście piszesz. kocham twoje opowiadanie c;
OdpowiedzUsuńaha, i tak moim skromnym zdaniem, tamten wygląd
bloga, był znacznie czytelniejszy i ładniejszy c:
Dodaj wcześniej!
OdpowiedzUsuńJezus, boskie *-* kocham twoje opowiadania, i na facebooku, i na blogu :) możesz dodać dzisiaj, ale nie wieczorem, tylko teraz? Proszę.... Jestem uzależniona.
OdpowiedzUsuńJa dopiero teraz czytam i nadrabiam zaległości... ale aż musiałam napisać, bo coś mnie bardzo zaraziło. Gorące kąpiele w ciąży są zakazane. Powodują zwiekszenie ukrwienia i mogą prowadzić do poronienia lub przedwczesnego porodu. No chyba, że już pora i chcemy, aby maluch wyszedł... to ok :)
OdpowiedzUsuńMiało być "zraziło" :)
Usuń