Przy śniadaniu wspominałam z Alanem
sobotnią opiekę nad Bartusiem. Nie mogliśmy doczekać się aż nasza córeczka
będzie z nami.
- Chyba będę częściej brał go do siebie,
bo przynajmniej nabiorę wprawy.
- Ale masz fajnie - mruknęłam smarując
tost Nutellą.
- Będziemy do ciebie wpadać, mamusiu.
Spojrzałam na niego nie mówiąc nic. Jego
niebieskie tęczówki zdradzały szczęście, a błysk w oku nie zmienił się odkąd
zostaliśmy parą. Mam prawie dwuletni staż w związku, a moja miłość do niego
nadal jest tak silna jak na początku. Westchnęłam przenosząc wzrok na kubek z
kakao. Chłopak przysunął się i przytulił mnie mówiąc, że mnie kocha. Odłożyłam
kanapkę i złapałam go za twarz ponownie wpatrując się w niego. Delikatnie go
pocałowałam i poczułam smak dżemu malinowego.
Po śniadaniu musiałam wracać do domu, bo
czekała na mnie nauka i zadania domowe. Zresztą i tak nie mogłabym zostać
dłużej, bo z weekendu wrócili rodzice mojego chłopaka, a ja czułam się dziwnie
w ich towarzystwie. Jego mama przyjaźniła się z moją odkąd pamiętam, ale wstydziłam
się jej tak, jak na początku mojego związku z Alanem. Nie mogłam przywyknąć,
gdy uśmiechała się mówiąc, że tworzymy taką słodką parę. Teraz wstydziłam się,
że noszę w sobie dziecko jej syna. Czułam jakby nienawidziła mnie za to, ale ona
za każdym razem pytała jak się czuję i dodawała mi otuchy posyłając ciepłe
uśmiechy.
Stojąc na drewnianej werandzie, całowałam się z Alanem i wyznawaliśmy sobie miłość. Nie mogłam się z nim rozstać, bo dla mnie nawet kilkugodzinne rozstanie było straszne i zaraz za nim tęskniłam.
Stojąc na drewnianej werandzie, całowałam się z Alanem i wyznawaliśmy sobie miłość. Nie mogłam się z nim rozstać, bo dla mnie nawet kilkugodzinne rozstanie było straszne i zaraz za nim tęskniłam.
Chłopak rozpiął mi guzik od płaszcza i
wsunął mi rękę pod kurtkę. Pogłaskał mnie po brzuchu szepcząc, że bardzo nas
kocha. Pożegnaliśmy się i weszłam do domu. Przywitałam się z rodzicami i
opowiadałam ją jak opiekowaliśmy się Bartusiem.
- On jest naprawdę słodki. Szkoda, że ja
nie mam takiego brata - westchnęłam teatralnie po raz kolejny pokazując im jaki
błąd popełnili, że nie postarali się o drugie dziecko.
Kątem oka spojrzałam na moich rodziców.
Patrzyli na siebie nie mówiąc nic. Nalałam soku do szklanki, wzięłam paczkę
suszonych bananów i powiedziałam, że idę do siebie. Będąc na górze rozłożyłam
się na łóżku i włączyłam laptopa. Nie wiedziałam czy mogę trzymać go na brzuchu
jak zazwyczaj więc podłożyłam poduszkę pod plecy, oparłam się o ścianę i
trzymałam komputer na nogach. W pewnej chwili Monika napisała na czacie, który
był pomiędzy nią, mną, a Anetą, czy pogadamy na Skype. Nie wyglądało to jak
pytanie, a bardziej jak rozkaz. Odpisałam, że mi się nie chce, ale dziewczyna i
tak zadzwoniła. Od razu zarzuciła mnie tysiącem pytań o jej “małą Martusię”.
Denerwowała mnie mówiąc tak.
- Co robiłyście w weekend? - zapytałam
zmieniając temat.
- Byłam z Mikołajem - słysząc to
westchnęłam w duchu, bo czekała mnie długa, cudowna opowieść o Mikim, jego
słodkich ustach i idealnej randce. Nie wiedziałam, że moja przyjaciółka jest aż
tak naiwna.
- Przerucha cię i zostawi - stwierdziła
Aneta, która dotychczas nic nie mówiła, bo pisanie SMSów było dla niej
ważniejsze.
- Wcale, że nie! Mówił mi, że to są głupie
plotki rozsiane przez małolaty.
- W każdej plotce jest ziarnko prawdy -
Aneta nie dawała z wygraną.
- Jesteś po prostu zazdrosna!
- Żeby jeszcze było o co.
- Bo sama nikogo nie masz!
- Pff - prychnęła moja ciemnowłosa
przyjaciółka. - Też mi powód.
- Zachowujesz się jak lesba.
Aneta oderwała wzrok od telefonu,
spojrzała na ekran laptopa i stwierdziła, że Monia jest popieprzona.
- Jakbym chciała to bym sobie kogoś znalazła
- dodała. - Ale mam wystarczająco dużo problemów.
- Ty po prostu…
- Dziewczyny, dajcie spokój - przerwałam.
- Nie kłóćcie się, proszę.
- Macie to drzewo genealogiczne? -
zapytała Monika. - Bo mi się po prostu nie chce do tego zabierać. Masakra jakaś.
- Zapomniałam! - powiedziałam przerażona,
bo dopiero mi się przypomniało o drzewie genealogicznym, które muszę zrobić.
- Masz czas do wtorku więc spoko.
- Ja wzięłam od brata - Aneta wyszczerzyła
się.
- Uuuu, Martusiu, pamiętasz Karola?
- Zamknij się!
Roześmiałam się, bo Monika do tej pory
wypominała mi jak kiedyś podkochiwałam się w bracie Anety. Miałam wtedy pięć
lat, a on był dla mnie autorytetem.
Rozmawiałyśmy długo w międzyczasie
odrabiając zadania z matematyki. Uwielbiałyśmy wspólną naukę, a czasami byłyśmy
zbyt leniwe, by do siebie iść. Skype w takich wypadkach był najlepszym
rozwiązaniem. Około czwartej Aneta nas przeprosiła i powiedziała, że musi
spadać. Nie chciałam gadać z Moniką, która znowu zachwycała się Mikołajem. Ile
można?! Ja nigdy nie gadałam tyle o Alanie. Powiedziałam, że zabieram się za
drzewo i widzimy się jutro. Nie była zła i szybko się rozłączyła. Włączyłam
muzykę po czym zeszłam do salonu i wzięłam albumy i kartony ze zdjęciami.
Siedząc w pokoju przeglądałam ich zawartość w poszukiwaniu zdjęć idealnych do
skserowania i przyklejenia na papier. Wiedziałam, że nie mogę ich zniszczyć
przez pocięcie więc wszystkie musiałam zeskanować i wydrukować. Znalazłam
zdjęcie moich dziadków, a także rodziny od strony taty. Moja rodzina nie była
wybitnie duża więc nie miałam wiele pracy. W pewnej chwili znalazłam zdjęcie
USG ukryte pomiędzy stronami w albumie. Uśmiechnęłam się, bo dziecko było
wielkości mojej księżniczki. Ciekawe czy to byłam ja. Spojrzałam na datę i
zdziwiłam się. Zdjęcie było sprzed siedmiu lat. Nie mogło być moje ani tym
bardziej Majki. Nie mogło być również pomyłką, bo widniało na nim nazwisko
mojej mamy. Po chwili wpatrywania się postanowiłam iść do pewnego źródła, które
musiało mi to wyjaśnić. Moi rodzice byli w salonie. Mój ojciec oglądał
telewizję, a mama szukała czegoś. Nie wiedziałam jak zacząć rozmowę. Poszłam za
rodzicielką do sypialni i obserwowałam jak nadal przegląda zawartości mebli.
- Coś się stało, Martusiu? - zapytała
widząc, że ją obserwujesz.
- Kto to jest? - zapytałam kładąc przed
nią zdjęcie.
Kobieta spojrzała na zdjęcie, odłożyła
karton z ważnymi papierami i wzięła wydruk w rękę.
- Skąd to masz? - zapytała, a ja wyczułam
w jej głosie nutkę złości pomieszanej ze smutkiem.
- Muszę zrobić drzewo genealogiczne.
Znalazłam je w albumie.
- Nie wiem kto to.
- Mamo…
- Nie przeszkadzaj mi, Marta.
Zdenerwowana chwyciłam zdjęcie i poszłam
do taty.
- Czyje to USG? - zapytałam kładąc mu
zdjęcie na klawiaturę laptopa.
Mężczyzna spojrzał na mnie po czym odłożył
komputer i bez słowa poszedł do sypialni gdzie nadal była moja mama. Dziwnie
się czułam i wzrastał we mnie poziom strachu. Znowu wzięłam fotografię i
poszłam do moich rodziców. Musiałam dowiedzieć się prawdy. Zwłaszcza teraz, gdy
to zdjęcie okazało się owiane tajemnicą. Mój ojciec kucał przed mamą i głaskał
ją po policzku. Kobieta zaś skrywała twarz w dłoniach i sprawiała wrażenie
zapłakanej.
- Co zrobiłam nie tak? - zapytałam cicho.
- Musimy jej powiedzieć - usłyszałam męski
szept. - Martusiu…
Usiadłam na łóżku obok mojej mamy i
przytuliłam ją.
- To twój braciszek - powiedziała moja
mama.
- Ale ja… przecież…
- Miałby teraz sześć lat…
- Siedem lat temu postaraliśmy się o
drugie dziecko - zaczął mój ojciec. - Wiemy jak bardzo chciałaś mieć
młodsze rodzeństwo. Jednak wtedy mieliśmy trudny okres i… mama poroniła w
trzecim miesiącu.
Moja rodzicielka rozpłakała się i
próbowała prędko zatamować łzy. Ja poszłam w jej ślady, ale hormony nie
pozwoliły mi zachować się przyzwoicie. Głośno wyrażałam swój smutek wtulając
się w moją mamę.
- Właśnie dlatego nie byłam zła, gdy
dowiedziałam się o twojej ciąży. Tato był przeciwny, bo bał się, że będziesz
cierpieć jak ja. Nie wiesz jak bolało, gdy mówiłaś, że go nie chcesz. Nie
możesz tak mówić.
- Przepraszam, mamo - szepnęłam. -
Dlaczego mi nie powiedzieliście?
- Ten temat…. chcieliśmy o tym zapomnieć -
powiedział mój ojciec tuląc nas. - Po tym przestaliśmy myśleć o kolejnym
dziecku.
- Dlaczego ty… wiesz..
- Dlaczego poroniłam? Ze stresu. Tak, to
możliwe. Starałam się wtedy o awans i naprawdę mi zależało. Zaczynaliśmy myśleć
o dziecku, ale chcieliśmy zrobić je po moim awansie.
- Nie pamiętam tego - przyznałam grzebiąc
w pamięci, by przypomnieć sobie moment sprzed siedmiu lat.
- Pamiętasz jak tłumaczyłem ci, że mamusia
jest chora i musi zostać w szpitalu na kilka dni, a potem przez pewien czas
nocowałaś u cioci?
Pokiwałam głową, bo gdzieś zaczynało mi
świtać. Usiadłam na kolanach mojego ojca i przytuliłam się do moich rodziców mówiąc
jak bardzo ich kocham. Milczeliśmy i słychać było jedynie mój szloch
spowodowany katarem od łez. W tej samej chwili zadzwonił telefon więc mężczyzna
poszedł odebrać. Moja mama położyła się, a ja zajęłam miejsce obok niej
przytulając ją.
- Mamo, jesteś zła? - zapytałam po chwili
ciszy.
Kobieta uśmiechnęła się i odgarniając mi
kosmyki włosów z twarzy, powiedziała:
- Nie, skarbie.
- Dziękuję.
- Nie ma za co.
- Dziękuję, że tak się mną opiekujesz.
Przepraszam jeśli kiedykolwiek cię zawiodłam.
- Nie zawiodłaś, kochanie - przytuliła
mnie całując w głowę.
Po chwili leżeliśmy w trójkę jak za
dawnych czasów, gdy byłam mała. Kiedy moja mama zasnęła, rozmawiałam z ojcem
siedząc w kuchni i jedząc blok czekoladowy, który gościł u nas w chwilach
smutku. Zawsze mama go robiła, gdy miałam gorsze dni albo w nagrodę za
szczepionkę czy inne rzeczy, które teraz wydawały mi się głupotami.
Wieczorem pomagałam mamie przy kolacji, a ona ciągle zasypywała mnie
uśmiechami. Jednak widziałam smutek w jej oczach, a ich zielono-szary odcień
był teraz jeszcze głębszy. Nie mogłam sobie wyobrazić co czuła, gdy straciła
swojego synka. Ja nie wyobrażam sobie jakbym miała poronić moją Księżniczkę.
Po posiłku kserowałam zdjęcia i drukowałam je na specjalnym papierze. W honorowym miejscu pomiędzy moimi rodzicami przykleiłam zdjęcie moje, a obok zdjęcie mojego braciszka. Byłam dumna z niego i wiedziałam, że nie mogę go pominąć. Znalazł się tam również mój wydruk z USG, który przyklejony został pomiędzy mną, a Alanem. W końcu mój chłopak też jest częścią mojej rodziny. Jest przecież ojcem mojego dziecka.
Po posiłku kserowałam zdjęcia i drukowałam je na specjalnym papierze. W honorowym miejscu pomiędzy moimi rodzicami przykleiłam zdjęcie moje, a obok zdjęcie mojego braciszka. Byłam dumna z niego i wiedziałam, że nie mogę go pominąć. Znalazł się tam również mój wydruk z USG, który przyklejony został pomiędzy mną, a Alanem. W końcu mój chłopak też jest częścią mojej rodziny. Jest przecież ojcem mojego dziecka.
-------
Kurde, mam problemy z dodawaniem niektórych gifów, no :c
Podoba się? Co byście zmienili?
Dobijemy do 20000 wyświetleń? Wierzę w Was! <3
Podoba się? Co byście zmienili?
Dobijemy do 20000 wyświetleń? Wierzę w Was! <3
PODPISZ, BŁAGAM! Spamuj do znajomych niech też podpiszą nawet jak nie czytali nic ----> PETYCJA!
Polub fp, proszę :) ----> NEVER ENDING STORIES :3
A tutaj jest prolog nowego opowiadania, które prawdopodobnie będę dodawać na fb ---> PROLOG :3
A tutaj next chyba jutro ---> SAME LOVE <3
A tutaj pytanie, żalicie się, hejtujecie, prosicie o radę ----> ASK ME HERE!
Super! Dziękuję!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie. Szkoda, że takie krótkie xD <3
OdpowiedzUsuńWow :o Baardzo mi się podoba!! Wystarczy jeden gif ;) <3 jest zajebiste <3
OdpowiedzUsuńRozdział świetny (po co to piszę, zawsze taki jest), a co do GIF-ów to chodzi prawdopodobnie o rozmiar pliku.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Tyle miłości ♥
OdpowiedzUsuńSuuper <3
OdpowiedzUsuńKazda czesc taaak bardzo fascynuje <3 czekam na nexta ; )
OdpowiedzUsuńIdealne *-* :))
OdpowiedzUsuńJejku :3 Jak ja kocham te twoje opowiadanie <3 Nigdy nie natrafiłam na takie, które by mnie zaisteresowało ;*
OdpowiedzUsuńPIsz dalej! Ja ciągle czekam na kolejne rozdziały <3
Z dużą lekkością się je czyta.Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńO boże, ja chcę pisać jak ty!!! Świetna część i wgl daj nexta, bo umieram w niewiedzy xp
OdpowiedzUsuńS U P E R ! inaczej chyba nie da się tego określić :DDD
OdpowiedzUsuńWciągnełam się! Teraz na pewno z niecierpliwością będę czekać na część dalszą! Zazdroszczę, bo ja nie umiałabym tak napisać :)
OdpowiedzUsuńhttp://madejwrobel.blogspot.com/
Świetne, pisz dalej :D
OdpowiedzUsuńPlacze
OdpowiedzUsuńGenialne :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie opowiadanie! Tylko nie wiem ogólnie o co chodzi. Proponowałbym zrobić specjalną zakładkę z opowiadaniami po kolei :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
www.swiatoczamizwyklegochlopaka.blogspot.com