niedziela, 11 stycznia 2015

Część 47.

Mam skończone osiemnaście lat i jestem jej biologicznym ojcem.
- To nie fair - mruknąłem.
- Nic w życiu nie jest fair, braciszku.
W tej samej chwili znaleźli się przy nas nasi rodzice.
- Jedziemy do domu, Alan.
- To jedźcie. Ja idę do Poli.
- Nie możesz spędzić tam całego dnia! Jutro ją wypiszą i wtedy przy niej będziesz.
- Tak, ciekawe jak skoro muszę ją oddać! - podniosłem głos.
- Nie krzycz.
- Jeśli chcesz to możesz jutro przyjechać do nas - powiedział ojciec Marty. - Odbieramy Polę o dziesiątej.
- Jasne - mruknąłem idąc w stronę auta rodziców.
W domu mojej dziewczyny będę czuł się jak idiota. Każdy będzie skakał nad Polą, a ja nawet nie będę mógł wziąć jej na ręce. Za kilka dni zabiorę ją do siebie. Będzie mieszkać ze mną. Podczas jazdy autem moja mama wyjaśniła mi całą sytuację:
- Pola będzie mieszkać tam, ale będziesz mógł ją odwiedzać kiedy tylko chcesz. W papierach będziesz wpisany jako ojciec i będziesz opiekunem prawnym, ale pomyśleliśmy, że..
- Właśnie! Wy pomyśleliście! - przerwałem jej.
- Daj mi skończyć. Pomyśleliśmy, że tak będzie lepiej, bo ty masz szkołę i maturę za rok.
- A potem ją zabiorę, tak?
- Jeśli będziesz chciał i pogodzisz wychowywanie dziecka ze studiami to tak.
- Myślałem, że mi pomożecie i...
- Alan, pomyśl o rodzicach Marty. Jak oni się czują? Teraz przynajmniej mają wnuczkę.
- Którą mają dzięki mnie - przypomniałem jej.
- Skończcie tą rozmowę, bo robią się niepotrzebne problemy. Pola zamieszka u Brzozowskich, a my będziemy zabierać ją w weekendy jak będzie większa.
Chciałem wykrzyczeć mojemu ojcu, że jest bez serca, ale poczułem ucisk w gardle. Przed oczami miałem obraz Marty na sali porodowej, która uśmiechała się do Poli. To wszystko moja wina. Gdybym nie zapomniał gumek to Marta nie umarłaby podczas porodu.
Będąc w domu od razu poszedłem do siebie. Chciałem przespać godziny dzielące mnie od jutrzejszego dnia. Jednak chciałem jeszcze pochwalić się całemu światu moim małym skarbem. Położyłem się na łóżku uruchamiając komputer. Wgrałem zdjęcia Poli i wrzuciłem je na Facebooka z podpisem:

Pola, 1 czerwca <3 #happy #family #mybaby #myworld

Wiele osób gratulowało mi i kazało pozdrowić Martę. Czytając to czułem jak ściska mnie w środku. Nie miałem sił ich uświadomić. Nie chciałem odpowiadać na pytania typu "Jak to się stało?" czy czytać słów współczucia albo oglądać idiotycznych wirtualnych zniczy. Ustawiłem zdjęcie na tapetę pulpitu i odłożyłem komputer. Odwróciłem się w stronę ściany i skuliłem zamykając oczy. Po chwili mimowolnie zaczęły płynąć mi łzy. Chciałem móc przytulić Martę i usłyszeć 'Kocham cię' wypowiedziane jej słodkim głosem. W pewnej chwili usłyszałem dźwięk dzwoniącego telefonu. Nie chciało mi się z nikim rozmawiać więc zignorowałem to. Jednak osoba dzwoniąca nie poddawała się i spróbowała ponownie. W tym momencie przez głowę przebiegła mi myśl, że to może ze szpitala, by poinformować mnie że coś złego dzieje się z Polą. Chwyciłem komórkę i zauważyłem zdjęcie Mikołaja. Odrzuciłem połączenie, ale chłopak zadzwonił jeszcze raz. Odebrałem pytając:
- Co?
- Hej! Chcemy z Pawłem odwiedzić Martę ale nie wiemy gdzie leży.
- W kostnicy - mruknąłem po czym rozłączyłem się.
Wyłączyłem telefon i rzuciłem go na biurko. Skuliłem się i zamknąłem oczy. Czułem jak powoli odpływam kiedy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi.
- Hej, tatusiu! - powiedział mój kumpel. - Gratulacje! - rzucił się na mnie. - Opowiadaj co z tą Martą.
- Nic - mruknąłem.
- Nie śpimy! Wstajemy! - Miki zerwał ze mnie kołdrę.
Odwróciłem się patrząc na nich. Mieli pluszaki i jakieś różowe torby, w które pakuje się prezenty dla noworodków.
- Co z Martą?
- Umarła - powiedziałem, a oczy znowu mi się zeszkliły.
- Nie wpieniaj nas...
- Nie żyje, rozumiesz?!
- O kurwa... - chłopak spojrzał na Pawła.
- Przykro nam, stary - powiedział Paweł klepiąc mnie po ramieniu. - Co z małą?
- Wszystko okey.
- Zdrowa? Ile punktów?
- Dziesięć.
- To powinieneś być szczęśliwy. Ona cię teraz potrzebuje.
- Wiem - szepnąłem kryjąc twarz w dłonie.
- Idziemy to opić? - zaproponował Mikołaj. - Tego nakazuje tradycja.
- Wynoś się! - warknąłem. - Marta nie żyje, a ty chcesz chlać?!
- Przepraszam, stary - przytulił mnie. - Po prostu chcę ci pomóc.
Wypytywali co teraz będzie z Polą. Nie chciałem o tym rozmawiać, ale z jednej strony cieszyłem się, że są ze mną.
- Może pogramy, co? - zaproponował Mikołaj. Dobrze wiedział, że gdy śpiewam czy gram, zamykam się we własnym świecie i zapominam o wszystkim. To ja często traciłem poczucie czasu na próbach. Jednak tym razem nie miałem na nic ochoty.
- Nie chce mi się.
- Ups, jest gorzej niż myślałem.
Spojrzałem na nich zastanawiając się jak powiedzieć, by już wyszli, bo chcę zostać sam. Paweł chyba odczytał moje intencje i zapytał:
- Mamy wyjść, tak?
Pokiwałem głową. Było mi trochę głupio, ale jednak wolałem być sam. Chłopacy pożegnali się i wyszli z mojego pokoju. Podszedłem do szafy i wyjąłem bluzę "I love my girlfriend". Położyłem się z nią na łóżku i pozwalałem, by moje łzy ją moczyły. Po jakimś czasie udało mi się zasnąć. Męczyły mnie głupie sny, ale nie mogłem się obudzić. Czułem się uwięziony. W końcu udało mi się pokonać podświadomość i obudziłem się roztrzęsiony.
- Cicho, Alan - usłyszałem miękki głos mojej rodzicielki, która trzymała dłoń na moim czole.
Spojrzałem na nią po czym wziąłem głęboki oddech mówiąc, że miałem zły sen.
- Zauważyłam - odpowiedziała głaszcząc mnie. - Już w porządku?
Pokiwałem głową potwierdzając swój stan. Milczeliśmy, a ja wspominałem swój sen. Była tam Marta. Słyszałem jej głos, ale nie mogłem jej odnaleźć.
- Zejdziesz coś zjeść? - usłyszałem.
Pokręciłem głową. Nie chciałem jeść. Nie mógłbym nic przełknąć. Leżałem twarzą do ściany, a kobieta gładziła mnie po głowie. W pokoju panowała zupełna cisza.

- Tęsknię za Martą, mamo - szepnąłem nie odwracając się. 
-----
Zdania są podzielone. Postanowiłam kontynuować opowiadanie, bo chcę dojść do pewnego momentu. Albo dwóch. Akcji z policją i spełnianiem marzeń. I wtedy zakończę publikowanie tu. Mam nadzieję, że będziecie czytać i komentować i ogólnie będziecie tu ze mną. 
Dziękuję za 60.000 wejść! Za dwa miesiące i dwanaście dni blog będzie miał rok! <3

Przeszliśmy do drugiego etapu więc znów proszę o głosy. Grupa 2, pozycja 3. Najlepiej CTRL + F i wyszukać po czym zagłosować ;) ----> http://poland-tree.blogspot.com


CZYTASZ = KOMENTUJESZ. KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ! 

NEXT! ----> Rain of desires!


"Dziewczyna ze zdjęcia" też jest zajebista! ^^ ----> Never Ending Stories! <3 

Tutaj możesz zapytać o wszystko ----> Ask me here!

12 komentarzy:

  1. Wchodzę co pół godziny by sprawdzić czy dodałaś nową część, i wreszcie... :)
    Czytając Twoje opowiadanie wciąż mam głupią nadzieję że Alan nagle obudzi się ze śpiączki, ponieważ potrącił go samochód, a Marta nadal żyje... Ech...
    Chociaż w pewnym sensie to dobrze że nie jest to kolejna ogłupiająca historia z happy endem. ;)
    Nie chcę żebyś kończyła, właściwie to odpowiadało by mi gdyby to opowiadanie nigdy się nie skończyło.
    Twoje historie są n i e s a m o w i t e.
    Nie wiem co jeszcze mogłabym napisać, naprawdę.
    Uwielbiam Cię. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O jej :c ale to smutne :( Ale cieszę się bardzo że będziesz dodawała jeszcze :D
    Tak bardzo szkoda mi Alana :( Masakra :C Zarąbista część juz nie moge doczekać się kolejnej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Już czekam z niecierpliwością na kolejną część :-).

    OdpowiedzUsuń
  4. Wreszcie ❤ pisz dalej jestem ciekawa co tam dalej będzie sie dzialo ��

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś niesamowita. Masz ogromny talent i wykorzystuj to, wydaj książkę, pisz dla nas dalej! Jestem ciekawa dalszych losów Alana i reszty ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Super jesteś genialna :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja również uważam, że to nie jest fair. Oczywiście rozumiem decyzję starszych, ale mimo wszystko Pola jest dzieckiem Alana, a on jej prawnym opiekunem i człowiekiem pełnoletnim. Bardzo mi go szkoda, a przez jego żałobę widać jak bardzo ją kochał (szkoda, że taka miłość nie istnieje w rzeczywistości, ale trudno), no i do tego zachowanie Mika..... Tutaj to już brak mi słów....

    Szczerze mówiąc to wolałabym żebyś nie kończyła tego opowiadania, bo chciałabym zobaczyć dalsze losy Alana i jego małej córeczki. Mimo wszystko cieszę się, że swoje historie nie zawsze zakańczasz happy endami. Twoje opowiadania są przez to bardziej realistyczne, a od tych zakończeń typu "I żyli długo i szczęśliwie" to już mnie mdli. Piszesz genialnie, wprost wspaniale, masz niewyobrażalny talent i bardzo, naprawdę baaaaardzo cię proszę nie zmarnuj go.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurcze, pisałam mega długi komentarz, nagle się zacięło i muszę pisać od nowa -,- ale jest super! Incydent z policją? Hmm, będzie ciekawie! Nie mogę się doczekać! Co do rozdziału to żal mi Alana, musi czuć się naprawdę samotnie. Ale będzie dobrze! (przynajmniej mam taką nadzieję). Proszę nie kończ tak szybko, piszesz tak cholernie dobrze, że po prostu się uzależniałam. Kurcze, trudno mi wyrazić w komie co czuję czytając Twoje opowiadania, ale wiedz, że jesteś naprawdę w tym mega dobra!

    Pozdrawiam serdecznie ~ Dacia ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam 💗 szkoda, że Marta nie żyje :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Wybacz ale sie obijasz ile mam czekac na kolejna czesc ;) nie zapominaj ze ja tu jestem i patrze ;)

    OdpowiedzUsuń