Byłam
zła wiedząc, że Alan urządził sobie imprezę z kolegami i pili
piwo. Są niepełnoletni więc mogliby zachowywać się trochę
bardziej odpowiedzialnie. Zwłaszcza Alan.
Czułam
się słaba i chciało mi się wymiotować. Ciągle podawali mi
kroplówki i sprawdzali różne parametry. Na sali leżała ze mną
kobieta w zaawansowanej ciąży. Jej mąż już od rana był przy
niej z kwiatami. Wyglądali na bardzo szczęśliwych. Mimowolnie
podsłuchałam ich rozmowę. Już od dawna starali się o
dziecko, a teraz będą mieli bliźniaki. Chciałam im pogratulować,
ale wydałoby się, że podsłuchiwałam.
W
tej samej chwili zadzwonił mój telefon. Odebrałam widząc, że to
mama. Pytała jak się czuję i czy czegoś nie potrzebuję.
-
Chcę do domu, mamo - powiedziałam.
-
Musisz zostać do jutra, skarbie. Jutro cię wypiszą.
Westchnęłam
nie mówiąc nic. Po chwili zapytałam jak tata.
-
Wszystko jest okey - zapewniła mnie.
-
Nie kłam. Dalej się gniewa, tak?
-
Przejdzie mu.
Kobieta
jeszcze raz zapytała czy coś mi przywieźć po czym rozłączyła
się. Zauważyłam, że w trakcie mojej rozmowy dzwonił Alan. Już
wytrzeźwiał? Poczułam złość widząc jego zdjęcie i napis
"Kochanie <3 dzwoni". Odrzuciłam
połączenie, bo nie miałam zamiaru z nim rozmawiać. Obróciłam
się na bok i skuliłam kładąc rękę na brzuchu. Ciekawe kiedy
zacznę czuć pierwsze ruchy. Jakie to uczucie? A kopanie? Boli? Moje
rozmyślania znów przerwał Alan. Kiedy ponownie nacisnęłam
czerwoną słuchawkę, chłopak napisał SMSa:
Gniewasz
się za wczorajsze picie? ;/
Prychnęłam
w myślach. Niech sam się domyśla. Podłączyłam słuchawki i
włączyłam piosenki Austina Mahone. Nie zdążyłam przesłuchać
'What About Love', a zauważyłam pielęgniarkę stojącą przede
mną. Zatrzymałam utwór i spojrzałam na nią. Zapytała jak się
czuję więc odpowiedziałam, że dobrze. Poinformowała mnie, że
zaraz będzie śniadanie, a teraz musi zmienić mi opatrunek na ręce.
Skrzywiłam się, bo rany nadal mnie bolały. Mimo to zacisnęłam
zęby podając dłoń młodej pielęgniarce. Kobieta ciągle mnie
zagadywała, bym nie myślała o czynności, którą wykonuje.
-
Gotowe. Chyba nie było aż tak źle, prawda?
-
Nieee. Zostaną mi blizny?
-
Delikatne mogą zostać. Jednak są maści i kremy na blizny.
Pokiwałam
głową nie mówiąc już nic. Kobieta wyszła, a ja znowu
zatopiłam się w dźwiękach muzyki. Jednak piosenka co chwilę była
przerywana przez inną melodię, która informowała mnie, że dzwoni
Alan. Jeszcze raz zadzwoni, a powiem mu co myślę o piciu i jego
nieodpowiedzialnym zachowaniu. Patrzyłam na ekran czekając na
kolejne połączenie. Jednak ono nie nadeszło, a ja wreszcie mogłam
w spokoju posłuchać muzyki. Zamknęłam oczy rozkoszując się
głosem mojego idola. W pewnej chwili poczułam jak ktoś całuje
mnie w policzek. Ogarnął mnie zapach perfum Alana. Chłopak wyjął
mi słuchawkę z uszu i szepnął:
-
Dzień dobry, kochanie. Jak się czujesz?
-
Spadaj - mruknęłam.
-
Oj nie denerwuj się. Nie możesz.
Nie
odzywałam się. Chciałam, by zauważył, że jestem obrażona.
Usiadł na krześle, a ja obróciłam się na plecy i utkwiłam wzrok
w drzwiach.
- O
co ci chodzi? - zapytał.
- O
nic.
-
Chodzi o picie, tak? To były tylko dwa piwa! Musiałem opić moje
ojcostwo - wsunął mi rękę pod kołdrę. Przewróciłam oczami
krzyżując ręce na klatce piersiowej. - Mam coś dla ciebie!
Spojrzałam
na niego. Z uśmiechem wyjął małą sukieneczkę z różowej
torebeczki.
-
Ta dam! Ładne, nie?
Wzruszyłam
ramionami, a on położył ubranie na moim brzuchu. Teraz wyjął
czekoladki Merci. Zdjął folię ochronną i otworzył pudełko
stawiając na kołdrze. Wiedział, że je uwielbiam i myślał, że
złamie mnie słodyczami.
-
Nie przekupisz mnie - mruknęłam.
-
Nie? A co powiesz na... orzechowe? - rozpakował czekoladkę i ugryzł
kawałek. - Mmm... No nie fochaj się. Przecież nie możesz...
kochanie, proszę - zrobił swoje słynne oczy szczeniaka patrząc na
mnie.
Nie
umiałam się na niego gniewać więc westchnęłam przewracając
oczami i sięgając po czekoladkę. Chłopak uśmiechnął się
całując mnie. Złapał mnie za rękę kiedy chciałam włożyć
Merci do ust i zapytał:
- A
śniadanie jadłaś?
Spojrzałam
na tacę stojącą na szafce. Było na niej śniadanie przyniesione
przez starszą kobietę. Posiłek nie wyglądał na zachęcający
więc odpowiedziałam, że nie jestem głodna.
-
To nie będzie czekoladek - wzruszył ramionami zabierając mi
słodycze i wkładający wszystko do torby z logiem Nike.
-
Tylko jedną. Proszę.
-
Nie. Najpierw śniadanie. Wiesz dlaczego tu leżysz? Bo się źle
odżywiałaś! Zjedz najpierw.
-
Nie.
-
To pójdę po lekarza - zagroził.
Nie
chciałam robić sobie wstydu i sprawiać, że ktoś musiałby mnie
nakarmić. Przecież nie jestem dzieckiem. Jednak szpitalne śniadanie
nie wyglądało zbyt dobrze i od samego zapachu miałam mdłości.
Spojrzałam błagalnie na Alana, ale on był nieugięty. Wzięłam
tacę i spojrzałam na nią. Chłopak zaczął mnie karmić, a ja
zmuszałam się do przełykania ohydnego jedzenia. Po kilku minutach
było po wszystkim. Alan uśmiechnął się mówiąc, że jestem
grzeczną dziewczynką. Po kilku następnych sekundach w moich ustach
rozpływała się delikatna czekolada z kawałkami orzechów.
Uśmiechnęłam się dziękując za prezent. Spojrzałam na sukienkę,
przyniesioną przez młodego tatusia.
- A
jeśli to jednak będzie dziewczynka? - zapytałam.
- A
kiedy będzie wiadomo?
Wzruszyłam
ramionami.
-
Kiedy masz kolejne badanie?
-
Za dwa tygodnie. Pójdziesz ze mną?
-
Oczywiście!
Chłopak
spędził przy mnie ponad godzinę. Nasze spotkanie przerwała moja
mama wchodząc do sali z małymi zakupami. Alan pocałował mnie i
pożegnał się po czym wyszedł. Moja rodzicielka pytała jak się
czuję. Odpowiedziałam, że lepiej.
-
Jadłaś śniadanie?
-
Tak! - powiedziałam zdenerwowana. Co oni się tak uczepili mnie?
-
Przyniosłam ci kilka rzeczy. Masz na coś ochotę?
Spojrzałam
na pomarańcze, Kubusia i jogurty. Miałam ochotę na colę co
powiedziałam mojej mamie.
- O
nie, nie. Koniec z colą, skarbie.
- A
Sprite?
-
Nic gazowanego.
Nie
wyobrażałam sobie porzucić gazowane napoje na dziewięć miesięcy.
Uwielbiałam wypić Sprite czy Pepsi. Ale jeśli to ma zagrozić
zdrowiu mojego dziecka to wytrzymam bez napojów z bąbelkami.
-
Jak tata? - zapytałam zrywając wieczko z jogurtu.
-
Ochłonie i mu przejdzie.
- A
jak nie?
-
Przejdzie. Po prostu nie może pogodzić się z myślą, że jego
jedyna mała córeczka zostanie mamą.
Zajęłam
się jedzeniem jogurtu, a kobieta zapewniała mnie, że wszystko
będzie dobrze i mam się nie martwić. Naszą rozmowę przerwała
pielęgniarka informując, że czas odwiedzin dobiegł końca i można
mnie odwiedzić później. Pożegnałam się z mamą i zostałam
sama. Jakiś czas później był obiad, który okazał się dla mnie
tragedią. Nie powinnam podjadać między posiłkami. Musiałam
zmusić w siebie danie, które i tak w większej części zostało na
talerzu. W ramach odpoczynku wzięłam się za czytanie książki, za
którą zabierałam się od jakiegoś czasu. Po jakimś czasie
poczułam senność i udało mi się zasnąć. Obudził mnie dźwięk
nadejścia wiadomości. Zaspana odszukałam telefon i otworzyłam
MMSa od Alana. Był to zdjęcie małego chłopca z podpisem:
A
jeśli to jednak będzie facet to będzie wyglądał mniej-więcej
tak! Ciacho, nie? *-*
Miałam
ochotę roześmiać się, ale kobieta obok mnie również drzemała.
Odpisałam chłopakowi, że jeśli będzie miał urodę po nim to
wyjdę za mojego własnego syna. Alan odpisał krótko "A nie
za mnie?" . Chciało mi się śmiać, bo oczami
wyobraźni widziałam jego minę. Zapytałam czy mi się oświadcza
więc dowiedziałam się, że "Nigdy!
;p". Przekomarzaliśmy się chwilę, a na końcu Alan
stwierdził, że i tak nas kocha. W tej samej chwili do sali wszedł
mój ojciec z dużym pluszakiem. Widząc go miałam ochotę się
rozpłakać. Podszedł do mnie i bez słowa mnie przytulił. Byłam
zdezorientowana, ale podobał mi się gest mężczyzny. Po moich
policzkach spływały łzy, a w głowie dudniły słowa 'zawiodłaś
nas, Marta'.
-
Przepraszam, skarbie - usłyszałam cichy głos mojego ojca. - Nie
płacz, proszę. Nie wolno ci się denerwować. Nie powinienem tak
się złościć, przepraszam. Po prostu... zaskoczyłaś nas.
-
Nie planowałam tego - szepnęłam.
-
Wiem. Jednak my nie wiedzieliśmy, że ty już... wiesz...
-
Wiem, tato. Przepraszam.
-
To ja cię przepraszam. To przeze mnie tu leżysz. A jak się
czujesz? Jak ręka?
-
Wszystko okey.
-
A... jak dziecko?
Spuściłam
wzrok i nie chciałam o tym rozmawiać. Czułam się niepewnie.
-
Dobrze - powiedziałam cicho.
-
Przepraszam, kochanie. Nie spodziewałem się, że tak szybko zostanę
dziadkiem - posłał mi uśmiech. - Ale nie martw się. Pomożemy ci
- przytulił mnie. - Masz nas, Martusiu. Poradzimy sobie.
Byłam
wdzięczna za wszystkie słowa, które wypowiedział. Był dla mnie
ważny, bo nie chciałam wracać do domu w napiętej atmosferze.
Mężczyzna pytał co chwilę czy na pewno niczego nie potrzebuję i
zapewniał, że wszystko będzie dobrze i poradzimy sobie. Miałam
wrażenie, że bardziej próbuje przekonać siebie niż mnie, ale
byłam szczęśliwa, że mam oparcie w obojgu rodziców i nie są na
mnie aż tak źli.
Po
jakimś czasie zostałam sama. Chwilę porozmawiałam z Alanem, który
cieszył się razem ze mną i mówił, że chciałby aby z jego ojcem
też poszło tak łatwo. Pocieszyłam go, że wszystko się ułoży i
ma się nie martwić, bo ma nas.
Czułam
zmęczenie więc już po dwudziestej drugiej byłam w krainie snu
razem z maleństwem, które rozwiało się w moim brzuchu.
O
mój Boże, już ponad 1600 wejść *-* Love u all!
A
teraz... komentować, komentować, komentować! Bo nie będzie
następnych części!
Boskie! Tylko szkoda że Marta umrze :/
OdpowiedzUsuńPiękne :) skąd wiesz że Marta umrze?
OdpowiedzUsuńAle trzeba byc debilem zeby tak spoilerować...
OdpowiedzUsuńJeszcze kilka komentarzy ze zdradzaniem fabuły, a zmienię tak, że będziecie chciały mnie zabić przez Internet na czym ucierpią Wasze komputery :)
OdpowiedzUsuńZmień zmień i dodaj jak najszybciej!
UsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuńPati ;)
Super :3
OdpowiedzUsuńPiękne! A kiedy będziesz udostępniła rozdziały?
OdpowiedzUsuńNareeszcie <3 Jak ja długo czekałam no! :D
OdpowiedzUsuńWspaniałe <3 Jak czytam to się oderwać nie mogę :D
Uwielbiam twoje opowiadania <3
OdpowiedzUsuńPisz dalej !!
Jej, jej, jej *-*
OdpowiedzUsuńJeszcze więcej chcę, jeszcze więcej chcę ;D
<3
OdpowiedzUsuńbardzo kreatywny komentarz :D
kocham, kocham , kocham !!!!! Jesteś jedną z najlepszych pisarek jakich dzieła kiedykolwiek czytałam <3 <3 <3 KC <3
OdpowiedzUsuńSuper piszesz to racja jestes najlepsza pisarka :) :*
OdpowiedzUsuńJesteś najlepsza! Pisz dalej
OdpowiedzUsuńSuper piszesz *.*
OdpowiedzUsuńCalkiem mnie wciągneło
OdpowiedzUsuńAle sie wciagnelam <3 dzisiaj dobrne do konca ;)
OdpowiedzUsuńUronilam lezke genialne
Jesteś bardzo uzdolniona! :* cudo *-*
OdpowiedzUsuń