Już
od rana miałam bardzo dobry humor. Zostałam obudzona przez Majkę,
która chciała się bawić. Powiedziałam jej, że muszę się
przebrać na co położyła głowę na moim brzuchu i zapytała czy
naprawdę mam tam dzidzię.
-
Mhmm. Jest taka malutka - palcami zobrazowałam jej rozmiar mojego
dziecka.
-
Tak? Wow.
Przytuliła
mnie całując mój brzuch. Zawsze chciałam mieć taką
siostrzyczkę, ale rodzice nie chcieli więcej dzieci. Twierdzili, że
taki geniusz jak ja w zupełności im wystarcza. A teraz zostaną
dziadkami.
-
Idź na dół. Zaraz przyjdę - powiedziałam do dziewczynki.
Poszłam
pod prysznic po czym ubrałam rurki i moją ulubioną koszulę.
Zeszłam na dół i od razu dostałam lalkę z butelką od mojej
małej kuzynki i usłyszałam, że mam ją nakarmić.
-
Dlaczego ja? Ty to zrób. To twoja dzidzia - powiedziałam.
-
Nie. Twoja.
-
Jestem za duża na lalkę.
-
Nie. Twoja dzidzia.
-
Ty ją nakarm.
Oddałam
jej zabawkę i poszłam do kuchni. Moja ciocia od razu zapytała jak
się czuję. Z uśmiechem odpowiedziałam, że bardzo dobrze.
-
Nie masz mdłości? Wszystko okey?
-
Minęły mi kilka dni temu. Ale wcześniej było strasznie.
-
Ja miałam do szóstego miesiąca! To dopiero był straszne! A potem
zgaga przez całą dobę.
-
Nie strasz mnie, no!
Przytuliła
mnie i poszła do Majki, bo według niej było trochę za cicho. Ja
wypiłam witaminy i pomogłam w przygotowaniu śniadania. Po
kilkunastu minutach siedzieliśmy całą rodzią przy stole.
Rozmawiałam z Kacprem o grze komputerowej, którą dostał. Mówił,
że grał kiedyś w coś podobnego i już nie może się doczekać
powrotu do domu. Paulina chwaliła się ostatnim koncertem na jakim
była z 'kolegą'.
-
Ej, a ty jak się czujesz jako mamusia? Bo wiesz. Szesnaście lat i
wpadka to trochę siara, nie?
-
Czy ja wiem... jak ma się takiego chłopaka jak Alan to nawet
fajnie. My się bardzo cieszymy.
-
Ale na początku? Jak im powiedziałaś? - ruchem głowy wskazała na
moich rodziców.
-
Normalnie. Mama się cieszyła, tata trochę mniej, ale już też
jest szczęśliwy.
Naszą
rozmowę przerwał Alan wiadomością. Chłopak pytał jak się czuję
i mówił, że boi się dzisiejszego obiadu. Chciało mi się śmiać,
bo na ogół jest odważny i na dodatek zna moją rodzinę. Przyznał
mi rację, ale i tak nie umiał się uspokoić. Około drugiej
przebrałam się w sukienkę od chłopaka, by zrobić mu
niespodziankę. Jako dodatki dobrałam biżuterię, którą dostałam.
Pierścionek wyglądał jakby był zaręczynowy sprzed
kilkudziesięciu lat. Uwielbiałam rzeczy stylizowane na dawne epoki.
Sama czułam poddenerwowanie i oddychałam głęboko, by się
uspokoić. Nie mogę się stresować, bo to szkodzi mojej
księżniczce.
Chwilę
później usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybkim krokiem skierowałam
się do korytarza i otworzyłam drzwi.
-
Hej, kocie - powiedziałam uśmiechając się do chłopaka i
zapraszając go do środka.
-
Dzień dobry, kochanie - przywitał mnie całusem. - Jak się
czujesz?
-
Dobrze, a ty?
-
Chyba się boję.
-
Nie masz czego, kocie.
Podał
mi kwiatka w doniczce i wziął się za zdejmowanie kurtki.
-
To dla mnie? - zapytałam.
-
Dla twojej mamy.
-
Lizus - stwierdziłam.
Pociągnęłam
go za rękę do kuchni gdzie była moja mama przygotowująca ostatnie
rzeczy do obiadu. Chłopak przywitał się i podał kwiatka. Kobieta
odpowiedziała, że nie trzeba było, ale bardzo dziękuje. Alan mnie
objął kiedy szliśmy do jadalni. Przedstawiłam nastolatka mojej
rodzinie. Majka uśmiechnęła się do niego mówiąc "Cześć".
Znowu bawiła się zestawem kucharza. Podała mi plastikowy garnek po
czym zaczęła wspinać się na moje krzesło.
-
Ja tu siedzę. Ty tam - wskazałam na miejsce obok mojej cioci.
-
Ja tu - spojrzała na mnie smutno.
- A
ja?
Nie
odpowiedziała nic. Ciągle patrzyła na mnie wzrokiem szczeniaczka.
W końcu wzięłam ją na kolana i razem siedziałyśmy na krześle
obok Alana. Obiad minął w przyjemniej atmosferze. Moje babcie
wypytywały chłopaka o różne rzeczy. Jednak pytając co planuje w
związku z moją ciążą, przesadziły odrobinkę.
-
Babciu! - powiedziałam.
-
Co planuję? Hmm... jeszcze o tym nie myślałem, ale nigdy nie
przeszło mi przez myśl żeby je zabić albo oddać. Ono powstało z
miłości i w takim uczuciu je wychowamy. Jestem przekonany, że nasi
rodzice pomogą nam w trudach wychowania. Prawda, skarbie? - posłał
mi uśmiech.
Każdy
siedział ze wzrokiem wbitym w naszą parę. Alan podniósł moją
dłoń, która była spleciona z jego i pocałował jej zewnętrzną
stroną.
-
Jestem szczęśliwy, że to akurat ty jesteś jej chłopakiem - mój
ojciec poklepał go po ramieniu.
-
Dziękuję. A ja jestem szczęśliwy, że to państwo są jej
rodzicami. Zawsze mogłem trafić gorzej, prawda?
Miałam
ochotę zapaść się pod ziemię, a moi rodzice i Alan wydawali się
być zadowoleni.
-
To prawda, że masz zespół? - zapytał Kacper.
-
Tak. Razem z kolegami pogrywamy sobie.
-
Na czym grasz?
-
Jestem gitarzystą, wokalistą i tekściarzem.
- O
wow! Ale super! Ja chciałem mieć perkusję, ale rodzice się nie
zgodzili.
-
Ja mam perkusję. Niestety kolega wygryzł mnie z tej roli w zespole.
Po
obiedzie jedliśmy ciasto, a Alan bawił się z Majką, która mu
gotowała w swojej kuchni. Moja ciocia zapytała cicho czy chłopak
ma młodsze rodzeństwo więc z uśmiechem pokręciłam głową po
czym podeszłam do nich. Nastolatek objął mnie mówiąc do
dziewczynki, że było pyszne. Bolały mnie plecy więc wstałam z
zamiarem zajęcia kanapy. Alan poszedł w moje ślady. Szybka zmiana
pozycji sprawiła, że zakręciło mi się w głowie, a obraz przed
oczami pokrył się czarnymi plamami.
-
Marta! - powiedział Alan łapiąc mnie, gdy osuwałam się w dół.
Posadził
mnie na kanapie i podał mi szklankę z sokiem.
- O
mój Boże - mruknęłam z uśmiechem łapiąc się za głowę.
-
Wszystko w porządku? - zapytał.
-
Tak. Już okey.
Poczułam
znajome uczucie, które zmuszało mnie do biegu w stronę toalety.
Wymiotując czułam jak płyną mi łzy. Alan głaskał mnie po
głowie szepcząc, że wszystko jest okey. Usiadłam na podłodze, by
ochłonąć. Alan podał mi ręcznik nasączony zimną wodą.
Przyłożyłam go do czoła, a w tej samej chwili do łazienki weszła
moja mama pytając jak się czuję i podając mi szklankę wody.
-
Zaraz przyjdziemy - powiedział Alan, który ciągle przy mnie kucał
i głaskał mnie po głowie.
Kiedy
zostaliśmy sami, usiadł obok, a ja usiadłam na jego nogach i
przytuliłam się.
-
Ej, nie płacz - szepnął. - Nasza księżniczka się odzywa. Już
okey.
Głaskał
mnie po plecach milcząc. Po kilku minutach wróciliśmy do salonu.
Leżałam na kanapie z głową na nogach mojego chłopaka i
przeglądałam z Majką książeczkę, którą dostała.
****A*M*A*N*D*A****
Cieszyłam
się ze świąt, które mijały w przyjemnej, rodzinnej atmosferze.
Jedyne czego mi brakowało to bliskość Roxi, która mogłaby być
ze mną tutaj. Jednak dziewczyna nadrabiała wszystko pisząc SMSy i
podczas wieczornej godzinnej rozmowy. W pierwszy dzień świąt,
kiedy Alan pojechał do Marty, ja zajmowałam się naszym małym
kuzynem. Bartuś był naprawdę słodki. Nie mogę doczekać się aż
urodzi się moja bratanica. Wiadomość o ciąży Marty jest dla mnie
jednym z najlepszych prezentów. Cieszę się jakby to miało być
moje dziecko.
Późnym
popołudniem musiałam jechać do mojego mieszkania po ładowarkę,
bo padał mi telefon, a nie wyobrażałam sobie nie pisać wiadomości
z moją dziewczyną. Powiedziałam mojej mamie, że za godzinę będę
z powrotem. Prędko się ubrałam i pół godziny później wkładałam
klucz w zamek. Zdziwiłam się widząc Roksanę na kanapie oglądającą
telewizję i jedzącą pizzę popijając ją drinkiem.
-
Roxi? Co ty tu robisz? - zapytałam. Dziewczyna milczała więc
podeszłam do niej i zadałam kolejne pytanie: - Coś się stało?
-
Nie.
-
Przecież widzę, że coś jest nie tak. Powiedz mi - szepnęłam
łapiąc ją za rękę.
-
Wszystko jest okey, Ami.
Zabrałam
jej kawałek pizzy i wrzuciłam go do kartonu. Pilotem zatrzymałam
film w telewizji i zmusiłam moją dziewczynę, by na mnie spojrzała.
-
Co jest? - powtórzyłam.
-
Nic! Daj mi spokój!
-
Nie kłam! Coś z rodziną, tak?
-
Co mam ci powiedzieć? Że mój przygłupi kuzyn przeczytał kawałek
listu od ciebie?! Że rodzice dowiedzieli się o naszym związku?! Że
pokłóciłam się z nimi w Boże Narodzenie?!
Wyrwała
się i kontynuowała oglądanie filmu pijąc alkohol. Przytuliłam ją
siadając jej na kolanach.
-
Kocham cię - szepnęłam. - Masz mnie. Uśmiech?
-
Nie, Amanda. Zejdź.
-
Proszę, Roxi - złapałam ją za twarz i patrząc jej w oczy mówiłam
dalej: - Nie psujmy tych chwil. Nie psujmy tego co jest między nami
przez twoją rodzinę. Ze mną też tak było. Ale przemyśleli
i widziałaś. Błagam. Spędźmy resztę świąt razem, co?
- A
co ty tu robisz?
-
Chcę spędzić z tobą miły wieczór.
-
Ale miałaś być w domu.
-
Jestem. Tu jest mój dom, bo ty tu jesteś.
-
Amanda…
-
Wpadłam po ładowarkę. I ciebie. Uśmiech?
Delikatnie
się uśmiechnęła, a ja zażyczyłam sobie większego. W końcu
pocałowałam ją. Po chwili położyłam się z głową na jej
kolanach i mówiłam jak bardzo ją kocham i chcę spędzić z nią
te święta. Jadłyśmy pizzę i oglądałyśmy film obyczajowy.
Wieczorem zadzwoniła moja mama. Wyszłam do sypialni, by z nią
porozmawiać. Wyjaśniłam jej całą sytuację.
-
To przyjedź z nią tutaj - usłyszałam.
Zdziwiłam
się. Tego się nie spodziewałam.
-
Jutro, okey? Dzisiaj będę spać tutaj, a jutro przyjedziemy.
Porozmawiałyśmy
chwilę po czym wróciłam do dziewczyny. Powiedziałam co
zaproponowała moja mama. Roksana była zdziwiona i wstydziła się
jechać. Stanowczo odmówiła argumentując to faktem, że nie
jesteśmy rodziną.
-
Jesteśmy! - powiedziałam. - Ja cię kocham, Alan cię kocha. Nawet
Marta cię kocha!
W
końcu udało mi się przekonać ją do pomysłu. Wieczór
spędziłyśmy na wspólnym oglądaniu komedii romantycznej.
Cieszyłam się, że ją mam i Boże Narodzenie spędzimy razem.
Chyba powinnam być wdzięczna jej rodzicom.
------
Ta
daaam. Co sądzicie? Bo mi się nawet podoba XD Ah to samouwielbienie
<3
Dziękuję za te ponad 7700 wejść! Szybko nabijacie, a mnie to cieszy. Dziękuję również za wszystkie komentarze i wiadomości na asku.
A teraz KOMENTOWAĆ, KOMENTOWAĆ i jeszcze raz KOMENTOWAĆ! <3
Dziękuję za te ponad 7700 wejść! Szybko nabijacie, a mnie to cieszy. Dziękuję również za wszystkie komentarze i wiadomości na asku.
A teraz KOMENTOWAĆ, KOMENTOWAĆ i jeszcze raz KOMENTOWAĆ! <3
A
tu pytania ------> ASK
ME
Super ;)
OdpowiedzUsuńNo w końcu jesteś z siebie zadowolona. Ale i tak my Cię bardziej lubimy :P
OdpowiedzUsuńPiękne!! Czekam na kolejną cześć :)
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńŚwietne ;p
OdpowiedzUsuńBoooskieee <3 To .... Kiedy nastepna czesc ?? :-D
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńSuper boskie dawaj nastepna czesc <3
OdpowiedzUsuńVery sweet and beatiful :)
OdpowiedzUsuńKomentuje, komentuje, komentuje:
OdpowiedzUsuńCudowne <3
To jest takie. . świetne, że chcemy więcej, więcej jeszcze raz więcej. Chcemy to codziennie! [Kolejny anonimek ode mnie :)]
OdpowiedzUsuńSuper... jak zwykle zresztą xD
OdpowiedzUsuńDużo osób chce, na asku, żebyś zmieniła wygląd czcionki, ale dla mnie jest fajnie!
OdpowiedzUsuńswietne :)
OdpowiedzUsuń