niedziela, 20 kwietnia 2014

Część 12.

Już od rana miałam bardzo dobry humor. Zostałam obudzona przez Majkę, która chciała się bawić. Powiedziałam jej, że muszę się przebrać na co położyła głowę na moim brzuchu i zapytała czy naprawdę mam tam dzidzię.
- Mhmm. Jest taka malutka - palcami zobrazowałam jej rozmiar mojego dziecka.
- Tak? Wow.
Przytuliła mnie całując mój brzuch. Zawsze chciałam mieć taką siostrzyczkę, ale rodzice nie chcieli więcej dzieci. Twierdzili, że taki geniusz jak ja w zupełności im wystarcza. A teraz zostaną dziadkami.
- Idź na dół. Zaraz przyjdę - powiedziałam do dziewczynki.
Poszłam pod prysznic po czym ubrałam rurki i moją ulubioną koszulę. Zeszłam na dół i od razu dostałam lalkę z butelką od mojej małej kuzynki i usłyszałam, że mam ją nakarmić.
- Dlaczego ja? Ty to zrób. To twoja dzidzia - powiedziałam.
- Nie. Twoja.
- Jestem za duża na lalkę.
- Nie. Twoja dzidzia.
- Ty ją nakarm.
Oddałam jej zabawkę i poszłam do kuchni. Moja ciocia od razu zapytała jak się czuję. Z uśmiechem odpowiedziałam, że bardzo dobrze.
- Nie masz mdłości? Wszystko okey?
- Minęły mi kilka dni temu. Ale wcześniej było strasznie.
- Ja miałam do szóstego miesiąca! To dopiero był straszne! A potem zgaga przez całą dobę.
- Nie strasz mnie, no!
Przytuliła mnie i poszła do Majki, bo według niej było trochę za cicho. Ja wypiłam witaminy i pomogłam w przygotowaniu śniadania. Po kilkunastu minutach siedzieliśmy całą rodzią przy stole. Rozmawiałam z Kacprem o grze komputerowej, którą dostał. Mówił, że grał kiedyś w coś podobnego i już nie może się doczekać powrotu do domu. Paulina chwaliła się ostatnim koncertem na jakim była z 'kolegą'.
- Ej, a ty jak się czujesz jako mamusia? Bo wiesz. Szesnaście lat i wpadka to trochę siara,  nie?
- Czy ja wiem... jak ma się takiego chłopaka jak Alan to nawet fajnie. My się bardzo cieszymy.
- Ale na początku? Jak im powiedziałaś? - ruchem głowy wskazała na moich rodziców.
- Normalnie. Mama się cieszyła, tata trochę mniej, ale już też jest szczęśliwy.
Naszą rozmowę przerwał Alan wiadomością. Chłopak pytał jak się czuję i mówił, że boi się dzisiejszego obiadu. Chciało mi się śmiać, bo na ogół jest odważny i na dodatek zna moją rodzinę. Przyznał mi rację, ale i tak nie umiał się uspokoić. Około drugiej przebrałam się w sukienkę od chłopaka, by zrobić mu niespodziankę. Jako dodatki dobrałam biżuterię, którą dostałam. Pierścionek wyglądał jakby był zaręczynowy sprzed kilkudziesięciu lat. Uwielbiałam rzeczy stylizowane na dawne epoki. Sama czułam poddenerwowanie i oddychałam głęboko, by się uspokoić. Nie mogę się stresować, bo to szkodzi mojej księżniczce.
Chwilę później usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybkim krokiem skierowałam się do korytarza i otworzyłam drzwi.
- Hej, kocie - powiedziałam uśmiechając się do chłopaka i zapraszając go do środka.
- Dzień dobry, kochanie - przywitał mnie całusem. - Jak się czujesz?
- Dobrze, a ty?
- Chyba się boję.
- Nie masz czego, kocie.
Podał mi kwiatka w doniczce i wziął się za zdejmowanie kurtki.
- To dla mnie? - zapytałam.
- Dla twojej mamy.
- Lizus - stwierdziłam.
Pociągnęłam go za rękę do kuchni gdzie była moja mama przygotowująca ostatnie rzeczy do obiadu. Chłopak przywitał się i podał kwiatka. Kobieta odpowiedziała, że nie trzeba było, ale bardzo dziękuje. Alan mnie objął kiedy szliśmy do jadalni. Przedstawiłam nastolatka mojej rodzinie. Majka uśmiechnęła się do niego mówiąc "Cześć". Znowu bawiła się zestawem kucharza. Podała mi plastikowy garnek po czym zaczęła wspinać się na moje krzesło.
- Ja tu siedzę. Ty tam - wskazałam na miejsce obok mojej cioci.
- Ja tu - spojrzała na mnie smutno.
- A ja?
Nie odpowiedziała nic. Ciągle patrzyła na mnie wzrokiem szczeniaczka. W końcu wzięłam ją na kolana i razem siedziałyśmy na krześle obok Alana. Obiad minął w przyjemniej atmosferze. Moje babcie wypytywały chłopaka o różne rzeczy. Jednak pytając co planuje w związku z moją ciążą, przesadziły odrobinkę.
- Babciu! - powiedziałam.
- Co planuję? Hmm... jeszcze o tym nie myślałem, ale nigdy nie przeszło mi przez myśl żeby je zabić albo oddać. Ono powstało z miłości i w takim uczuciu je wychowamy. Jestem przekonany, że nasi rodzice pomogą nam w trudach wychowania. Prawda, skarbie? - posłał mi uśmiech.
Każdy siedział ze wzrokiem wbitym w naszą parę. Alan podniósł moją dłoń, która była spleciona z jego i pocałował jej zewnętrzną stroną.
- Jestem szczęśliwy, że to akurat ty jesteś jej chłopakiem - mój ojciec poklepał go po ramieniu.
- Dziękuję. A ja jestem szczęśliwy, że to państwo są jej rodzicami. Zawsze mogłem trafić gorzej, prawda?
Miałam ochotę zapaść się pod ziemię, a moi rodzice i Alan wydawali się być zadowoleni.
- To prawda, że masz zespół? - zapytał Kacper.
- Tak. Razem z kolegami pogrywamy sobie.
- Na czym grasz?
- Jestem gitarzystą, wokalistą i tekściarzem.
- O wow! Ale super! Ja chciałem mieć perkusję, ale rodzice się nie zgodzili.
- Ja mam perkusję. Niestety kolega wygryzł mnie z tej roli w zespole.
Po obiedzie jedliśmy ciasto, a Alan bawił się z Majką, która mu gotowała w swojej kuchni. Moja ciocia zapytała cicho czy chłopak ma młodsze rodzeństwo więc z uśmiechem pokręciłam głową po czym podeszłam do nich. Nastolatek objął mnie mówiąc do dziewczynki, że było pyszne. Bolały mnie plecy więc wstałam z zamiarem zajęcia kanapy. Alan poszedł w moje ślady. Szybka zmiana pozycji sprawiła, że zakręciło mi się w głowie, a obraz przed oczami pokrył się czarnymi plamami.
- Marta! - powiedział Alan łapiąc mnie, gdy osuwałam się w dół.
Posadził mnie na kanapie i podał mi szklankę z sokiem.
- O mój Boże - mruknęłam z uśmiechem łapiąc się za głowę.  
- Wszystko w porządku? - zapytał.
- Tak. Już okey.
Poczułam znajome uczucie, które zmuszało mnie do biegu w stronę toalety. Wymiotując czułam jak płyną mi łzy. Alan głaskał mnie po głowie szepcząc, że wszystko jest okey. Usiadłam na podłodze, by ochłonąć. Alan podał mi ręcznik nasączony zimną wodą. Przyłożyłam go do czoła, a w tej samej chwili do łazienki weszła moja mama pytając jak się czuję i podając mi szklankę wody.
- Zaraz przyjdziemy - powiedział Alan, który ciągle przy mnie kucał i głaskał mnie po głowie.
Kiedy zostaliśmy sami, usiadł obok, a ja usiadłam na jego nogach i przytuliłam się.
- Ej, nie płacz - szepnął. - Nasza księżniczka się odzywa. Już okey.
Głaskał mnie po plecach milcząc. Po kilku minutach wróciliśmy do salonu. Leżałam na kanapie z głową na nogach mojego chłopaka i przeglądałam z Majką książeczkę, którą dostała.


****A*M*A*N*D*A****


Cieszyłam się ze świąt, które mijały w przyjemnej, rodzinnej atmosferze. Jedyne czego mi brakowało to bliskość Roxi, która mogłaby być ze mną tutaj. Jednak dziewczyna nadrabiała wszystko pisząc SMSy i podczas wieczornej godzinnej rozmowy. W pierwszy dzień świąt, kiedy Alan pojechał do Marty, ja zajmowałam się naszym małym kuzynem. Bartuś był naprawdę słodki. Nie mogę doczekać się aż urodzi się moja bratanica. Wiadomość o ciąży Marty jest dla mnie jednym z najlepszych prezentów. Cieszę się jakby to miało być moje dziecko.
Późnym popołudniem musiałam jechać do mojego mieszkania po ładowarkę, bo padał mi telefon, a nie wyobrażałam sobie nie pisać wiadomości z moją dziewczyną. Powiedziałam mojej mamie, że za godzinę będę z powrotem. Prędko się ubrałam i pół godziny później wkładałam klucz w zamek. Zdziwiłam się widząc Roksanę na kanapie oglądającą telewizję i jedzącą pizzę popijając ją drinkiem.
- Roxi? Co ty tu robisz? - zapytałam. Dziewczyna milczała więc podeszłam do niej i zadałam kolejne pytanie: - Coś się stało?
- Nie.
- Przecież widzę, że coś jest nie tak. Powiedz mi - szepnęłam łapiąc ją za rękę.
- Wszystko jest okey, Ami.
Zabrałam jej kawałek pizzy i wrzuciłam go do kartonu. Pilotem zatrzymałam film w telewizji i zmusiłam moją dziewczynę, by na mnie spojrzała.
- Co jest? - powtórzyłam.
- Nic! Daj mi spokój!
- Nie kłam! Coś z rodziną, tak?
- Co mam ci powiedzieć? Że mój przygłupi kuzyn przeczytał kawałek listu od ciebie?! Że rodzice dowiedzieli się o naszym związku?! Że pokłóciłam się z nimi w Boże Narodzenie?!
Wyrwała się i kontynuowała oglądanie filmu pijąc alkohol. Przytuliłam ją siadając jej na kolanach.
- Kocham cię - szepnęłam. - Masz mnie. Uśmiech?
- Nie, Amanda. Zejdź.
- Proszę, Roxi - złapałam ją za twarz i patrząc jej w oczy mówiłam dalej: - Nie psujmy tych chwil. Nie psujmy tego co jest między nami przez twoją rodzinę. Ze mną też tak było. Ale  przemyśleli i widziałaś. Błagam. Spędźmy resztę świąt razem, co?
- A co ty tu robisz?
- Chcę spędzić z tobą miły wieczór.
- Ale miałaś być w domu.
- Jestem. Tu jest mój dom, bo ty tu jesteś.
- Amanda…
- Wpadłam po ładowarkę. I ciebie. Uśmiech?
Delikatnie się uśmiechnęła, a ja zażyczyłam sobie większego. W końcu pocałowałam ją. Po chwili położyłam się z głową na jej kolanach i mówiłam jak bardzo ją kocham i chcę spędzić z nią te święta. Jadłyśmy pizzę i oglądałyśmy film obyczajowy. Wieczorem zadzwoniła moja mama. Wyszłam do sypialni, by z nią porozmawiać. Wyjaśniłam jej całą sytuację.
- To przyjedź z nią tutaj - usłyszałam.
Zdziwiłam się. Tego się nie spodziewałam.
- Jutro, okey? Dzisiaj będę spać tutaj, a jutro przyjedziemy.
Porozmawiałyśmy chwilę po czym wróciłam do dziewczyny. Powiedziałam co zaproponowała moja mama. Roksana była zdziwiona i wstydziła się jechać. Stanowczo odmówiła argumentując to faktem, że nie jesteśmy rodziną.
- Jesteśmy! - powiedziałam. - Ja cię kocham, Alan cię kocha. Nawet Marta cię kocha!
W końcu udało mi się przekonać ją do pomysłu. Wieczór spędziłyśmy na wspólnym oglądaniu komedii romantycznej. Cieszyłam się, że ją mam i Boże Narodzenie spędzimy razem. Chyba powinnam być wdzięczna jej rodzicom.
------
Ta daaam. Co sądzicie? Bo mi się nawet podoba XD Ah to samouwielbienie <3
Dziękuję za te ponad 7700 wejść! Szybko nabijacie, a mnie to cieszy. Dziękuję również za wszystkie komentarze i wiadomości na asku.
A teraz KOMENTOWAĆ, KOMENTOWAĆ i jeszcze raz KOMENTOWAĆ! <3

A tu pytania ------> ASK ME


14 komentarzy:

  1. No w końcu jesteś z siebie zadowolona. Ale i tak my Cię bardziej lubimy :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne!! Czekam na kolejną cześć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boooskieee <3 To .... Kiedy nastepna czesc ?? :-D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super boskie dawaj nastepna czesc <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Komentuje, komentuje, komentuje:
    Cudowne <3

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest takie. . świetne, że chcemy więcej, więcej jeszcze raz więcej. Chcemy to codziennie! [Kolejny anonimek ode mnie :)]

    OdpowiedzUsuń
  7. Super... jak zwykle zresztą xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Dużo osób chce, na asku, żebyś zmieniła wygląd czcionki, ale dla mnie jest fajnie!

    OdpowiedzUsuń