Podczas
niedzielnego obiadu opowiadałam rodzicom o wyborze imienia i o
planowanych zakupach. Dowiedziałam się, że oni również
zastanawiali się nad Łucją, ale gdy mnie zobaczyli to
wiedzieli, że jestem wykapaną Martusią. Po chwili temat zszedł na
mój pokój. Mężczyzna siedzący obok stwierdził, że chyba
powinniśmy odświeżyć ściany i dokupić jakąś komodę.
-
Pojedziemy jutro na zakupy? Możemy rozejrzeć się za meblami dla
niej.
-
Jutro mam szkołę rodzenia.
-
Zwolnię cię z ostatniej lekcji, co? Musimy zacząć kompletować
wszystko. Jutro możemy dokupić kosmetyki i butelki. Sprawdź czego
jeszcze nie masz, dobrze?
Pokiwałam
głową wracając do jedzenia. Po pewnym czasie poszłam do siebie.
Włączyłam muzykę i kolejny raz wydrukowałam listę. Z kawałkiem
papieru i długopisem otworzyłam szafę. Wzięłam głęboki oddech
i zaczęłam wyjmować to, co prasowałam jakiś czas temu. Błędem
było upychanie tego do mojej szafy i komoda będzie niezbędna.
W
tej samej chwili rozległo się pukanie i do pokoju weszła moja
rodzicielka. Uśmiechnęła się i zaczęła pomagać mi.
Siedząc na łóżku odznaczałam śpioszki, bluzeczki, body i
sukienki, które już miałam. Potrzebowałam kilku kosmetyków,
pieluch, chusteczek, jednej butelki, dwóch smoczków, a poza tym
wanienki, przewijaka, wózka, fotelika i łóżeczka z wyposażeniem.
Jutrzejsze zakupy są świetnym pomysłem. Zwłaszcza, że ostatnio,
gdy zakładam zwykłe jeansy dziecko zaczyna niespokojnie ruszać
się. Czytałam, że może nie lubić takiego ścisku dlatego będę
musiała dokupić jeszcze jedne spodnie z gumką.
Wieczorem
mój ociec zmierzył pomieszczenie, by wiedzieć ile farby
potrzebujemy i błagał mnie, by nie wymyślać żadnych paseczków.
Obiecałam, że się postaram, ale w mojej głowie i tak rodził się
pewien plan.
Przed
snem rozmawiałam z Alanem. Chłopak był smutny słysząc, że
jutro jadę na zakupy. Obiecałam mu, że nie kupię nic dla naszego
dziecka bez jego wiedzy. Znowu zaczęłam temat imienia. Denerwowało
mnie mówienie "ona" albo "dziecko".
-
Waham się pomiędzy Polą, a Łucją - przyznał.
-
Łucja odpada. Mnie tak chcieli nazwać.
-
To by pasowało!
-
Nie, odpada. A Anastazja?
-
Jakie jest od tego zdrobnienie?
Milczałam
zastanawiając się jak będziemy na nią mówić. To Alan przerwał
milczenie stwierdzając, że zostaje Pola.
-
Okey zostawmy to ale jeszcze poszukamy czegoś, ok? - zaproponowałam
rozejm.
-
Mi to imię bardzo się podoba. Tobie nie?
-
Mi też.
Zmieniliśmy
temat na mój jutrzejszy sprawdzian. Chłopak przepytywał mnie ze
słówek. Kiedy dał mi szóstkę pożegnaliśmy się i zakończyłam
połączenie. Chwyciłam książkę i przeniosłam się w
literacki świat stworzony przez Nicolasa Sparksa. Po kilku stronach
oczy zaczęły mnie piec i mimo iż zegarek wskazywał dwudziestą
trzecią osiemnaście, zasnęłam. Rano obudziłam się dziwnie
wypoczęta i rozpierały mnie siły. Chętnie zamykałam się w
łazience. Myjąc zęby kołysałam się stając na palcach, a potem
na całych stopach. Uśmiechałam się czując jak ruchy Poli ustają.
Jakiś czas temu zauważyłam, że ona budziła się, gdy
gdzieś pędziłam, a uspokajała się podczas leżenia albo
delikatnego kołysania. Kobieta na zajęciach opowiadała też o
strachu, a ja sprawdziłam to tłukąc szklankę. Rozśmieszały mnie
niektóre sytuacje.
Wychowawczyni
zwolniła mnie bez żadnych problemów. Będąc w centrum handlowym
wybierałam ubrania dla siebie. Wielkiego szału nie było, ale
nabyłam kilka nowych rzeczy. W sklepie z artykułami dla niemowląt
dokupiłam resztę ubranek, a także kosmetyków i butelek czy
smoczków. Trafiliśmy na promocję więc miałam również w czym
kąpać dziecko. Nie mogłam doczekać się, gdy nasza księżniczka
będzie z nami. Będąc w sklepie z farbami zastanawiałam się
jaki chciałabym kolor. W końcu zdecydowałam się na
fioletowo-białą ścianę i wrzosowe pozostałe. Moja mama
zadzwoniła do taty, by dopytać ile litrów ma kupić. Przybliżyłam
się do niej, by słyszeć o czym rozmawiają.
-
Dzisiaj kupujecie? I może mam już malować?
-
Najwyższy czas, kochanie. Niedługo święta i co? To ile brać?
Jedna ma być fioletowo-biała to małe wiaderko wystarczy, co?
-
Daj mi Martę.
-
Tak, tatusiu? - zapytałam z uśmiechem.
-
Obiecałaś mi jeden kolor!
-
Ale tato! Alan ci pomoże! Będzie ładnie!
-
Jak to ma wyglądać?
Wytłumaczyłam
mu swoją wizję pokoju i zapewniłam, że to jest łatwiejsze niż
się wydaje. Po kilkukrotnym powtórzeniu “Proszę” w końcu
zgodził się.
-
Kocham cię! - powiedziałam po czym oddałam telefon mamie.
Kilka
minut później byłyśmy przy kasie. Czułam podekscytowanie kiedy
kupowałyśmy farbę i już nie mogłam doczekać się remontu.
Uwielbiałam zmiany, bo zawsze oznaczały coś lepszego.
W
weekend zajmowałam pokój gościnny, bo moja sypialnia przesycona
była zapachem farby, który przez ciążę wydawał mi się
kilkukrotnie bardziej intensywny. Byłam zadowolona z efektów pracy.
Alan chętnie pomagał przy malowaniu co sprawiało mu frajdę.
Wieczorem leżeliśmy w łóżku i podejmowaliśmy ostateczną
decyzję co do imienia. Znowu studiowaliśmy listę, ale i tak Pola
została Polą. Nasi rodzice podzielali naszą decyzję i byli
zachwyceni imieniem.
-------
Czas na chwilę szczerości: nie jestem zadowolona z tego opowiadania, z częstotliwości dodawania i mam wrażenie, że wielu z Was już tego nie czyta. Pewnie to moja wina, ale... nie, nie mam sensownego wytłumaczenia. Chyba naprawdę powinnam zakończyć swoją karierę tutaj i kończyć wszystko w zaciszu domowym.
Jednak dziękuję za 8 wspólnych miesięcy, 106 obserwatorów i ponad 51k wejść. Jesteście cudowni!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ. KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!
Zapraszam do polubienia mojego fanpage gdzie publikuję inne opowiadania :D----> Never Ending Stories! <3
Tutaj możesz zapytać o wszystko ----> Ask me here!
Świetne :) Chociaż Pola kojarzy mi się bardziej z imieniem dla psa niż dziecka. Ale ty jesteś autorką więc sama wiesz lepiej. A z resztą i tak jest super :)
OdpowiedzUsuńNiie kończ :( Świetnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńProszę nie kończ :( ja cały czas czytam i jestem zadowolona :D
OdpowiedzUsuńpisz dalej <3
OdpowiedzUsuńświetne :) prosze pisz dalej
OdpowiedzUsuńNie kończ :(
OdpowiedzUsuńTen blog jest zajebisty :*
Fajne imie ;) ale liczylam na Anastazje... Blagam nie ran nas i pisz dalej, albo chociaz zrob prolog jak sie to skonczylo Prosze <3
OdpowiedzUsuń:( Ale mi smutno teraz :( Nie bedzie tego opowiadania ? :( nieee :( No prosze dodaj jeszcze <3 My to uwielbiamy i zapewne wiele osób to czyta tylko ze nie komentują :( Nie kończ tego prosze :<
OdpowiedzUsuńTen blog jest najlepszy! Nadal czyta to mnóstwo osób i wszystkim się to podoba. Mi z tych trzech imion najbardziej podoba się Pola. Już nie mogę się doczekać kiedy urodzi. Bardzo Cię proszę nie usuwaj tego bloga! Jak juz nie masz czasu yo dodawaj rzadko części ale dodawaj! Trzymam kciuki, że nie usuniesz bloga ♡♡♡
OdpowiedzUsuńNie kończ!!!! To opowiadanie jest suuuper !!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNie kończ, opowiadanie naprawdę fajne. Może ta część bez jakiś fajerwerków, ale miło się czyta! Z niecierpliwością czekam na kolejne części :)
OdpowiedzUsuńBOSKIE! Uwielbiam Cię i te Twoje zajebiste opowiadania <3 jesteś najlepszą pisarką, masz talent i go nie zmarnuj, bo byłaby to najgłupsza rzecz jaką kiedykolwiek mogłaś zrobić ;) pozdrawiam ciepło, i uwierz wreszcie w siebie! Bo jesteś zajebista, i wszyscy o tym wiedzą <3
OdpowiedzUsuńNa prawdę nie kończ! Bardzo lubię poczytać to i czekam z niecierpliwością tak jak Marta, aż córeczka wreszcie się urodzi! :) A to, że "rzadko" dodajesz części wcale mi nie przeszkadza, więc nie martw się, jesteś świetna! <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga <3 Błagam nie zawieszaj go ;o Jak to zrobisz to Ci znajdę i przegadam Ci do rozsądku xd
OdpowiedzUsuńNie kończ cudownie piszesz kocham Cię <3
OdpowiedzUsuńJest pewna różnica pomiędzy "mi" a "mnie". "Mnie" zawsze używamy na początku zdania, np: "mnie się podoba (...)". Natomiast "mi" używamy w środku, np: "cieszę się, bo mi również się podoba (...)". To taki jeden błąd, który zauważyłam, czytając ten rozdział. Poza tym mogłabyś odwrócić kolorystykę. Białe litery na czarnym tle są zabójstwem dla oczu, zlewają się, mieszają, naprawdę źle się to czyta. Poza tym opowiadanie jest dla mnie przesłodzone i bardzo takie... do przewidzenia. Dziewczyna, która próbuje skłócić zakochaną parę, Marta bardzo szybko wybaczająca to chłopakowi, w dodatku wszystko bez jakichkolwiek wątpliwości... No nie wiem, dla mnie to takie momentami okropnie nierealne. No i te zwyczajne jeansy noszone jeszcze przez Martę. W którym ona jest miesiącu? Mimo to pisz dalej. Nie pisz dla komentarzy, jak to robisz teraz. Pisz dla siebie, jeśli naprawdę to lubisz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.wyidealizowani.blogspot.com
z wyczekiwaniem czekam na następny rozdział <3 nie kończ pisania tutaj bo będzie to największy błąd jaki zrobisz :(
OdpowiedzUsuńJeju, pisz dalej, prosze ♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńuwielbiam to opowiadanie! ♥♥♥♥♥