Od
rana chodziłam podekscytowana myślą o imprezie u Pawła. Moja mama
nadal nie była przekonana, ale obiecałam, że będę na siebie
uważać. Wiedziałam, że nie mogę pić i przebywać w pokoju
wypełnionym dymem tytoniowym. To drugie było trudne, ale nie
niemożliwe. Po południu Monika wysłała mi zdjęcia dwóch
sukienek po czym zadzwoniła, by zapytać która lepsza. Jednak sama
sobie odpowiedziała stwierdzając, że im krótsza, tym lepsza. Po
piątej wzięłam prysznic i siedząc w ręczniku, malowałam
paznokcie mówiąc do dziecka, które rośnie w moim brzuchu:
-
Wiesz, kochanie? Razem z twoim tatusiem idziemy na imprezę do wujka
Pawła. Obiecuję, że będę grzeczna żeby nic ci się nie stało.
Jednak najlepiej będzie jak pójdziesz spać, bo potem będziemy
chcieli być sami, okey?
Jakby
ktoś tego posłuchał, to zamknąłby mnie w szpitalu
psychiatrycznym. Kiedy lakier schnął, do mojego pokoju weszła moja
mama. Pytała czy czegoś nie potrzebuję i jeszcze raz poprosiła
bym była ostrożna.
-
Jesteście nadopiekuńczy! A jeszcze niedawno były krzyki, gdy się
dowiedzieliście - przypomniałam.
-
Martusiu, proszę…
-
Oj wiem, wiem. Będę uważać.
Po
jej wyściu ubrałam się i zrobiłam makijaż po czym ogarnęłam
loki. Alan napisał, że będzie za pięć minut i czy jestem gotowa.
Odpisałam, że już czekam i do torebki wrzuciłam telefon, kilka
kosmetyków i wilgotne chusteczki. Zeszłam na dół i ubierając
kurtkę chwaliłam sukienkę mojej mamy, która przygotowywała się
do imprezy ze znajomymi, z którymi zawsze spędzali Sylwestra.
Życzyłam im dobrej zabawy i otworzyłam drzwi, do których
zadzwonił Alan. Przywitałam się z nim i chwilę później byliśmy
w drodze do domu Pawła. Siedząc w taksówce, poczułam jak
nastolatek wsuwa mi rękę pod kurtkę dotykając mojej nogi.
Oderwałam jego dłoń od swojego ciała i spojrzałam wzrokiem,
który mógł zabijać.
-
Chcę zobaczyć w co jesteś ubrana - szepnął.
-
To zobaczysz na miejscu.
Będąc
przed domem Pawła rozejrzałam się. Było jakoś zbyt pusto i
cicho. Bez pukania weszliśmy do środka i przywitaliśmy się z
Pawłem, Mikołajem i Moniką.
-
Tak kameralnie? - zapytał mój chłopak.
-
O dwudziestej się zacznie.
-
To po co mówiłeś mi o siódmej?!
-
A kto wszystko przygotuje? Może ja, co?!
Roześmiałam
się zdejmując kurtkę. Alan widząc co mam na sobie, przycisnął
mnie do ściany szepcząc, że tego się nie spodziewał i wyglądam
bosko.
-
Ty również, kochanie - poprawiłam mu kołnierzyk koszuli, która
była pod czarną marynarką.
Pomogliśmy
reszcie w przygotowywaniu imprezy. Mi przypadł zaszczyt rozdzielania
chipsów i innych przekąsek, które robiły jako zagryzki do wódki.
-
Skąd masz alkohol? - zapytał Alan.
-
Ma się te znajomości - Paweł udał dumnego.
-
Kuzyn?
-
Taaa.
Uśmiechnęłam
się patrząc na nich. Dzieciaki. Około dwudziestej zaczęły
schodzić się różne osoby z naszej szkoły. Po ósmej dom wypełnił
się głośną muzyką i roztańczonymi nastolatkami. Chodziłam z
plastikowym kubkiem z sokiem i obserwowałam każdego. Alan co chwilę
podchodził, a gdy znów zniknęłam mu z oczu, szybko mnie szukał.
W pewnej chwili zdenerwowałam się widząc go z piwem.
-
Obiecałeś mi coś - powiedziałam z wyrzutem.
-
Tylko jedno. Okey?
Nie
odezwałam się. Dopił alkohol, odstawił mój kubek na szafkę i
pociągnął do salonu gdzie było kilka tańczących par. W końcu
ktoś zmienił piosenkę na nieco wolniejszy kawałek i chłopak
przytulił mnie. Kiedy się kołysaliśmy, usłyszałam:
-
Kocham was. Tak bardzo was kocham.
-
To nie pij.
-
Oj, kochanie…
-
Tak?
Nie
odpowiedział nic. Impreza z minuty na minutę rozkręcała się.
Towarzystwo pod wpływem promili robiło się żywsze. Ja również
postanowiłam wrzucić na luz i nie ganić Alana za alkohol. To
ostatni raz, gdy może się napić przed osiemnastką. W lutym będzie
jego ostatni raz, gdy napije się przed narodzinami naszej córeczki.
Już ja o to zadbam. Znowu poszłam do kuchni, by dolać sobie soku.
Wszędzie stały butelki z wódką i innymi napojami. Otworzyłam
lodówkę i wyjęłam pomarańczową ciecz w kartonie. W tej samej
chwili do kuchni wszedł Paweł i powiedział:
-
Co pijesz? Mamusie chyba nie mogą alkoholu, nie?
Słysząc
to, upuściłam plastik i ciecz znajdująca się w nim zabrudziła
podłogę.
-
Co? Skąd wiesz?
-
Alan nam się pochwalił. Gratuluję, grubasku. Co jak co ale cycki
to masz fajne.
Roześmiałam
się i kazałam mu spadać. Wytarłam plamę, napiłam się i poszłam
do salonu. Stojąc przy laptopie przeglądałam płyty z muzyką. W
tej samej chwili podszedł do mnie chłopak z klasy Alana i
zaczęliśmy rozmawiać. Było miło dopóki nie przyszedł mój
chłopak i powiedział, że Marcin ma odwalić się ode mnie.
-
To moja dziewczyna, jasne?! - powiedział.
-
Tylko rozmawiamy, wyluzuj.
Odszedł,
a ja spojrzałam na nastolatka. Zrobił skruszoną minę, spuścił
wzrok i wyszeptał:
-
Przepraszam.
Pociągnęłam
go do korytarza i powiedziałam, że nie powinien być zazdrosny.
Pocałował mnie przyciskając do ściany. Nasz pocałunek stawał
się naprawdę namiętny. Mieliśmy gdzieś osoby przechodzące obok
nas i potrącające nas. Alan złapał mnie za udo przez co syknęłam,
bo jego paznokcie wbiły mi się trochę zbyt mocno. Rozpięłam mu
guzik od koszuli. Pociągnął mnie schodami na górę i chwilę
później otwierał drzwi do pokoju jego przyjaciela. Potknęłam się
o coś leżącego na podłodze i mruknęłam:
- Ale syf.
- Ale syf.
Chłopak
roześmiał się kładąc mnie na łóżku. Poczułam coś twardego
pod moimi plecami i spod kołdry wyjęłam numer Playboy’a.
-
To jest obrzydliwe!
Zachichotał
rozpinając mi sukienkę. Prędko rozpinałam mu kolejne guziki
koszuli, która po chwili wylądowała na podłodze.
-
Miałaś być naga! - przypomniał mi, gdy zdjął moją sukienkę.
-
Niespodzianka.
-
Góra czy dół?
-
Dół.
-
Uuuu….
Idiota.
Jednak tym razem było mi obojętne jaką pozycję przyjmiemy. Czułam
wielkie podniecenie i chciałam go poczuć w sobie. Zwłaszcza, że
nie musieliśmy martwić się o zabezpieczenie czy stresować
niechcianą ciążą.
-
A to nie zaszkodzi…? - usłyszałam.
-
Nie.
Każdy
ruch odczuwałam dwa razy intensywniej. Miałam wrażenie, że Alan
stara się bardziej niż zwykle. Nie wiem czy było to spowodowane
ciążą czy po prostu tym, że dawno nie uprawialiśmy seksu.
Widziałam w oczach chłopaka, że stara się jak najdłużej
opóźniać swój koniec. Po raz pierwszy udało nam się dojść w
tym samym momencie. Czułam spełnienie i byłam szczęśliwa.
Widziałam, że nastolatek już od dawna miał ochotę. Jego uśmiech
zdradzał wszystko. Położył się obok mnie całując i naciągając
na nas kołdrę. Głaskał mnie po twarzy mówiąc, że bardzo mnie
kocha. Jego oddech pachniał alkoholem, ale nie przeszkadzało mi to.
Zamknęłam oczy i starałam się uspokoić oddech i pracę serca.
-
Cholera, za dziesięć dwunasta! - powiedział Alan.
Prędko
się ubieraliśmy i schodziliśmy na dół. O dwunastej strzelały
korki od szampanów i każdy składał sobie życzenia. Ja dostałam
kolejną porcję soku. Alan przytulił mnie mówiąc, że bardzo mnie
kocha i chce spędzić ze mną resztę swojego życia, a na
nadchodzący rok życzy mi dużo cierpliwości w związku z naszym
dzieckiem i spełnienia marzeń jeśli chodzi o koncert Austina w
Polsce. Roześmiałam się po czym sama złożyłam mu życzenia.
Siedzieliśmy na fotelu całując się i tuląc. Około drugiej znowu
zajęliśmy się sobą w pokoju Pawła. Tym razem już z niego nie
wyszliśmy. Myślałam, że umrę na zawał, gdy podczas seksu ktoś
nacisnął klamkę. Dziękowałam Bogu, że drzwi były zamknięte na
klucz. Czułam potworne zmęczenie, gdy znów doszliśmy do końca.
Alan przytulił mnie i udało mi się zasnąć nie zważając na
miejsce, które zajmowaliśmy.
---------
Obiecałam? Jest? To teraz musicie się odwdzięczyć!
Jak zauważyliście po prawej trochę się pozmieniało. Macie nieco o mnie + możecie napisać maila *-*
I mam fanpage. Ale lans. Polubcie... o... tu -----> LIKE MY PAGE <3
Jak zauważyliście po prawej trochę się pozmieniało. Macie nieco o mnie + możecie napisać maila *-*
I mam fanpage. Ale lans. Polubcie... o... tu -----> LIKE MY PAGE <3
Jutro nowa notka tutaj, a teraz czytajcie poprzednią ----> SAME LOVE
A tu pytania ----> ASK ME HERE
O Matko, zajebiste! Genialne, fantastyczne, cudowne, boskie... Nie mam słów, żeby to opisać. Świetnie ‘wczuwasz’ się w swoich bohaterów, opowiadania nie nudzą, nie ma tam szczegółów jak np.: w jaką stronę bohater rozprowadzał mydło po nodzę :P (książki Blue Jeansa) i ogólnie... No, poprostu jesteś zajebista!
OdpowiedzUsuńCiekawe ;) czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna część!! :D Czytałam ją z ciekawością, zresztą jak wszystkie inne Twoje części :D
OdpowiedzUsuńhttp://dawidkwiatkowski-opowiadanie.blogspot.com/2014/05/17-rozdzia-nic-nikomu-nie-musisz.html
GENIALNE! Mam nadzieje, że szybko będzie następna aww xD <3
OdpowiedzUsuńGenialne, jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuńŚwietne! *-* dodasz dzisiaj? Nie mogę się doczekać, aż przeczytam następną część :-) pozdrawiam i życzę miłego wieczoru.
OdpowiedzUsuńAlbo jakbyś dodała opowiadanie o Arturze i jego córce :) byłoby fajnie
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to opowiadanie wciagnelo:-) super kiedy bedzie next?
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńSuper! <3
jeeeeju.. kiedy będzie next? cuudowne <33
OdpowiedzUsuńKurczee ja juz chce nastepna:)
OdpowiedzUsuńJezu, awww *.* <3 kiedy będzie następna? Już nie mogę się doczekać! Cudowne! <3
OdpowiedzUsuńMmm.. Bardzo fajne. !!! Kiedy next?
OdpowiedzUsuń